Ja mam bulimie od 7 lat,ale juz wiem ze powoli z tego wychodze.Kazdy dzien to dla mnie sprawdzian mojej woli,czasami nie wychodzi,ale sie nie poddaje.Choroba ma rozne etapy i w koncu przychodzi taki ze juz sie nie ma sily,ten moment jest bardzo wazny...albo wezmiesz sie wgarsc albo choroba zawladnie toba.Pomyslcie drogie dziewczyny jakie macie marzenia na przyszlosc,dzieci, rodzina i inne zupelnie zwykle,a do wszystkiego potrzebne jest zdrowie,prawda/Najwazniejsze jest samozaparcie chociaz czasami jest cholernie ciezko.pomyslcie o swoich zebach ktore juz nie urosna nowe,a te ktore mamy sa na cale zycie.Teraz jestesmy mlode i spogladajac w lustro widzimy mloda ,piekna twarz, lsniace zdrowe, wlosy i swietna sylwetke,ktora wydaje sie nam najczesciej znieksztalcona i gruba,ale tak naprawde nie jest.Po co to niszczyc/Pomyslcie o tym co bedzie za pare lat.Zpisujcie to co jecie to pomaga,uprawiajcie jakis sport i co najwazniejsze to pozytywnie myslec o sobie nie poddawac sie.Ja wymiotowalam kiedys codziennie a teraz 3 razy w miesiacu i wierze ze bedzie jeszcze lepiej wiem ze przedemna cale zycie i dziekuje mojemu wspanialemu ,kochanemu MISIAKOWI,ktory mnie wspiera jak moze i pomaga pilnowac sie z jedzeniem.POWODZENIA W WALCE O SIEBIE
~m&m01-04-2007 09:41
mlode i piekne:)to zart?co z tego kiedy jestes niewolnikiem wlasnego ciala...5lat zmagam sie z bulimia wczesniej byla anoreksja, a zaczelo sie niewinnie nawet nie stosowalam diety tylko cwiczylam potem przyszly studia i mniej czasu na jedzenie stres ze nie dam rady bo chcialam udowodnic ze procz ladnej buzi mam intelekt taka walka z stereotypem...dzis juz wiem ze nie wazne jest jak ktos cie odbiera ale pozostala bulimia jestem z nia sama...ciesze sie z kazdego dnia kiedy nie wymiotuje ale tych dni jest malo
~:*:*klakson:*:*03-04-2007 17:00
siemka!!! Ja od dawna myslałam o wymiotach i takie tam...ale własnie dzisiaj pierwszy raz zwymiotowałam, szczerze nie czuje sie z tym dobrze mozna powiedziec ze zakłopotana w tym nie wiem co myslec...Wiem ze to okropna choroba. Ale wydaje mi sie ze moim problemem to waga wstydze sie ubrac krotkich spodenek a mam 162 i waze 50kg to jest duzo jak dla mnie mam 14 lat!! juz niewiem co robnic ale napewno pomysle o tym bo jak zobaczyłam co napisłas to sie troszke wystraszyłam:) pozdrawiam...ech...
~Gabii03-04-2007 20:03
Ja osobiście jestem straszną grubaską i ciągle walczę ze swoją wagą, ale niestety na prużno ostatnio zauważyłam u siebie obiawy bulimiczne, po zjedzeniu czegokolwiek czuję wyżuty sumienia(nawet marchewki)więc powoduję wymioty żeby sie lepiej poczuć. pomóżcie mi co mam robić, jak zapobiec bulimii i jednocześnie pozbyć się wagi??HELPP!!!
~lesska06-04-2007 20:38
co do "klakson" to ja mam 14 lat od roku mam bulimie cztery dni temu ważyłam 61 kilo teraz waze 59 ponieważ od czterech dni nic nie jem i ty mowisz ze jestes za gruba?? heh ja tez mam troche ponad 160 cm. ja maze o tym zeby wazyc 50 kilo a ty takie zeczy piszesz ehh az szkoda i nie wymiotuj wiecej bo sie zmarnujesz ehh. ja mam juz takie shizy ze jak zjem to mam wyrzuty sumienia w stylu "jak mozna tyle w siebie wwalić i nic z tym nie zrobić to chore" wiec ide do kibla. teraz na szczeście od czterech dni nie wymiotuje. bo nie mam czym.
~muria07-04-2007 00:21
właśnie byłam niedawno u lekarza z powodu dolegliwości serca... okazało się tyle, że mam jeden dodatkowy skurcz... zaczyna się arytmia...? czyżby...? dostałam potas i jakieś inne leki... zawsze się zastanawiałam w jakim stadium bulimii już jestem... czy to juz źle, czy jeszcze nie... no i mam odpowiedz... nigdy nie miałam problemów z zębami, wypadającymi włosami itd. więc myślałam, że może nie jest tragicznie... wiele osób wie o mojej chorobie, ale raczej w kategoriach przeszłości... przecież teraz jest ok... i nikomu nie potrafię powiedzieć prawdy... okłamuje wszytskich... kamuflarz opanowany do perfekcji... ale zaczynam się bać... potężnie... oprócz serca, moje stawy chyba już nie przestają mnie boleć..., bóle w jamie brzusznej..., czuję się zmęczona, wykończona... nie potrafię myśleć ani się uczyć... nie ufam nikomu... a najmniej sobie... nastrój zmienia mi się w cyklach godzinnych... czasami chciałabym zniknąć i umrzeć... z drugiej strony kocham życie... wiem, że potrafię się cieszyć... czasem już nie wiem kim jestem, czy udaję, czy naprawdę tak jest, że czuję się dobrze... mam prawie wszytsko... brak mi tylko siebie...
~lena08-04-2007 17:45
uuuuz
a ja.. wciąż nie chcę tego nazywać po imieniu. Wciąż myśle ,że przecież wszystko zależy odemnie, jeśli bym chciała moge przestać wymiotować i opamietać sie w jedzeniu. Z tym ze takie myslenie towarzyszy mi od miesiacy. Najpierw myslałam..ech moge sobie na to pozwolic..ostanie lody,czekolada,rogal z masłem przed rozpoczęciem nowego zycia, z liczeniem wartosci odzywczych kalorii itd. Ale ten okres kiedy "pozwalam sobie" na jedzenie wszystkiego na co mam ochote zamienił się w ciag napadów, napadów zdarzajacych sie kilka razy dziennie. I im dłużej sie tak postepuje tym mniej złe to się wydaje. Nie jestem nieszczęsliwa, mam chłopaka, wymarzone studia, kochajacą rodzine, nigdy niczego mi nie brakowało.No...gruba to czuje sie chyba od zawsze..choć wiem ze nie jest ze mna zle..odrobina silnej woli, jakis sport i byłoby dobrze.Wiem ze zeby sie zmienic potrzeba tak niewiele i wydaje mi sie ze jestem swiadoma wszystkiego co sie ze mna dzieje...a jednak nie potrafię. Zaczełam sie zastanawiac czy to juz przypadkiem nie choroba dopiero ostatnio...jestem totalnie rozchwiana emocjonalnie, agresja, niepokój, wstret do siebie, a czasem euforia. Mam nadzieje ze to co przeczytałam w ostatnim czasie o bulimi, wasze wpisy dziewczyny i to ze pisze tu teraz uswiadomi mnie trocxhe bardziej..nie chcę się fizycznie i psychicznie wyniszczyć...mam nadzieje ze jak zajrze tu za jakis czas bedzie lepiej..tymczasem walke zaczynam od dzisiaj:)
P.S.czytajac wpis poprzedniczki..popłakałam się.Najgorsze jest to ze mamy świadomość tego co sie z nami dzieje, świadomość zagrożeń, objawów choroby a tak trudno jest z tym skończyć. jejku...powodzenia
Przeczytajcie to koniecznie!
Ja mam bulimie od 7 lat,ale juz wiem ze powoli z tego wychodze.Kazdy dzien to dla mnie sprawdzian mojej woli,czasami nie wychodzi,ale sie nie poddaje.Choroba ma rozne etapy i w koncu przychodzi taki ze juz sie nie ma sily,ten moment jest bardzo wazny...albo wezmiesz sie wgarsc albo choroba zawladnie toba.Pomyslcie drogie dziewczyny jakie macie marzenia na przyszlosc,dzieci, rodzina i inne zupelnie zwykle,a do wszystkiego potrzebne jest zdrowie,prawda/Najwazniejsze jest samozaparcie chociaz czasami jest cholernie ciezko.pomyslcie o swoich zebach ktore juz nie urosna nowe,a te ktore mamy sa na cale zycie.Teraz jestesmy mlode i spogladajac w lustro widzimy mloda ,piekna twarz, lsniace zdrowe, wlosy i swietna sylwetke,ktora wydaje sie nam najczesciej znieksztalcona i gruba,ale tak naprawde nie jest.Po co to niszczyc/Pomyslcie o tym co bedzie za pare lat.Zpisujcie to co jecie to pomaga,uprawiajcie jakis sport i co najwazniejsze to pozytywnie myslec o sobie nie poddawac sie.Ja wymiotowalam kiedys codziennie a teraz 3 razy w miesiacu i wierze ze bedzie jeszcze lepiej wiem ze przedemna cale zycie i dziekuje mojemu wspanialemu ,kochanemu MISIAKOWI,ktory mnie wspiera jak moze i pomaga pilnowac sie z jedzeniem.POWODZENIA W WALCE O SIEBIE
mlode i piekne:)to zart?co z tego kiedy jestes niewolnikiem wlasnego ciala...5lat zmagam sie z bulimia wczesniej byla anoreksja, a zaczelo sie niewinnie nawet nie stosowalam diety tylko cwiczylam potem przyszly studia i mniej czasu na jedzenie stres ze nie dam rady bo chcialam udowodnic ze procz ladnej buzi mam intelekt taka walka z stereotypem...dzis juz wiem ze nie wazne jest jak ktos cie odbiera ale pozostala bulimia jestem z nia sama...ciesze sie z kazdego dnia kiedy nie wymiotuje ale tych dni jest malo
siemka!!! Ja od dawna myslałam o wymiotach i takie tam...ale własnie dzisiaj pierwszy raz zwymiotowałam, szczerze nie czuje sie z tym dobrze mozna powiedziec ze zakłopotana w tym nie wiem co myslec...Wiem ze to okropna choroba. Ale wydaje mi sie ze moim problemem to waga wstydze sie ubrac krotkich spodenek a mam 162 i waze 50kg to jest duzo jak dla mnie mam 14 lat!! juz niewiem co robnic ale napewno pomysle o tym bo jak zobaczyłam co napisłas to sie troszke wystraszyłam:) pozdrawiam...ech...
Ja osobiście jestem straszną grubaską i ciągle walczę ze swoją wagą, ale niestety na prużno ostatnio zauważyłam u siebie obiawy bulimiczne, po zjedzeniu czegokolwiek czuję wyżuty sumienia(nawet marchewki)więc powoduję wymioty żeby sie lepiej poczuć. pomóżcie mi co mam robić, jak zapobiec bulimii i jednocześnie pozbyć się wagi??HELPP!!!
co do "klakson" to ja mam 14 lat od roku mam bulimie cztery dni temu ważyłam 61 kilo teraz waze 59 ponieważ od czterech dni nic nie jem i ty mowisz ze jestes za gruba?? heh ja tez mam troche ponad 160 cm. ja maze o tym zeby wazyc 50 kilo a ty takie zeczy piszesz ehh az szkoda i nie wymiotuj wiecej bo sie zmarnujesz ehh. ja mam juz takie shizy ze jak zjem to mam wyrzuty sumienia w stylu "jak mozna tyle w siebie wwalić i nic z tym nie zrobić to chore" wiec ide do kibla. teraz na szczeście od czterech dni nie wymiotuje. bo nie mam czym.
właśnie byłam niedawno u lekarza z powodu dolegliwości serca... okazało się tyle, że mam jeden dodatkowy skurcz... zaczyna się arytmia...? czyżby...? dostałam potas i jakieś inne leki... zawsze się zastanawiałam w jakim stadium bulimii już jestem... czy to juz źle, czy jeszcze nie... no i mam odpowiedz... nigdy nie miałam problemów z zębami, wypadającymi włosami itd. więc myślałam, że może nie jest tragicznie... wiele osób wie o mojej chorobie, ale raczej w kategoriach przeszłości... przecież teraz jest ok... i nikomu nie potrafię powiedzieć prawdy... okłamuje wszytskich... kamuflarz opanowany do perfekcji... ale zaczynam się bać... potężnie... oprócz serca, moje stawy chyba już nie przestają mnie boleć..., bóle w jamie brzusznej..., czuję się zmęczona, wykończona... nie potrafię myśleć ani się uczyć... nie ufam nikomu... a najmniej sobie... nastrój zmienia mi się w cyklach godzinnych... czasami chciałabym zniknąć i umrzeć... z drugiej strony kocham życie... wiem, że potrafię się cieszyć... czasem już nie wiem kim jestem, czy udaję, czy naprawdę tak jest, że czuję się dobrze... mam prawie wszytsko... brak mi tylko siebie...
uuuuz
a ja.. wciąż nie chcę tego nazywać po imieniu. Wciąż myśle ,że przecież wszystko zależy odemnie, jeśli bym chciała moge przestać wymiotować i opamietać sie w jedzeniu. Z tym ze takie myslenie towarzyszy mi od miesiacy. Najpierw myslałam..ech moge sobie na to pozwolic..ostanie lody,czekolada,rogal z masłem przed rozpoczęciem nowego zycia, z liczeniem wartosci odzywczych kalorii itd. Ale ten okres kiedy "pozwalam sobie" na jedzenie wszystkiego na co mam ochote zamienił się w ciag napadów, napadów zdarzajacych sie kilka razy dziennie. I im dłużej sie tak postepuje tym mniej złe to się wydaje. Nie jestem nieszczęsliwa, mam chłopaka, wymarzone studia, kochajacą rodzine, nigdy niczego mi nie brakowało.No...gruba to czuje sie chyba od zawsze..choć wiem ze nie jest ze mna zle..odrobina silnej woli, jakis sport i byłoby dobrze.Wiem ze zeby sie zmienic potrzeba tak niewiele i wydaje mi sie ze jestem swiadoma wszystkiego co sie ze mna dzieje...a jednak nie potrafię. Zaczełam sie zastanawiac czy to juz przypadkiem nie choroba dopiero ostatnio...jestem totalnie rozchwiana emocjonalnie, agresja, niepokój, wstret do siebie, a czasem euforia. Mam nadzieje ze to co przeczytałam w ostatnim czasie o bulimi, wasze wpisy dziewczyny i to ze pisze tu teraz uswiadomi mnie trocxhe bardziej..nie chcę się fizycznie i psychicznie wyniszczyć...mam nadzieje ze jak zajrze tu za jakis czas bedzie lepiej..tymczasem walke zaczynam od dzisiaj:)
P.S.czytajac wpis poprzedniczki..popłakałam się.Najgorsze jest to ze mamy świadomość tego co sie z nami dzieje, świadomość zagrożeń, objawów choroby a tak trudno jest z tym skończyć. jejku...powodzenia
Polecamy:
Anoreksja - choroba czy styl życia?
Jak rozpoznać anoreksję i bulimię?
Czy anoreksję można wyleczyć?
Produkty, które hamują apetyt
Jak schudłam 20 kg w 4 miesiące?
Jak ograniczyć słodycze?
Jak utrzymać wagę?
Ocet jabłkowy a odchudzanie