Lepiej przestań przeklinać, jeżeli nie chcesz być za bardzo zestresowany, stwierdza internetowa strona io9.com, dedykowana nauce i science-fiction.
Pewne badanie, które zostało przeprowadzone przez Jeffrey’a Bowers i Christophera Pleydell-Pearce, z Uniwersytetu psychologii eksperymentalne w Bristol, pokazuje w rzeczywistości, poprzez obserwacje wpływu wulgarnych słów na układ nerwowy, że używana forma werbalna ma wpływać na nasze głębokie reakcje uczuciowe i poznawcze.
Badanie, opublikowane w przeglądzie naukowym on line Plos One, zostało przeprowadzone dzięki pomiarowi aktywności elektrodermalnej 24 uczestników, którzy musieli przeczytać głośno trzy listy słów.
Jedna z nich była całkowicie złożona z przekleństw, inna zawierała zniekształcone wulgaryzmy, eufemizmy (takie jak „the F-word” albo „FCUK”, dwa przewrotne sposoby na powiedzenie „fuck”), a ostatnia zawierała słowa ekstremalnie neutralne.
Zobacz również:
- Czy osobowość człowieka zależy od właściwości jego mózgu?
- Mózg autystycznych dzieci reaguje na słowa, które dają rezultat w ich rozwoju
- Mózg dziecka: początki świadomości
- Jak strach obezwładnia mózg?
- Ćwiczenia umysłowe lepsze od leków w zapobieganiu zaburzeniom poznawczym?
- Objawy wylewu
- Krwotok podpajęczynówkowy
- Ropień mózgu
Rezultaty tego doświadczenia pokazały, że przekleństwa były bezpośrednio związane z centrum nerwowym silnych emocji, nawet jeśli nie miały na celu obrażenie kogokolwiek. Natomiast, zniekształcenia, eufemizmy i akronimy, takie jak „FCUK”, nie wywoływały żadnej silnej reakcji emocjonalnej.
Badacze wyjaśniają więc w swojej publikacji, że „forma fonologiczna słowa ma być bezpośrednio związana z reakcją emocjonalną”.
Ale badanie stawia o wiele większe pytanie: czy nasz język wpływa na nasz sposób myślenia? Badacze precyzują w swoim badaniu, że od dawna już uważa się, iż język i komunikacja wpływają na osobowość jednostek, ale forma języka jest dużo mniej przestudiowana i wydaje się wpływać w mniejszym stopniu na osobowość.
Badanie przeprowadzone przez Jeffrey’a Bowers i Christophera Pleydell-Pearce sprzeciwia się temu przypuszczeniu. Na przykład, badacze podsumowują, że próbujemy uniknąć tematów dyskusyjnych, które wymagają użycia zakazanych słów, nawet jeśli kiedy przekaz, który w sobie zawierają, jest kompletnie nieobraźliwy.
Fakt, że przekleństwa są stresujące, według naukowców, prowadzi do trwałych i głębokich kosztów dla relacji międzyludzkich.
Publikacja ta właśnie wyjaśniła nieco dziedzinę, która do tej pory była słabo eksplorowana, i wyjaśnia przede wszystkim dlaczego eufemizmy są używane w tak wielu sytuacjach i prawie we wszystkich językach.
Komentarze do: Przekleństwa stresują mózg