26 kwiecień 1986, centrum nuklearne w Czarnobylu, Ukraina. Katastrofa elektrowni jądrowej w Czarnobylu jest największą na świecie awarią jądrową. Jest to nadal także jedna z największych katastrof przemysłowych XX wieku. Wyemitowana z uszkodzonego reaktora chmura radioaktywna rozprzestrzeniła się po całej Europie, również w Polsce, gdzie przeciwdziałając chorobom popromiennym stosowano płyn Lugola.
W efekcie skażenia ewakuowano i przesiedlono ponad 350 000 osób. Ponadto, katastrofa została zakwalifikowana do 7, najwyższego stopnia w skali INES (katastrofa w elektrowni jądrowej Fukushima I również trafiła do tej kategorii).
25 kwietnia 1986 personel obsługujący czwarty reaktor w elektrowni jądrowej w Czarnobylu prowadził przygotowania do testu, który miał zostać przeprowadzony następnego dnia. Jednak palny ciągle zmieniano, a pracownicy byli nieprzeszkoleni pracownicy i nie sprostali zadaniu - to wszystko przyczyniło się do tragicznej w skutkach awarii.
Ekipa osób sprzątających oraz ugaszająca pożar po wybuchu nie była świadoma niebezpieczeństwa. Początkowo sądzono, iż jest to zwykły pożar. Niestety, w wyniku choroby popromiennej zmarło wiele osób, a u tych, które przeżyły, zaobserwowano specyficzną odmianę raka – przewlekłą białaczkę limfocytową. Wcześniej nie wiązano jej z radioaktywnością.
Dzięki badaniom, naukowcy planują lepiej wyznaczyć granicę narażenia organizmu ludzkiego na niskie dawki promieniowania, jaką np. stosuje się podczas prześwietlenia rentgenowskiego.
Zobacz również:
Ponad 500.000 osób starało się zminimalizować negatywne skutki awarii. Niezabezpieczeni pracownicy przyjęli śmiertelną ilość promieniowania w ciągu kilku minut. Jaki to może mieć wpływ na zdrowie? Temat ten jest przedmiotem kontrowersji.
Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco (UCSF) przeprowadzili badania - ich odkrycia, opublikowane w czasopiśmie Environmental Health Perspectives, ukazują kilka nowych zadziwiających faktów i szczegółów.
110.645 osób odpowiedzialnych za usuwanie skutków wybuchu w Czarnobylu monitorowano przez 20 lat. Tak jak przypuszczano, w wyniku tych obserwacji stwierdzono, że ryzyko zachorowania na białaczkę wpływającą na nowotwór szpiku kostnego dotyczyło ich w większym stopniu.
Istnieje wiele typów białaczki. Jeden z nich, znany jest jako przewlekła białaczka limfocytowa (CLL), nie była wcześniej powiązana ze szkodliwym promieniowaniem. U Japończyków, którzy ocaleli po zrzuceniu bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki w sierpniu 1945 r., nie zaobserwowano tej odmiany białaczki. Naukowcy zatem nie ustanowili związku między promieniowaniem jonizującym i CLL.
Jednak w przypadku Ukraińców radioaktywność w dużym stopniu przyczynia się do zachorowania na CLL. Autorzy badania tłumaczą, iż stopień zachorowania zależy od etniczności. W Japonii, przewlekła białaczka limfocytowa to 3% ogólnego zachorowania na białaczkę, natomiast w USA jest to 1/3, a na Ukrainie 40%.
Oznacza to, że mieszkańcy Dalekiego Wschodu są znacznie mniej podatni na tę odmianę białaczki. Rzeczywiście, z racji rzadkości jej występowania, wcześniejsze badania mogły nie wykazać koherencji między promieniowaniem jonizującym a CLL.
Od dawna trwa debata naukowców na temat zidentyfikowania zagrożeń mających wpływ na zdrowie, wynikających z ekspozycji na niskie lub umiarkowane dawki radioaktywności. Czy pracownicy instalacji jądrowych, górnicy i inni pracownicy narażeni na promieniowanie, pacjenci poddawani rentgenowskim badaniom lekarskim powinni się obawiać?
Kwestia ta pozostaje nadal niejasna. Autorzy badania mają nadzieję, że model teoretyczny szkodliwego wpływu promieniowania na człowieka zostanie wkrótce udoskonalony.
Komentarze do: Radioaktywność po katastrofie w Czarnobylu przyczyną leukemii