Szukaj

Refundacje, których nie ma

Podziel się
Komentarze0

Dla osób niepełnosprawnych sprzęt medyczny i środki pomocnicze są niezbędne dla normalnego funkcjonowania w społeczeństwie. Wciąż zbyt niskie nakłady NFZ na finansowanie wyrobów medycznych oraz niezmienione od ponad 10 lat limity refundacyjne powodują, że z roku na rok sytuacja życiowa chorych się pogarsza.  


Przyczyny takiego stanu rzeczy analizowano podczas edukacyjnego seminarium Fundacji Watch Health Care pt.: „Innowacyjne wyroby medyczne – ocena dostępności w Polsce”, które odbyło się 24 listopada 2011 r. w Warszawie. Wydarzenie było poświęcone zagadnieniom związanym z ograniczeniami dostępu oraz możliwościom zniesienia barier w dostępności do sprzętu i wyrobów medycznych. Zaproszeni na seminarium eksperci i goście dyskutowali, w jaki sposób można zmienić limity świadczeń w Polsce i tym samym znieść bariery dostępu do leczenia z wykorzystaniem wyrobów medycznych.

Wśród zaproszonych ekspertów znaleźli się m.in. prof. dr hab. Andrzej Rychard (przewodniczący Komitetu Naukowego) socjolog, ekspert Grupy Roboczej na Rzecz Innowacji w Opiece Zdrowotnej, prof. dr hab. Tomasz Trojanowski – Kierownik Kliniki Neurochirurgii i Neurochirurgii Dziecięcej UM w Lublinie, prof. dr hab. n. med. Wojciech Kloc – Prezes Polskiego Towarzystwa Chirurgów Kręgosłupa, prof. dr hab. Wojciech Witkiewicz – Dyrektor Naczelny Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu; kierownik zespołu przeszczepiającego nerki i dokonującego pobrań wielonarządowych.

27 sierpnia 2004 roku Sejm RP uchwalił Ustawę o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. 1 stycznia 2012 roku wchodzi w życie nowa ustawa refundacyjna i do tego czasu powinny zostać uchwalone wszystkie akty wykonawcze. Niestety, od wielu lat kolejne nowelizacje ustaw i rozporządzeń Ministra Zdrowia dotyczące wyrobów medycznych jak na razie nie doprowadziły do poprawy sytuacji osób niepełnosprawnych. W Polsce pacjenci są zmuszeni dopłacać do praktycznie każdego wyrobu, a za wiele z nich muszą płacić 100 proc. ceny. Niepokojące jest również to, że w koszyku świadczeń nie znajdziemy wielu produktów dla niepełnosprawnych.

Przykładami takich wyrobów medycznych są rękawy kompresyjne dla osób po operacjach usunięcia węzłów chłonnych. Brak rękawów kompresyjnych powoduje bolesne obrzęki limfatyczne i konieczność hospitalizacji. Koszt rękawów to ok. 200-300 zł, a swoją funkcjonalność rękawy kompresyjne utrzymują jedynie przez 6 miesięcy. Pacjent potrzebuje dwóch rękawów ze względu na konieczność ich prania. Łączny koszt 400-600 zł w wielu przypadkach przekracza możliwości pacjentów chorych na nowotwory. Refundacji nie podlegają rajstopy uciskowe do leczenia przewlekłych chorób żył. Nieleczona niewydolność żylna kończyn dolnych prowadzi najczęściej do zakrzepicy żył głębokich.

Przez kilka miesięcy trzeba czekać w kolejce po sprzęt, który jest powszechnie potrzebny, a wręcz niezbędny. Chodzi tu m.in. o wózki inwalidzkie, balkoniki, protezy kończyn, gorsety, kołnierze ortopedyczne, materace, pionizatory, pompy infuzyjne, aparaty słuchowe. Pomijając długie kolejki, niepełnosprawni muszą zmierzyć się z niskim poziomem refundacji, która nie wystarcza na zakup niezbędnych wyrobów medycznych. Limit na protezę tymczasową uda wynosi tysiąc złotych, o 400 zł więcej niż na protezę tymczasową podudzia. W praktyce oznacza to, że pacjent musi w obu przypadkach dopłacić po 600 zł do najtańszego wyrobu.


Ze względu na niski poziom finansowania z NFZ do protez tymczasowych używa się najprostszych elementów, które tylko w pewnym zakresie umożliwiają pacjentowi naukę chodzenia i powodują utrwalenie, szczególnie przy amputacjach udowych, złych nawyków w czasie chodzenia. Pionizator umożliwiający stawianie chorego, by nie dopuścić np. do zaburzeń krążenia krwi, może kosztować ok. 7 tys. zł. Długie oczekiwanie w tym przypadku prowadzi do powstania odleżyn, ran, i wydatków na opatrunki. W przypadku wózków inwalidzkich możemy liczyć na refundację tylko najprostszych modeli o krótkiej żywotności, niedostosowanych do potrzeb pacjentów.

Kwota refundacji wynosi 1,5 tys. zł, a  trwalsze i bardziej zaawansowane technicznie wózki kosztują od 6 tys. zł w górę. Podobnie rzecz się ma w przypadku wózków dziecięcych – koszt jego zakupu to przynajmniej 5 tys. zł przy limicie NFZ na poziome 1,8 tys. zł. Niestety, wielu chorych skazywanych jest na stały pobyt w domu. Przykuci do łóżek skazani są na cierpienie w milczeniu. Jak powiedział Józef Góralczyk – przedstawiciel Małopolskiego Sejmiku Niepełnosprawnych: „to barbarzyństwo, żeby oszczędzać na najsłabszych i najbiedniejszych, którzy nie mogą protestować”.

W trudnej sytuacji są osoby korzystające z cewników i worków zewnętrznych. Limity ustalone przez Ministerstwo Zdrowia pokrywają jedynie 70 proc. zapotrzebowania. Choremu „należy się” 30 cewników, czyli 120 zł na miesiąc,

6 sztuk worków na mocz i 39 zł. Jeśli chory ma większe potrzeby, musi radzić sobie sam. Polega to najczęściej na wielokrotnym korzystaniu z tego samego zestawu, co ma niewiele wspólnego z higieną, a przede wszystkim prowadzi do zakażeń dróg moczowych i grozi śmiercią. Polska jest jedynym krajem, gdzie chory musi dopłacać do tego rodzaju sprzętu. Niepełnosprawność wynikająca ze stomii wiąże się z koniecznością stałego noszenia na brzuchu specjalnych pojemników na treść jelitową. Niezadowalające zaopatrywanie stomików w sprzęt, powoduje ich izolację i upośledzenie społeczne. Trzeba zdawać sobie sprawę, że w tej grupie są także ludzie młodzi, potencjalnie aktywni zawodowo. Na rewaloryzację limitów sprzętu czekają już 8 lat.

Zdaniem Elżbiety Buczkowskiej, Prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych: „W procesie reform ochrony zdrowia raczej mówi się o kolejkach oczekiwania na zabieg, czy określoną procedurę medyczną, co w praktyce oznacza, że chorego doprowadza się do przewlekłego cierpienia i niesamodzielności włącznie. Zdumiewa nieobecność na tym seminarium przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia i Narodowego Funduszu Zdrowia. Obawiać się należy, że dostępność do innowacyjnych metod leczenia stanie się elitarna, czyli nie dla wszystkich ubezpieczonych. Nie jest przecież tajemnicą, że nowoczesne technologie i innowacyjne metody i techniki diagnostyki i leczenia będą wpływały na wzrost kosztów procedur medycznych. Ale gwarancja bezpieczeństwa, skuteczności, minimalizacja powikłań oraz powrót do zdrowia lub podniesienie jakości życia chorych powinno być najważniejsze”.

Irytuje rozbudowana i uciążliwa biurokracja. Pacjent, który otrzymał zlecenie od lekarza, musi potwierdzić jego ważność w punkcie potwierdzeń, wyznaczonym  przez wojewódzki odział NFZ. Dopiero wtedy może odebrać produkt w specjalistycznym sklepie. Jeśli nie może osobiście, musi wyznaczyć pełnomocnika. Do tego jest potrzebny odpowiednio poświadczony dokument. Prośbę o jego potwierdzenie można wysłać pocztą, ale to dodatkowo wydłuża procedurę. Jeśli dany produkt jest akurat zablokowany i pacjent musi stać w kolejce, nieuniknione będzie ponowne przesłanie lub doniesienie dokumentu.

„Dziwi mnie rozłożenie akcentów w systemie. Z jednej strony obserwujemy coraz bardziej restrykcyjne podejście do refundacji leków, z drugiej strony pomijanie problemów z dostępem i wyceną wyrobów medycznych. Dobrze to widać choćby na przykładzie liczby specjalistów zatrudnionych w MZ, którzy zajmują się lekami – kilkadziesiąt osób oraz wyrobami medycznymi – zaledwie kilka osób. Koszty niektórych leków są ogromne. Roczna terapia jednej osoby idzie często w setki tysięcy złotych. Koszty większości wyrobów medycznych są przy tym śmiesznie niskie. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego tak wiele uwagi decydenci poświęcają drogim lekom, które wydłużają życie o kilka tygodni i tylko w niewielkim stopniu mogą poprawiać jakość życia. Szczególnie, że ci sami decydenci, w prymitywny nieraz sposób, oszczędzają na tanich wyrobach medycznych, które mogą radykalnie poprawić jakość życia, tak wielu chorym i niepełnosprawnym w Polsce” – mówi dr Krzysztof Łanda, prezes Fundacji Watch Health Care.

Pozostaje tylko mieć nadzieję, że planowany przez NFZ wzrost wydatków na wyroby medyczne w 2012 r. zapoczątkuje szereg zmian, w tym i aktualizację wyceny wyrobów medycznych i limitów refundacyjnych na niezbędne produkty medyczne, które poprawią jakość życia niepełnosprawnych, pozwolą im na „normalne” funkcjonowanie w społeczeństwie oraz w wielu przypadkach powrót do pracy, a tym samym zwiększą oszczędności całego systemu.

Komentarze do: Refundacje, których nie ma

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz