Środki oszczędnościowe powodują zmniejszenie ilości lekarstw

Niespodziewanie wysoki popyt na leki i problemy jakościowe doprowadziły niemieckich producentów leków do problemów z dostawami.  Dotknięte zostały przede wszystkim leki ważne dla życia.  Producenci zdają sobie sprawę z tego, że kłopoty z dostawami mogą być krótkotrwałe, jak również istnieć przez dłuższy czas.  Na szczęście jednak do leków których produkcja się zwęziła istnieją alternatywne zamienniki.

Producenci lekarstw upatrują przyczyn tego deficytu przede wszystkim w bardzo wysokim zapotrzebowaniu  na te leki, problemy jakościowe w trakcie produkcji oraz ograniczoną wydajność.  Do tego dochodzi rosnąca presja kosztów, która zmusza producentów do wykorzystania wszystkich efektywnych możliwości produkcji.  To powoduje, że produkcja leków koncentruje się w rękach kilku fabryk,  którzy korzystają z tanich sposobów produkcji, często spoza Unii Europejskiej.

Niemieckie Towarzystwo Szpitali informuje, że na podstawie badań w 100 klinikach stwierdzono, że spadek ilości leków dotyka przede wszystkim leki istotne dla podtrzymania życia człowiek, takie jak środki na raka i antybiotyki.  W trakcie jednego miesiąca niedostępne stało się 25 lekarstw, w co piątym przypadku pacjent musiał rozpocząć stosowanie innych, gorszych zamienników.

Ekspert zdrowia, Gerd Glaeske mocno krytykuje przemysł farmaceutyczny. Według niego zakłady farmaceutyczne powinny nawiązywać współpracę z producentami, którzy będą niezawodnym dostawcą.  Problem nie jest nowy, już od kilku lat powstawały sytuacje w których znacznie ograniczano ilość leków . Glaeske poddaje ostrej krytyce fakt, że wiele miejsc produkcji leków znajduje się poza granicami Niemiec. Oferty leków w odpowiednich cenach pochodzą z odległych krajów, dlatego ciężko jest realizować strategię: dokładnie na czas w sytuacji, gdy producent ma siedzibę w Chinach czy Indiach.

Ministerstwo Zdrowia Niemiec podjęło nawet debatę z aptekarzami i lekarzami w związku ze zmniejszającą się ilością leków, co w oczach niektórych polityków, np. wywodzącego się z CSU Jensa Spahna jest niedopuszczalne w kraju przewodzącym światowemu eksportowi. Niemcy nie są jakąś Republiką Bananową, powiedział.


Opracowała:

Manuela Tomala