Kolegium lekarzy, neurologów oraz radiologów w Quebeku zaleca mieszkańcom tej kanadyjskiej prowincji, którzy są dotknięci stwardnieniem rozsianym, aby powstrzymali się przed konsultacją z klinikami, działającymi na rynku turystki medycznej, oferującymi kontrowersyjną terapię dotyczącą tej choroby. Terapia ta – angioplastyka - została stworzona przez włoskiego lekarza doktora Zamboni.
Zebrani w Montrealu specjaliści z kanadyjskiego Kolegium Medycznego, a także lekarze z działającego przy tym kolegium Towarzystwa Neurologów oraz lekarze z Towarzystwa Radiologów, a nawet przewodniczący Kolegium Lekarskiego, który sam jest dotknięty stwardnieniem rozsianym, przypomnieli ludziom, iż należy poczekać na rezultaty poważnych naukowych badań, które się właśnie rozpoczęły w tej dziedzinie.
Ostrożność specjaliści zalecają, zanim podejmie się decyzję o poddaniu się temu eksperymentalnemu leczeniu albo zacznie się je oferować na poważnie w kraju.
Badania nad nową metodą
Na tę chwilę, rozpoczęto dziewięć nowych badań nad stwardnieniem rozsianym, wszystkie w różnych krajach. Badania są przeprowadzane pod kierunkiem kanadyjskich i amerykańskich Towarzystw Stwardnienia Rozsianego, precyzuje doktor Marc Girard, który jest przewodniczącym Towarzystwa Neurologów w Quebeku.
A na razie badania te zajmują się jeszcze prewalencją stwardnienia rozsianego, co oznacza, że prace nad skutecznością angioplastyki w leczeniu stwardnienia rozsianego nawet się jeszcze nie rozpoczęły. Badania nad prewalencją stwardnienia rozsianego mogą zająć dwa lata, o ile nie pojawi się wcześniej jakiś konkretny wynik. Badania nad technikami angioplastyki w leczeniu stwardnienia rozsianego mogą zająć od trzech do cztereche lat, sprecyzował w wywiadzie doktor Marc Girard.
Terapia eksperymentalna, ale czy skuteczna?
Eksperymentalne leczenie włoskiego doktora Paolo Zamboni, które jest praktykowane w kilku prywatnych klinikach w około 15 krajach na świecie, polega na operowaniu naczyń krwionośnych w szyi, które stają się niedrożne, w celu ich odblokowania. Według tego włoskiego specjalisty, niedrożność naczyń krwionośnych może być przyczyną stwardnienia rozsianego. Jest to hipoteza, która wywołała wielki sprzeciw w świecie medyczynym.
Zobacz również:
Jednakże, ostatnie badania pozwalają raczej myśleć, że te niedrożności w naczyniach krwionośnych mogą nadchodzić z czasem, a więc mogą one być konsekwencją choroby, a nie jej przyczyną. Na przykład, badanie zaprezentowane w kwietniu tego roku w Buffalo pokazało, że niedrożność naczyń krwionośnych stwierdzono u 56% pacjentów cierpiących na stwardnienie rozsiane, ale także u 44% pacjentów cierpiących na inne choroby neurologiczne. Niedrożność naczyń krwinośnych jest nawet stwierdzona u 22% populacji generalnej.
Specjaliści zalecają więc ostrożność, nawet w obliczu świadectw pacjentów, którzy donoszą, iż takie leczenie im pomogło i ulżyło w chorobie. Ponieważ jesteśmy lekarzami, to możemy zaobserwować, że nie wszyscy pacjenci odnieśli korzyści z tej metody, a ci, u których nie zaobserwowano żadnej poprawy, nie wypowiadają się, albo mówią bardzo mało na ten temat, mówi doktor Girard.
Stwierdzamy również, że u niektórych chorych korzystny efekt zniknął w ciągu kilku tygodni, co, według nich, usprawiedliwa poddanie się kolejnej - drugiej, a nawet trzeciej angioplastyce - z powodu wystąpienia możliwej restenozy (restenoza to czasami obserwowany nawrót zwężenia tętnicy po zabiegach angioplastyki naczyniowej), podczas gdy może tutaj po prostu chodzić o możliwy efekt placebo, a nie rzeczywisty skutek tej terapii, komentuje doktor Marc Girard.
Zbyt dużo wątpliwości
Jeśli natomiast chodzi o mieszkańców Quebeku, którzy poddali się temu eksperymentalnemu leczeniu w Polsce albo jeszcze gdzieś indziej na świecie, i którzy skarżą się głównie na to, iż nie mogą korzystać z tej terapii i późniejszej opieki medycznej na miejscu, we własnym kraju, radiolodzy i neurolodzy kanadyjscy odpowiadają prosto i konkretnie, stwierdzając przede wszystkim, iż kontrola lekarska po takiej eksperymentalnej terapii nie podlega żadnym standardom.
Lekarze kanadyjscy wyjaśniają dalej, iż obecnie radiolodzy nie mają możliwości określenia, jakie badanie standardowe, które są obecnie do dyspozycji, pozwoliłoby zdiagnozować chroniczną niewydolność krążeniową mózgowo-rdzeniową u osób dotkniętych stwardnieniem rozsianym.
Niektórzy lekarze proponują więc echografię, a inni z kolei rezonans magnetyczny. Jeszcze inni specjaliści optują za flebografią (badanie konstrastowe żył).
Tak samo, nie ma zgody jeśli chodzi o normy interpretacji tych badań, stwierdził doktor Frédéric Desjardins, przewodniczący Towarzystwa Radiologów w Quebeku.
Poza tym, specjaliści z Quebeku podkreślają, że wiele prywatnych klinik oferujących te usługi za granicą, nie wpisuje wszystkich informacji medycznych do dokumentacji pacjenta, co jeszcze bardziej komplikuje sytuację tych chorych.
Komentarze do: Stwardnienie rozsiane: lekarze kanadyjscy nawołują do ostrożności w związku z metodą doktora Zamboni