Wyobraź sobie, że budzisz się któregoś dnia z akcentem japońskim, podczas gdy twoja znajomość japońszczyzny kończy się na "sumo", "sushi", "toyota" i "origami"... Dosłownie coś takiego zdarzyło się Australijce Leanne Rowe, w następstwie wypadku samochodowego osiem lat temu.
Od tamtego momentu wyrażała się w swoim języku macierzystym – po angielsku – ale z francuskim akcentem.
Co prawda, Leanne uczyła się francuskiego w szkole, ale poza tym nie miała żadnego innego związku z językiem Moliere’a, jak donosi strona internetowa ABC News, która przedstawia tę historię.
Jak wyjaśnia Karen Croot, badaczka z Uniwersytetu w Sydney, nawet jeśli otoczenie Leanne miało wrażenie, że kobieta mówi z francuskim akcentem, to jest to w rzeczywistości kwestia postrzegania.
Zobacz również:
Karen Croot od dawna interesuje się „syndromem obcego akcentu”, i mówi: - Dochodzi do tego, kiedy strefa mózgu odpowiedzialna za mowę doznaje uszkodzenia. U pacjenta dochodzi wtedy do zmian w rytmie i melodii mowy. Anomalie te postrzegane są przez otoczenie jako obcy akcent.
W ostatnich 70 latach odnotowano 62 przypadki syndromu obcego akcentu na całym świecie. Najsłynniejszym jest przypadek Astrid L., do którego doszło w 1941 w Norwegii. Astrid L. zranił odłamek szrapnela w trakcie nalotu bombowego. Kiedy już ją wyleczono, okazało się, że nabyła nagle niemieckiego akcentu, co w efekcie spowodowało, że jej rodacy ją odrzucili, uważając ją za niemieckiego szpiega.
Komentarze do: Syndrom obcego akcentu: kiedy Australijka zaczyna „zaciągać z francuska”