Hej;) Nazywam się Kasia i mam 18 lat. W moim krótkim życiorysie znaleźlibyście chyba wszystkie z możliwych opcji zaburzeń odżywiania. Zaczęło się 5 lat temu, kiedy wróciłam z obozu 10 kg chudsza i dostałam mani na punkcie odchudzania - spotkanie z anoreksja. W sumie w jednym miesiącu wakacji schudłam 14 kg - niewięcej, bo głód był silniejszy i zaczęły się napady objadania. No i zaczyna się bulimia typu nieprzeczyszczającego, czyli po takim napadzie potrafiłam potem nie jeść tydzień... Tak się bawiłam w diety około roku. Przyszły wakacje a ja (powody osobiste) przytyłam 25 kg!!! Czułam się jak mały słoń, nikt mi nie pomagał... Dodatkowo wiecznie syszałam zgryźliwe uwagi od brata i w szkole... Kolejne 2 lata spędziłam wiecznie walcząć z nadwagą. Ostre diety,które stosowałam przerywane odjadaniem się, nie dawały żadnych efektów... W końcu postanowiłam, że mi się uda. Ułożyłam dietę i powiedziałam sobie,że albo schudnę albo zdechnę. Moja determinacja została przerwana po jakiś 3 tygodniach. W końcu nie wytrzymałam i zaczęłam się objadać. Tego dnia nie mogłam nad sobą zapanować, więc postanowiłam, że mogę przecież wreszcie skończyć jeść i lepiej zacząć pić. W pewnym momencie po dłuższym czasie wszystko zaczęło mi samo podchodzić do gardła i samo wyszło... To początek mojej tragedii... W ten sposób schudłam 30 kg w ciągu 3 miesięcy... Najgorsze było, kiedy już nie chciałam chudnąć. Mówiłam sobie, że już nie mogę, że muszę przecież żyć, więc jadłam... Nie potrafiłam nad tym zapanować a tak bardzo bałam się, że przytyję... Zaczęły się okropne skurcze, miałam trudności, żeby wejść po schodach, ciągle zimne ręce i nogi... No i w końcu zaczęły się depresje... W końcu to zauważyli, a włściwie sama nie wytrzymałam... Pewnie teraz, gdybym nie przerwała leczenia to byłby już tylko zły sen... Ale przerwałam... W ciągu tego roku było różnie. Raz tak strasznie jak wtedy, raz lepiej, no ale ciągle jestem chora... Nie mam już siły walczyć ze sobą, z bliskimi. Tyle rzeczy schrzaniłam... Mam dosyć widoku swojej ciągle, raz bardziej a raz mniej, ale zawsze opuchniętej twarzy, wiecznych dołów i depresji, huśtawki nastrojów... Dlatego zgodziłam się na ostateczność. Jadę do specjalnego ośrodka dla takich jak my na 6 tygodni. Wierzę, że mi się uda, a raczej wiem, że musi mi się udać. Bo ja nie chcę, żeby tak dalej było. Chcę, żeby zaczęło mi zależeć, chcę żyć... Chcę być jeszcze kiedyś szczęśliwa...
~tania06-07-2007 15:23
twoja historia mnie przerazila szczerze mowiac...trzymam za ciebie kciuki goraco pozdrawiam...
punia18-07-2007 22:36
Kasiu czytając twój wpis łzy miałam w oczach, zrozumialam że jsetem podobna do ciebie. w tamte wakacje jak schudlam byłam dumna ciagłe diety zadnych słodyczy jadłam tylko tylko zeby zaspokojic głód.A teraz jest coż ze mną nie tak moja psychika siadła,kiedy powidziałam o tym mamie śmiała sie że sobie coś ubzdurałam, ale ja nie umiem sobie z tym poradzić ja o niczym innym nie myśle nie chce być gruba:( ciągle sie objadam,a potem głodze nienawidze siebie i swojego życia ja niewiem jak moge sobie pomuc. Już tyle razy obiecywałam sobie że koniec z tym, ale tak sie nie da!!! a chyba na dodatek mam anemie włosy mi wypadają paznokcie łamią zimne nogi i rece...lepiej tego nie zaczynać bo to droga bez powrotu!!!
Elle8701-08-2007 23:20
Witam Kasiu,Twoją historia jest bardzo podobna do mojej.Mam teraz 20 lat a wszystko zaczęło się jak miałam 17. Zawsze nienawidzialam swojego wygladu i nadal nie nawidze!Jak jestem szczupła to mam przyjaciól znajomych,moge gdzies wyjsc na imprezy i mam chlopaka,ale jak juz przytyje to wszystko trace i to mnie dobija przez to takze przezywaz stany depresyjne. Chodzilam przez rok do psychologa i psychiatry ale to bylo tylko chodzenie nic niedalo. Mogę zapytać ile teraz ważysz?Ja powiem Ci żeNajmniej ważyłam 45kg a mam wzrostu 175cm. No a teraz waze 63kg ;( poprostu załamac sie można. No ale niedawno to jeszcze było gorzej bo ważyłam 73:( a teraz znów te napady jedzenia;( ciagle mysle o tym jak to zwymiotowac,ale boje sie niewiem jak to zrobic:(. Jak bedziesz miec ochote to odpisz mi jak Ty sobie radzisz?Pozdrawiam:(
Elle8701-08-2007 23:38
Z nikim o tym nie rozmawiam, nikt niema pojęcia co myśle, jak się czuje. Wszyscy w około myślą że jest juz ze mna Ok. Nie mam zamiaru juz sie żalić rodzicom, znajomych, chłopakowi.Bo nikt tego nie rozumie.Ja wiem ze sie powoli sama wykoncze.Ciągle myśle o tym jaki jest dobry sposób żeby wymiotować bo wtedy mogła bym jesc i zaraz się tego pozbyc,to może by mi pomogło tego mi trzeba.Ostatnio brałam Tussipect, noo i nie powiem,ale dało mi niezły doping, mogłam Cwiczyć bez konca i potem jeszcze poszłam na noc na dyskoteke. Około 22:00 na imperezie myslałam że zwymiotuje i zemdleje,bo tak mi się kreciło w głowie po tych tabletkach.Moze to też dlatego ze nic wtedy nie zjadłam,tylko tabsy i kawa.Ale wiem że tussi nie jest dla mnie rozwiązaniem bo potem w nastepne dni jestem bardzo słaba i wogole nieumie ćwiczyc tylko żre!:( to jest Jakis Pardox ja juz wariuje niewiem co mam ze sobą zrobić:( myśle nawet o samobójstwie, ale tez boje się to zrobic:(.Zamiast sie uczyc bo mam ezgaminy we wrzesniu bo ja znow mysle tylko o żarciu i o ćwiczeniach, wyglądzie i o tym co inni o mnie myślą i co powiedzą jak znów przytyje.Przez to moje odchudzanie znów bede musiała zerwać z kolejnych chłopakiem ( a tym razem znalazłam mojego wymarzonego,jest jest moim ideałem,Kocham go a On Kocha mnie) ale musze z nim zerwać bo wiem że zaraz znów przytyje bo od 3 dni się obrzeram i w ogóle nie ćwicze:( a On powiedział mi ze nie lubi grubych dziewczym i ze niechce zebym przytyła,ze mam zostac taka jaka jestem.Mam ochote sie zabic naprawde:( Jeżeli Kto kolwiek to przeczyta, prosze powiedzcie co myślicie o tym wszystkim?:(
Frida18-08-2007 14:22
czesc Kasiu! co to za ośrodek? Ja tez juz nie daja rady i nie wiem co mam zrobic.
Tak nie da rady żyć...
Hej;) Nazywam się Kasia i mam 18 lat. W moim krótkim życiorysie znaleźlibyście chyba wszystkie z możliwych opcji zaburzeń odżywiania. Zaczęło się 5 lat temu, kiedy wróciłam z obozu 10 kg chudsza i dostałam mani na punkcie odchudzania - spotkanie z anoreksja. W sumie w jednym miesiącu wakacji schudłam 14 kg - niewięcej, bo głód był silniejszy i zaczęły się napady objadania. No i zaczyna się bulimia typu nieprzeczyszczającego, czyli po takim napadzie potrafiłam potem nie jeść tydzień... Tak się bawiłam w diety około roku. Przyszły wakacje a ja (powody osobiste) przytyłam 25 kg!!! Czułam się jak mały słoń, nikt mi nie pomagał... Dodatkowo wiecznie syszałam zgryźliwe uwagi od brata i w szkole... Kolejne 2 lata spędziłam wiecznie walcząć z nadwagą. Ostre diety,które stosowałam przerywane odjadaniem się, nie dawały żadnych efektów... W końcu postanowiłam, że mi się uda. Ułożyłam dietę i powiedziałam sobie,że albo schudnę albo zdechnę. Moja determinacja została przerwana po jakiś 3 tygodniach. W końcu nie wytrzymałam i zaczęłam się objadać. Tego dnia nie mogłam nad sobą zapanować, więc postanowiłam, że mogę przecież wreszcie skończyć jeść i lepiej zacząć pić. W pewnym momencie po dłuższym czasie wszystko zaczęło mi samo podchodzić do gardła i samo wyszło... To początek mojej tragedii... W ten sposób schudłam 30 kg w ciągu 3 miesięcy... Najgorsze było, kiedy już nie chciałam chudnąć. Mówiłam sobie, że już nie mogę, że muszę przecież żyć, więc jadłam... Nie potrafiłam nad tym zapanować a tak bardzo bałam się, że przytyję... Zaczęły się okropne skurcze, miałam trudności, żeby wejść po schodach, ciągle zimne ręce i nogi... No i w końcu zaczęły się depresje... W końcu to zauważyli, a włściwie sama nie wytrzymałam... Pewnie teraz, gdybym nie przerwała leczenia to byłby już tylko zły sen... Ale przerwałam... W ciągu tego roku było różnie. Raz tak strasznie jak wtedy, raz lepiej, no ale ciągle jestem chora... Nie mam już siły walczyć ze sobą, z bliskimi. Tyle rzeczy schrzaniłam... Mam dosyć widoku swojej ciągle, raz bardziej a raz mniej, ale zawsze opuchniętej twarzy, wiecznych dołów i depresji, huśtawki nastrojów... Dlatego zgodziłam się na ostateczność. Jadę do specjalnego ośrodka dla takich jak my na 6 tygodni. Wierzę, że mi się uda, a raczej wiem, że musi mi się udać. Bo ja nie chcę, żeby tak dalej było. Chcę, żeby zaczęło mi zależeć, chcę żyć... Chcę być jeszcze kiedyś szczęśliwa...
twoja historia mnie przerazila szczerze mowiac...trzymam za ciebie kciuki goraco pozdrawiam...
Kasiu czytając twój wpis łzy miałam w oczach, zrozumialam że jsetem podobna do ciebie. w tamte wakacje jak schudlam byłam dumna ciagłe diety zadnych słodyczy jadłam tylko tylko zeby zaspokojic głód.A teraz jest coż ze mną nie tak moja psychika siadła,kiedy powidziałam o tym mamie śmiała sie że sobie coś ubzdurałam, ale ja nie umiem sobie z tym poradzić ja o niczym innym nie myśle nie chce być gruba:( ciągle sie objadam,a potem głodze nienawidze siebie i swojego życia ja niewiem jak moge sobie pomuc. Już tyle razy obiecywałam sobie że koniec z tym, ale tak sie nie da!!! a chyba na dodatek mam anemie włosy mi wypadają paznokcie łamią zimne nogi i rece...lepiej tego nie zaczynać bo to droga bez powrotu!!!
Witam Kasiu,Twoją historia jest bardzo podobna do mojej.Mam teraz 20 lat a wszystko zaczęło się jak miałam 17. Zawsze nienawidzialam swojego wygladu i nadal nie nawidze!Jak jestem szczupła to mam przyjaciól znajomych,moge gdzies wyjsc na imprezy i mam chlopaka,ale jak juz przytyje to wszystko trace i to mnie dobija przez to takze przezywaz stany depresyjne. Chodzilam przez rok do psychologa i psychiatry ale to bylo tylko chodzenie nic niedalo. Mogę zapytać ile teraz ważysz?Ja powiem Ci żeNajmniej ważyłam 45kg a mam wzrostu 175cm. No a teraz waze 63kg ;( poprostu załamac sie można. No ale niedawno to jeszcze było gorzej bo ważyłam 73:( a teraz znów te napady jedzenia;( ciagle mysle o tym jak to zwymiotowac,ale boje sie niewiem jak to zrobic:(. Jak bedziesz miec ochote to odpisz mi jak Ty sobie radzisz?Pozdrawiam:(
Z nikim o tym nie rozmawiam, nikt niema pojęcia co myśle, jak się czuje. Wszyscy w około myślą że jest juz ze mna Ok. Nie mam zamiaru juz sie żalić rodzicom, znajomych, chłopakowi.Bo nikt tego nie rozumie.Ja wiem ze sie powoli sama wykoncze.Ciągle myśle o tym jaki jest dobry sposób żeby wymiotować bo wtedy mogła bym jesc i zaraz się tego pozbyc,to może by mi pomogło tego mi trzeba.Ostatnio brałam Tussipect, noo i nie powiem,ale dało mi niezły doping, mogłam Cwiczyć bez konca i potem jeszcze poszłam na noc na dyskoteke. Około 22:00 na imperezie myslałam że zwymiotuje i zemdleje,bo tak mi się kreciło w głowie po tych tabletkach.Moze to też dlatego ze nic wtedy nie zjadłam,tylko tabsy i kawa.Ale wiem że tussi nie jest dla mnie rozwiązaniem bo potem w nastepne dni jestem bardzo słaba i wogole nieumie ćwiczyc tylko żre!:( to jest Jakis Pardox ja juz wariuje niewiem co mam ze sobą zrobić:( myśle nawet o samobójstwie, ale tez boje się to zrobic:(.Zamiast sie uczyc bo mam ezgaminy we wrzesniu bo ja znow mysle tylko o żarciu i o ćwiczeniach, wyglądzie i o tym co inni o mnie myślą i co powiedzą jak znów przytyje.Przez to moje odchudzanie znów bede musiała zerwać z kolejnych chłopakiem ( a tym razem znalazłam mojego wymarzonego,jest jest moim ideałem,Kocham go a On Kocha mnie) ale musze z nim zerwać bo wiem że zaraz znów przytyje bo od 3 dni się obrzeram i w ogóle nie ćwicze:( a On powiedział mi ze nie lubi grubych dziewczym i ze niechce zebym przytyła,ze mam zostac taka jaka jestem.Mam ochote sie zabic naprawde:( Jeżeli Kto kolwiek to przeczyta, prosze powiedzcie co myślicie o tym wszystkim?:(
czesc Kasiu! co to za ośrodek? Ja tez juz nie daja rady i nie wiem co mam zrobic.
Polecamy:
Anoreksja - choroba czy styl życia?
Jak rozpoznać anoreksję i bulimię?
Czy anoreksję można wyleczyć?
Produkty, które hamują apetyt
Jak schudłam 20 kg w 4 miesiące?
Jak ograniczyć słodycze?
Jak utrzymać wagę?
Ocet jabłkowy a odchudzanie