Cały świat z niepokojem spogląda na Japonię, a ludzie w szczególności obawiają się skutków zniszczeń w elektrowni atomowej Fukushima. W wielu amerykańskich stanach odnotowano ruch radioaktywnych cząstek, które przemieściły się z Japonii.
Według amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska (EPA), śladowe ilości radioaktywnego jodu, cezu oraz telluru związane japońskim kłopotem z elektrownią zostały wyłapane przez aparaturę pomiarową na zachodnim wybrzeżu.
Jednak powody do obaw, tak i w Stanach Zjednoczonych, jak i w Europie, są nad wyraz przesadzone. Wykrywane dawki są setki tysięcy, a nawet miliony razy mniejsze od poziomu, który mógłby niepokoić i stanowić jakiekolwiek realne zagrożenie dla zdrowia ludzkiego.
Zobacz również:
Na co dzień otrzymujemy spore dawki promieniowania z naturalnych źródeł, takich jak kamienie, cegły i słońce. Dawki te są przeciętnie 100 000 razy wyższe niż dawki promieniowania wędrujące z Japonii.
Na przykład poziom radioaktywności pochodzącej z Japonii jest 100 tysięcy razy niższy, niż podczas standardowego przelotu międzynarodowego w obie strony - zauważają eksperci z EPA.
Dlatego też nie ma potrzeby napędzania strachu przed japońskim promieniowaniem zagrażającym naszemu zdrowiu i życiu, a tym bardziej nie ma potrzeby przyjmowania jodku potasu - leku stosowanego w przypadku napromieniowania.
Komentarze do: Więcej promieniowania w samolocie niż w japońskiej „chmurze”... 100 tys. razy!