Dziesięć tysięcy Polaków rocznie umiera z powodu zakażeń szpitalnych. Medycyna przegrywa z zarazkami na własnym podwórku. "Rzeczpospolita" podkreśla: tych zgonów można by uniknąć dbając o higienę. Zakażenia szpitalne pochłaniają rocznie prawie dwa razy więcej ofiar, niż wypadki samochodowe, trzy razy więcej, niż zabija rak piersi. Mikroby grasujące w szpitalach są jedną z najczęstszych przyczyn śmierci w Polsce.
Większości z tych zgonów lekarze nie są niestety w stanie zapobiec. Około 70 proc. ofiar zakażeń szpitalnych stanowią pacjenci, którzy od dnia przyjęcia do szpitala bardzo źle rokują.
Podstawowym źródłem zakażeń szpitalnych są dziś mikroorganizmy przenoszone na rękach personelu medycznego. Mechanizm zakażenia jest bardzo prosty. Jeżeli na oddziale intensywnej terapii jest za mało pielęgniarek, wtedy mają one za dużo pracy i brak im czasu na dezynfekcję rąk, kiedy przechodzą od jednego pacjenta do drugiego. Na oddziale intensywnej terapii od szybkości reakcji pielęgniarki zależy życie pacjentów. Pielęgniarki zmuszone wybierać pomiędzy szybkością reakcji a higieną wybierają szybkość i mimo woli przenoszą mikroby pomiędzy pacjentami.
Zobacz również:
Badania naukowe jednoznacznie wykazują, że liczba zakażeń szpitalnych jest odwrotnie proporcjonalna do liczby zatrudnionych pielęgniarek. Żeby ograniczyć liczbę zakażeń, trzeba więc zatrudniać więcej pielęgniarek albo kupić lepszy sprzęt, który w pewnym stopniu jest w stanie zastąpić pracę człowieka.