Zarazki z kranu - czy zagrażają naszemu zdrowiu?
Eksperci od spraw higieny biją na alarm, w wielu przypadkach woda dostarczana do naszych mieszkań jest zanieczyszczona przez bakterie i zarazki. Brakuje przy tym skutecznych zasad i reguł prawnych mających za zadanie walkę z tym problemem.
Jako ostrzeżenie można przytoczyć tragiczną w skutkach historię. Mianowice przez długi okres czasu lekarze z brazylijskiej kliniki Dorio-Silva, walczyli o życie 20-letniej Mariany Bridi. Modelka zastała zarażona niebezpiecznymi dla życia zarazkami a konkretnie pałeczką ropy błękitnej (Pseudomonas aeruginosa), powodującą zapalenie płuc, zakażenia ropne oraz zatrucie krwi. Wszystko zaczęło się od niegroźnej infekcji dróg moczowych, która z czasem przeistoczyła się w groźne zapalenie ogarniające cały organizm młodej modelki. Ostatecznie załamał się system dostarczający tlen do rąk i nóg poszkodowanej. Nie pomogło stosowanie antybiotyków ani wreszcie konieczna amputacja. 24 stycznia 2009 dwukrotna finalistka wyborów miss Brazylii poddała się chorobie.
Niestety także w Niemczech, co jakiś czas dochodzi do zakażeń owymi bakteriami. Zmusza to służby odpowiedzialne za zdrowie do ogłaszania coraz częstszych alarmów. I tak np. w zeszłym roku mieszkańcy 388 mieszkań położonych w Berlinie-Neukölln na ponad dwa tygodnia pozostali bez możliwości korzystania z wody w ich domach. Powód: woda została zatruta przez te same bakterie jakie zabiły Marianę Bridi. Pałeczka ropy błękitnej nie należy do normalnej flory bakteryjnej człowieka lub zwierząt, pomimo to posiada zdolność szybkiego przenoszenia się.
Dzieje się tak m.in. dlatego, iż uwaga władz w za dużym stopniu skupia się na walce z innymi rodzajami bakterii takimi jak np. szkodzące płucom Legionelle. Wiedza na temat legionelli jest bardzo szeroka i rozpowszechniona, inaczej sprawa się ma z pałeczkami ropy błękitnej, na których temat wiemy jak do tej pory bardzo niewiele i nie zwracamy na nie uwagi przy badaniach wody pitnej krytykuje Martin Exner dyrektor instytutu higieny w Bonn a także przewodniczący niemieckiego towarzystwa higieny szpitalnej.
Zobacz również:
- Pierwsza wizyta u ginekologa, czyli jak przygotować do tego nastolatkę
- Dlaczego regularne wizyty lekarskie są konieczne w starszym wieku?
- Samobójstwa wśród nastolatków
- Pierwotne stwardniające zapalenie dróg żółciowych
- Pułapki diagnostyczne – choroby ukryte za maską
- Nowoczesne metody badania płodu
- Jakość posiłków serwowanych w restauracjach wciąż kuleje
- Czy lekarstwa staną się bezużyteczne?
W 2009 roku wspólnie z innym ekspertami dzielił się on swoją wiedzą i obawami na temat zagrażających życiu bakteriom z członkami niemieckiego rządu, domagając się szczegółowych badań oraz wpisania obowiązku walki z bakteriami do porządku prawnego. Niestety bez skutku, proponowane przez niego i innych naukowców zmiany zostały odrzucone i nie zawarte w nowym porządku dotyczącym wody pitnej. Do dnia dzisiejszego brakuje tam wpisu dotyczącego pałeczek ropy błękitnej. Stacje uzdatniania wody nie mają więc obowiązku sprawdzania czystości wody pod względem zawartości owych bakterii.
Z powodu braku kontroli nikt nie jest w stanie określić dokładnych danych na temat występowania śmiercionośnych bakterii. W budynkach użyteczności publicznej wydaje się jednak to ryzyko znacznie większe. Szacuje się, że około jeden na dziesięć budynków jest zainfekowany. Badania prowadzone przez naukowców ds. higieny z Bonn dowiodły, że na 30000 tys. próbek wody zawartość szkodliwych bakterii stwierdzono w co 16 hotelu, co 14 szpitalu, co 25 hali sportowej i wreszcie w co 50 szkole.
Dotychczas dowiedziono, że omawiane tutaj bakterie szczególnie zagrażają życiu osób o słabej ochronie immunologicznej organizmu, zalicza się tu osoby świeżo po operacji, chore na raka, dawców i biorców organów a także osób z mukowiscydozą lub zarażonych wirusem HIV. Dla osób całkowicie zdrowych nie stwierdzono zagrożenia przy kontakcie z minimalnie zakażoną pałeczkami ropy wodą. Może się to jednak bardzo szybko zmienić jeżeli ludzie nie będą przestrzegać określonych reguł. Jako przykład zaznaczyć można, że już samo przyjmowanie popularnych na rynku antybiotyków znacznie zmniejsza odporność na bakterie i zarazki zawarte w wodzie pitnej.
Badania przeprowadzone na jednym z oddziałów intensywnej terapii dowiodły, że prawie 40 % bakterii i zarazków wykrytych w organizmach pacjentów, pochodziło z wody pitnej. O zagrożeniach tego właśnie typu informuje także brytyjski mikrobiolog oraz specjalista od chorób zakaźnych Kevin Kerr z Harrogate District Hospital. Dlatego też wyżej wymienieni naukowcy dziwią się, że w każdym z szpitali przestrzegany jest bezwzględny nakaz mycia rąk przed kontaktem z pacjentem, tymczasem nie są przeprowadzone badania, które stwierdziłyby, że zawarta w kranach woda nie zawiera szkodliwych bakterii.
Reasumując, bakterie i zarazki są niewidocznym zagrożeniem, które nieustanie krąży wokół nas. Dlatego też świadomi istniejącego zagrożenia musimy w jak najwyższym stopniu dbać o higienę w otaczającym nas środowisku.
Opracował:
Rafał Mikołajczak
Komentarze do: Zarazki z kranu - czy zagrażają naszemu zdrowiu?