Znamy już tragiczne skutki niedoboru witaminy D. Jednakże najnowsze badanie duńskich badaczy pokazuje co się może stać, jeżeli konsumujemy jej zbyt dużo. Witamina D jest zazwyczaj przepisywana, kiedy chcemy zapobiec skutkom braku słońca oraz uniknąć utraty masy kostnej u osób w pewnym wieku. Jest to bardzo powszechna terapia a zaspokojenie tego deficytu jest łatwe i mało kosztowne.
Jak podkreślają niektórzy eksperci należy unikać popadania w przesadę i nie przekraczać zalecanych dawek. Inaczej zalety staną się wadami.
Jedna z autorów duńskiego badania, doktor Darshana Durup, wyjaśnia - Mieliśmy dostęp do testów krwi 250 000 mieszkańców Kopenhagi. Stwierdziliśmy, że śmiertelność była większa pośród osób, które miały zbyt niski poziom witaminy D we krwi. Ku naszemu zaskoczeniu, to samo dotyczyło ludzi, którzy mieli zbyt wysoki poziom tej witaminy we krwi.
Nawet jeżeli skutki są o wiele gorsze w przypadku niedoboru, niż w przypadku nadwyżki, to jednak wzrost śmiertelności wcale nie jest mniej rzeczywisty.
Zdaniem autorów tego badania opublikowanego w przeglądzie naukowym Journal of Clinical Endocrinology and Metabolism, rezultaty te poddają w wątpliwość powszechnie utrzymujące się przekonanie, iż „niemożliwe jest zażycie zbyt dużej ilości witaminy D”.
Zobacz również:
- Nowoczesne rozwiązania na płaskostopie
- Pierwsza pomoc w przypadku omdleń!
- Zaburzenia przytomności - pierwsza pomoc
- Dieta czekoladowa
- Jak napięcie psychiczne wpływa na człowieka?
- Zespół Sjőgrena, czyli choroba suchych oczu i ust
- Wirusowe zapalenie wątroby typu B i C - fatalne konsekwencje cichych epidemii
- Alergia pokarmowa: jak ją wykryć?
Dlatego też badacze prowadzą aktualnie badania, aby dowiedzieć się od jakiej dawki witamina D z sojusznika przekształca się w wroga.
- Ważne jest, żeby prowadzić tego typu badania - podkreśla doktor Darshana Durup. - A przede wszystkim, musimy te informacje odnieść do przypadków nowotworów, które już wcześniej wiązały zbyt wielkie ilości witaminy D z większym ryzkiem zachorowania na raka.
Doktor Laurent Chevalier, specjalista ds. odżywiania z Centrum Szpitalnego w Montpellier (CHU Montpellier) we Francji, wyjaśnia - Po przyjrzeniu się normom, które są coraz bardziej restrykcyjne stwierdzam, że około 75% Francuzów cierpi z powodu niedoboru witamin D, a nie jej nadmiaru.
Można to wyjaśnić przede wszystkim tym, że poprzednie pokolenia Francuzów o wiele bardziej żyły „na zewnątrz”. Dzisiejsze pokolenia spędzają zbyt wiele czasu przed różnego rodzaju ekranami i mają o wiele mniejszy codzienny kontakt ze słońcem, którego promienie pozwalają na produkcję witaminy D przez ciało.
Jedna rzecz jest pewna - nie jesteśmy w stanie zaspokoić swojego dziennego zapotrzebowania na witaminę D poprzez jedzenie, przykładowo kwasów tłuszczowych omega-3 (które są składnikiem ryb) czy też witaminy C (znajdującej się m.in. w owocach cytrusowych). Należy zatem rozsądnie zażywać tę witaminę w formie suplementów diety.
- Ale uwaga na „dziką” suplementację - przestrzega jeszcze doktor Laurent Chevalier - która może przynieść więcej szkody niż pożytku.