Sportowcy - amatorzy, w przypadku zerwania więzadła krzyżowego przedniego czyli LCA, (łac. ligamentum cruciatum anterius), nie czujcie się od razu zobligowani do pożegnania się ze sportem i przejścia natychmiast na bilard. Według badań niedawno przeprowadzonych, ranni, którzy zaczynają leczenie poprzez reedukację, aby następnie poddać się operacji kolana, jeśli tylko zachodzi taka potrzeba, mają się równie dobrze jak ci, którzy zostali zoperowani natychmiastowo.
Poza tym, spośród tych chorych, którzy zaczęli leczenie przez reedukację, mniej niż połowa z nich przeszła w ręce chirurgów w przeciągu 2 lat po doznaniu kontuzji, precyzuje badanie, które ukazało się w dzienniku New England Journal of Medicine. Naukowcy jakp grupę przykładową przyjęli 121 sportowców - amatorów ze Szwecji, w wieku od 18 do 35 lat. Większość z nich grała w piłkę nożną, kilku praktykowało z kolei siatkówkę. Wszyscy właśnie doznali całkowitego zerwania więzadła krzyżowego przedniego.
Więzadło to, kluczowe dla utrzymania stabilności kolana, może się rozerwać, podczas gwałtownego skrętu nogi, kiedy stopa jest zablokowana, na przykład podczas jazdy na nartach czy gry w piłkę nożną.
Grupa przykładowa została podzielona na dwa obozy. Pierwsza podgrupa przeszła natychmiast interwencję chirurgiczną, uzupełnioną następnie reedukacją. Druga podgrupa natomiast zaczęła natychmiastowo leczenie poprzez reedukację. Program leczenia reedukacyjnego przewidywał 60 sesji, od 2 do 3 razy na tydzień, a więc w ten sposób rozciągał się na 5-7 miesięcy.
Zobacz również:
Dwa lata później, kontuzjowani zostali przepytani dokładnie na temat bólu, ich zdolności sportowych oraz problemów spowodowanych osłabionym kolanem, jakie pojawiają się w ich życiu codziennym. Obydwie podgrupy zrobiły podobne postępy. W drugiej grupie, która zaczęła terapię poprzez reedukację, około 40% pacjentów zdecydowało się następnie poddać się także operacji. Nie mieli się wcale lepiej niż ci, którzy uniknęli interwencji chirurgicznej.
Wydaje się więc, że jeśli kontuzjowani zaczynają leczenie tylko samą reedukacją, mają duże szanse skończyć z rezultatami równie dobrymi jak te, które można osiągnąć poprzez operację chirurgiczną więzadła krzyżowego przedniego, zauważa jeden z autorów badania, pan Richard Frobell, ze szpitala uniwersyteckiego w Lund w Szwecji. Prawdopodobnie czeka nas ogromna niespodzianka, kiedy się dowiemy, ilu ludzi w rzeczywistości nie potrzebowało interwencji chirurgicznej przy rekonstrukcji więzadła krzyżowego przedniego.
Interwencja chirurgiczna polega na zastąpieniu więzadła tkanką pobraną od samego pacjenta albo do zmarłego. Operacja jest obciążona pewnym ryzykiem. Tak jak każda operacja chirurgiczna, może być przyczyną infekcji. Może także pojawić się zesztywnienie kończyny, które wymaga kolejnej interwencji.
Doktor Bruce Levy, który jest chirurgiem w klinice Mayo, podkreśla, że to badanie powinno być brane pod uwagę z pewną dozą nieufności. Przede wszystkim dlatego, iż pacjentów nie obserwowano przez cały czas przez 2 lata. Tak więc, nie znamy na dłuższą metę efektów działania tych dwóch przetestowanych strategii, dorzuca doktor Bruce Levy.
Inny chirurg, doktor Kurt Spindler z Uniwersytetu w Vanderbilt, ujawnia zresztą, że kontuzjowani, którzy zaczęli leczenie poprzez reedukację, przedstawiają więcej objawów problemów z meniskiem kolanowym. Według doktora Kurta Spindlera, zwiększa to ryzyko rozwinięcia się osteoartrozy.
Richard Frobell zapewnia, że nie zawaha się pochylić się wraz z kolegami nad rezultatami obydwu podgrup przez 5 lat. Naukowcy mają zamiar przywiązać szczególną uwagę na objawy zwiastujące artrozę.
Komentarze do: Zerwanie więzadła krzyżowego przedniego - reedukacja przed operacją warta zachodu?