Około 13 tysięcy ciał martwych świń odkryto w rzekach i dopływach, które zaopatrują w wodę pitną chińską metropolię Szanghaj. Zakłada się, że szczątki trzody spłynęły z miasta Jiaxing w prowincji Zhejiang, chociaż tamtejszy zastępca burmistrza odżegnuje się od przyjęcia jakiejkolwiek odpowiedzialności za ten incydent. Jiaxing to jeden z głównych ośrodków hodowli trzody: około 130 tysięcy farmerów posiada tam na własność przeszło 7 milionów świń.
Od marca odnotowano w dopływach rzecznych w tym rejonie ponad 3 500 martwych zwierząt.
Chińscy specjaliści twierdzą, iż nie jest to wynikiem pojedynczej epidemii, a raczej połączenia zmiennej temperatury oraz co najmniej dwóch różnych chorób, świńskiego cirkowirusa oraz epidemicznej biegunki świń.
Szczątki pływały w zbiornikach wodnych w wyniku nielegalnego ich wyrzucania i składowania przez hodowców. Jest to po części konsekwencja przeprowadzonej przez policję kampanii przeciwko farmerom oraz dystrybutorom, którzy bezprawnie sprzedawali mięso chorych świń, niezdatne do spożycia. Nie mogąc go sprzedać, rolnicy pozbywają się go właśnie w ten sposób. Władze złapały już pierwszego farmera, któremu stawia się podobne zarzuty.
Incydent z gnijącą padliną w zbiornikach wodnych, które zaopatrują w wodę pitną przeszło 23 mln ludzi, jest elementem bardziej złożonego problemu.
Zobacz również:
- Żywność ekologiczna na zdrowie
- Ślady pestycydów w winie
- Żywność uprawiana metodami ekologicznymi może zaoferować więcej niż ta uprawiana tradycyjnie
- Czy zjedlibyście mięso syntetyczne?
- Kto jest gorszy dla środowiska naturalnego, kobiety czy mężczyźni ?
- Zasady zbioru i metody konserwacji ziół
- Kiełki roślinne – dlaczego warto je jeść?
- Zanieczyszczenia powietrza
Zwrócił on uwagę chińskiego społeczeństwa na kwestie zdrowego odżywiania i obaw związanych z jakością produktów spożywczych, wody oraz na kondycję środowiska w kraju, w którym korzyści ekonomiczne wydawały się do tej pory priorytetem.
W ubiegłych latach chiński rząd był wielokrotnie krytykowana za brak jakichkolwiek działań związanych z wymienionymi powyżej kwestiami.
- Z początku, gdy zobaczyłam newsa o incydencie ze świniami, byłam wściekła na farmerów, którzy wyrzucali szczątki zwierząt do rzeki i bałam się, czy trzoda nie była zarażona świńską grypą. Oglądam telewizję każdego dnia, lecz informacji o tym wydarzeniu jest coraz mniej. Szanghaj jest otoczony fabrykami chemicznymi, a teraz doszedł jeszcze dodatkowy problem z zanieczyszczeniem wody - stwierdza Ma Rui, 29-letnia urzędniczka bankowa z Szanghaju.
Zdaniem członków organizacji Greenpeace incydent ze świniami to tylko jeden z wielu symptomów problemu, jakim jest zwiększające się w Chinach zanieczyszczenie wody.
Rząd chiński przyznaje otwarcie, iż jest to poważne zagrożenie, które szybko się rozprzestrzenia. Rząd zdecydował się ostatnio na wdrożenie projektu, w ramach którego zamknięto 900 fabryk, które były związane ze skażeniem głównych dopływów wody.
Zdaniem wielu obserwatorów jest to jednak jedynie "działanie pod publikę" i w przyszłości władze nie będą konsekwentnie walczyć z problemem zanieczyszczeń, gdyż z ekonomicznego punktu widzenia byłoby to po prostu nieopłacalne.
Komentarze do: Znaleziono tysiące martwych świń w jednych z ważniejszych zbiorników wodnych w Chinach