Zwierzęta morskie, ofiary śmieci pozostawianych przez ludzi

Zwierzęta morski, a foki przede wszystkim, wyjątkowo silnie cierpią z powodu zanieczyszczeń w morzu, spowodowanych przez aktywność ludzką. Bardzo liczne odpady czasami chwytają w pułapkę najmniejsze i najmłodsze z tych zwierząt, które umierają w straszliwych cierpieniach.

Otarie oraz foki są dosłownie masakrowane przez śmieci pozostawiane przez ludzi. Niektóre kończą jako więźniowie, inne zostają uduszone, innych głowy po prostu zostają odcięte...

Generalnie, w pułapki zwierzęta te wpadają kiedy są bardzo młode: często można znaleźć te ssaki uwięzione plastikach,  które dosłownie przecinają ich ciała albo je duszą, w miarę tego jak zwierzęta te rosną i ich rozmiary się powiększają.

Śmieci wyrzucane do morza są również śmiertelne dla innych zwierząt morskich, a przede wszyskim dla ptaków oraz żółwi.

Aby obudzić świadomość ludzi, minister rybołówstwa i polowań stanu Alaska, opublikował wideo z tej masakry. Ideą ministra jest generalnie udowodnienie istnienia wpływu naszych zachowań na faunę, nie tylko zresztą na faunę morską.

Dodatkowo, władze stanu Alaska chcą bardziej bezpośrednio współpracować z przemysłem rybołówstwa, aby nie pozwolać dłużej na taką sytuację: żeby lwy morskie i foki wpadały w te zagrażające ich życiu pułapki, jak podaje internetowa strona informacyjna 7sur7.be.

Każda indywidualna jednostka jest również wzywana do sprzątania po sobie, do zabierania ze sobą swoich śmieci i do wyrzucania ich w miejscach do tego przystosowanych, kiedy się wybiera na plaże.

Dodatkowo, władze nawołują do ograniczenia posługiwania się torbami plastikowymi, wyjątkowo zabójczymi dla zwierząt morskich.

Przypomnijmy jeszcze, że lwy morskie Stellera są zagrożone wyginięciem. W związku z tym, jak informują badacze, prawdziwym dramatem jest to, że co najmniej 386 tych zwierząt w ten czy inny sposób ucierpiało z powodu tych śmieci. Niektóre z nich nawet połknęły te odpady, które leżą wzdłuż wybrzeży Alaski oraz północy Kolumbii Brytyjskiej w Kanadzie.

Lauri Jemison, biolog, dorzuca, że mimo tych statystyk, naukowcy uważają, że liczby te i tak są jeszcze mocno niedoszacowane, w stosunku do prawdziwej liczby zwierząt, których dotyczy ten dramat.