Szukaj

Zwyczaje odżywiania

Podziel się
Komentarze0

Kiedy eksperci z Instytutu Nadzoru Sanitarnego przepytują więc osoby zarażone, aby zebrać informacje na temat tego, co ostanio jedli, starając się ożywić pamięć chorych. Używają więc na przykład odnośników do dni świątecznych, do weekendów albo do ewentualnych podróży, co ma wyciągnąć na powierzchnię wspomnienia o posiłkach.


Jak wyjaśnia nasza specjalistka, jeśli chodzi o choroby takie jak listerioza, której okres inkubacji wynosi dwa miesiące, pytania będą odnosić się do zwyczajów odżywiania, które generalnie są dość powtarzające się, bardziej niż do posiłków w szczególności.

Niektóre produkty są trudniejsze do wyśledzenia niż pozostałe. Kiedy zapytują was, czy jedliście kotlet mielony w ostatnich dniach, jaka była jego marka, albo gdzie go kupiliście, odpowiedź jest względnie łatwa. Ale jeśli chodzi o warzywo, które kupuje się na wagę na rynku, które bardzo często nie ma opakowania, i które je się w sałatkach albo w daniach złożonych, zadanie jest o wiele trudniejsze. Warzywo jest o wiele trudniej wyśledzić niż kotlet mielony albo produkt mleczny.

Procent i prawdopodobieństwo

Na podstawie informacji zebranych od chorych, władze sanitarne ustalają statystyki. Weźmy przykład taki: 50% osób zarażonych zjadło kotlet mielony w okresie inkubacji danej bakterii. Liczba ta sama w sobie nie pozwala dowiedzieć się natychmiast z całą pewnością, czy to rzeczywiście kotlet mielony jest odpowiedzialny za epidemię, więc dlatego eksperci odwołują się do grupy kontrolnej zdrowych osób, które odpowiadają na ten sam kwestionariusz.


Lisa King wyjaśnia, w jaki sposób interpretować te obliczenia: jeśli 50% osób z grupy kontrolnej jadło również kotlet mielony w tej samym okresie, procent ten nie jest zbyt rozstrzygający. Natomiast, jeśli jedynie 5% osób z grupy testowej jadło kotlet mielony, statystyki stają się znaczące. W ten sposób, łatwiej jest określić produkt spożywczy odpowiedzialny na epidemię, jeśli nie jest on konsumowany powszechnie przez całą populację.

W 1992 roku, w czasie epidemii listeriozy, która spowodowała 63 zgony oraz 22 przypadki aborcji we Francji, śledczy z generalnej dyrekcji zdrowia stwierdzili, iż 46,5% chorych zjadło wcześniej ozorek wieprzowy w galarecie, w porównaniu do jedynie 8,4% osób w grupie kontrolnej. Jest to różnica wystarczająca, aby nie mieć żadnych wątpliwości co do źródła epidemii.


Przekazywanie pałeczki

Kiedy Instytut Nadzoru Sanitarnego ma dość elementów dowodzących, iż dana hipoteza zasługuje na dogłębne badanie, przekazuje on swoje informacje na temat podejrzanego produktu do ministerstwa rolnictwa. Informacje te dotyczą marki, sklepu, gdzie produkt mógł być kupiony, opakowanie, albo jeszcze liczbę chorych. Następnie, ministerstwo rolnictwa zacznie swoje własne śledztwo, mając dotrzeć aż do producenta albo do przetwórcy.

Władze powinny w tym stadium również wybrać najlepszy moment, aby ogłosić w mediach epidemię. Zbyt wczesny alarm, tak jak to było z ogórkami hiszpańskimi w maju 2011 roku, może mieć bardzo poważne konsekwencje ekonomiczne w przypadku złej diagnozy. Ale im wcześniej rząd ostrzega populację, tym większe są szanse, iż zapobiegnie się nowym infekcjom.

W niektórych przypadkach, jak to się stało po zgonie pewnego nastolatka, który zjadł posiłek w Quick w styczniu 2011 roku, źródłem epidemii nie jest produkt spożywczy, ale raczej brak higieny oraz złe opakowanie i złe warunki przechowywania żywności. Nie ma więc potrzeby, aby wracać na obiad od danej restauracji.

Jeśli chodzi o epidemię niemiecką, winny z całą pewnością został zatrzymany. W końcu. Ale mimo wszystkich wysiłków władz, zdarza się, iż źródło epidemii nie zostaje odnalezione, zanim epidemia sama się nie skończy. W takim przypadku, jeszcze trudniejsze jest odnalezienie jej źródła. Niektóre epidemie przechodzą nawet niezauważone, przede wszystkim dlatego, iż osoby zarażone nawet nie poszły do lekarza.

Komentarze do: Zwyczaje odżywiania

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz