brak diagnozy przez lata

[iwa2212]

Od kilku lat zmagam sie z objawami, ktorych lekarze nie moga lub nie potrafia zdiagnozowac. Opisze moje dolegliwosci... zaczelo sie w 2009 roku, gdy kladlam sie juz do lozka i probowalam zasnac moja twarz wykrzywiala sie we wszytkie strony, porownam to do tikow nerwowych, miesnie "skakaly" powieki zaciskaly sie gwaltownie. Trwalo to kilka chwil, ustepowalo a ja zasypialam. Pozniej dolaczylo sie dziwne drzenie, tez tylko wtedy gdy lezalam w lozku. Najpierw bylo to tylko drzenie tej strony ciala, na ktorej lezalam (uciskalo podloze), moze to dziwnie zabrzmi ale to drzenie/burczenie slyszalam w glowie tym uchem docisnietym do poduszki. Na przestrzeni lat drzenie to rozprzestrzenilo sie na cale cialo, i czuje to najbardziej jak wstaje rano, gdy sie zmecze, zdenerwuje. Okreslam to uczucie jak podlaczenie calego ciala pod prad. Wczesniej nazywalam to drzeniem grubofalistym... gdybym chciala zrobic wykres tego "czegos", teraz jest to drzenie drobnofaliste, jakby cale cialo wpadlo w rezonans, czuje to az w srodku, w klatce piersiowej, wszedzie. Skurcze nog pojawialy sie, czasami byly dziwne samoistne wymachy nog w nocy (rzadko), ale byl to taki zamach ze az mi cialo podrywalo z lozka. Zawroty glowy mialam tez ale to bylo cos dziwnego jakby mi ten zawrot glowy pchalo pod cisnieniem od nog przez plecy az do glowy. I dziwny objaw, ktory przydarzyl mi sie kilkakrotnie, w nocy czulam w polsnie jak moje plecy na wyskokosci kregoslpa szyjnego i ponizej, miesnie karku, naprezaja sie okropnie, sztywnieja i cialo na tej wysokosci jakby samo wyginalo sie w prawo i lewo. Zdiagnozowano jedynie zespol niespokojnych nog. Brzmi blaho... ale to spedzalo mi sen z powiek, nerwy, kolatanie serca i ustawiczne zginanie i naprezanie nog... niemoznosc zasniecia. Czulam jak wariuja mi kolana i miesnie w okolicach bioder i gleboko w posladkach. Koszmar. Dostalam leki - pomoglo. Lecz pozostale objawy pozostaly. Tomografia komputerowa kregoslupa i glowy wykluczyla neurologiczne przyczyny tych dolegliwosci. Eksperymentowano na mnie leki p. depresyje, p.padaczkowe bez efektu. Stwierdzono, ze to moj mozg tak reaguje na bol, ktory mi dokucza ze strony kregoslupa (dyskopatia i zwyrodnienie odc. szyjnego) plus entezopatia, i niezdiagnozowane bole w odcinku krzyzowym i gleboko w posladkach, ktore uniemozliwiaja mi dluzsze chodzenie. Aha i na koniec dodam, ze w spoczynku... gdy siedze i ogladam tv np. moja lewa dlon zwija sie w piesc, wczesniej wygladalo to jak "figa" pokazywana w dziecinstwie, kciuk umiejscawia sie miedzy 4 a 3 palcem albo poprostu chowa sie w dloni. Nie jest to absolutnie skurcz, bo gdy skupie sie to prostuje reke... ale czuje ze to ulozenie dloni jest jakby naturalne juz i ciagle sie lapie na tym, ze ta "dlon do tego dazy". Nie jest to skurcz. Robilam sobie probe (znalazlam to w necie czytajac o niedoczynnosci przytarczyc i tezyczce) zacikalam mankiet od cisnieniomierza na lewym ramieniu lecz palce zachowuja sie normalnie. Nie mam juz sily. To mnie wykancza. I juz nie wiem czy bardziej te objawy czy brak diagnozy i koszmarne domysly polaczone ze strachem. Chyba jedno i drugie tak samo. Prosze o pomoc

[iwa2212]

szkoda, ze nikt nie jest w stanie zasugerowac mi jakiejs drogi... tak bardzo liczylam na pomoc