FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Zaloguj
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lolkaaaa
Dołączył: 31 Gru 2005 Posty: 109
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
|
Wysłany: Wto Mar 28, 2006 5:59 pm Temat postu: Nie chec do wspolzycia :( |
|
|
Kiedys bylo wszystko dobrze, teraz kazdy stosunek to juz nie to samo ..
Mialam kiedys przykra przygode z ciaza wszyscy wokol mi powiedzieli ze jestem okazalo sie ze nie i teraz za przed kazda miesiaczka umieram ze strachu ze moze byc cos nie tak. Zupelnie stracilam ochote na sex. Proszkow brac nie moge Wiec prezerwatywa pozostaje a mi taka pewnosc nie wystarcza ;( Sa jakies dobre metody bez recepty? Ale najgorsze jest to ze mam chlopaka, ktory jest na ten temat drazliwy.. Jak bym mu powiedzila ze sie boje(juz to kiedys powiedzilam) t by byla awanturka ze sie boje a nie mam zadnych powodow ze robi wszystko ok i uwazamy jak tylko mozemy. Wmawiam mu ze mmnie cos boli i ze lekarz mi nie pozwolil ale juz tak nie moge Nie wiem co mam mu powiedziec zeby go nie urazic i zeby znowu mi nie wmawial ze jest wszystko ok ... Co ja mam robic ? Jak mu to wytlumaczyc tak zeby niemowil ze dramatyzuje i zeby on sie nie poczul urazony?
Dziekuje serdecznie za pomoc ! |
|
Powrót do góry |
|
|
|
dori19851
Dołączył: 28 Sty 2006 Posty: 14
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
|
Wysłany: Wto Mar 28, 2006 9:01 pm Temat postu: |
|
|
Podsun mu jakąs gazetkę albo niech wejdzie na forum gdzie ludzie sie wypowiadają, że mimo iż uwazali i używali prezerwatywy to zdarzały sie wpadki.Wiec niech twój chłopak nie będzie taki pewny ,ze skoro uważa to jest wszystko oki,przeciez zdarzają sie dziurawe prezerwatywy żadko ,ale sie zdarzają i nigdy nie wiadomo,czy ten xxxxx raz wypadnie na was.
P.S ostatnio kupiłam Claudie ,ale nie pamietam jaki nr wiem ,ze był dodatek (katalog oriflame) i tam kobitki wypowiadały sie na temat swoich wpadek mimo ,ze zażywały tabletki itp. wiec moze też kup i podsuń mu niech sobie poczyta moze wtedy Cie zrozumie ,ze masz obawy bo w życiu nie wszytstko układa sie tak jak chcemy. Powodzenia! |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Paweł Przyjaciel forum
Dołączył: 07 Lis 2005 Posty: 1544
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 1 podziękowań w 1 postach
Skąd: Tychy
|
Wysłany: Sro Mar 29, 2006 7:20 am Temat postu: |
|
|
Po pierwsze facet to nie podgatunek człowieka. Myśle że szczera rozmowa wystarczy. Nie oczekujcie że męzczyźni zrozumią was (i wice wersa) dogłębnie, bo to nie możliwe, płucie różnią sie i to jest nie odzowne.
Z tym iż jesteśmy ludzmi i gdy czegoś nie rozumiemy możemy sie dowiedzieć badz przyjąć coś na wiare. Ja nie musze rozumieć wszystkiego o co poprosiła by mnie partnerka. Zaznaczył bym jej jednak że nie rozumie ale zrobie tak i tak. To kwestia dogadania a nie podkładania gazetek i koronnego argumętu "bo facet to głupi jest", no zgodze sie z tym bo to co dla was może być proste dla nas skomplikowane do granic możliwości, bo tutaj nie jest bład w zauwazeniu tej różnicy lecz w próbie zniwelowania jej. Oj tak to sie nie da (chyba że któraś chce nie rozumieć świata i zaczać wprowadzać w życie seksmisje )
Tutaj by trzeba sie zastanowić nad "celem wyższym", czynimi to iż kompletnie nie rozumie o co Ci chodzi (chodz podejzewam że rozumie, tylko że on postąpił by inaczej więc cięzko mu wziąść twoje podejście za racjonalne), ale jednak dojść do porozumienia.
Proste a zarazem cholernie trudne, usiąść na przeciw siebie i wypracować porozumienie.
Na początek moze informacja, to dobry sposób na zaczęcie. Powiedz mu aby najpierw grzecznie i spokojnie wysłuchał Ciebie do końca, bez przerywania, fochów kometarzy itd. Gdy skończysz zrób to samo. Gdyby chcial wchodzić w polemiki czy zbaczał z trybu informacynego możesz go nakierować "Pawel, najpierw obaj powiedzmy a potem dyskutujmy" (imie przykładowe oczywiście ).
Tak jest łatwiej. Czasem jednak wcale nie szybciej. Trzeba troche czasu aby przetrawić to co sie usłyszało, to nie była kłutnia w której argumęty dotyczące konkretnej sprawy koncza sie po 5 min bo potem kłuci sie juz o coś innego. Do dokładne i konkretne argumęty, myśli, obawy, radości drogiej osoby. Po wysluchaniu ich całych trzeba sie do tego odnieść. A to wcale takie łatwe nie jest.
Przeciez on nie chce zapewne robić nic na siłe, denerwować Cie czy wymuszać co kolwiek. Poprostu ciężko mu jest to zrozumieć. Być może tak jak moja przedmwczyni chce pjąć całkowicie odmienność płuci przeciwnej (co jest praktyczne nie możliwe).
Gdy obaj wyżucicie co macie w głowach łatwiej bedzie rozmawiać.
Do seksu nikt nie może Cie zmuszać ani stosować jakie kolwiek presji. To jedna strona medalu, a drógą jest to że partner oczekuje i ma pełne prawo do pieszczot fizycznych.
Stawianie go w sytacji gdy mówisz jakies kłamstewka (chodz skuteczne) to nie fer. On naprawde ma prawo być z tobą fizycznie.
Ma prawo a nie obowiązek, więc musi brać to co dostaje.
I tutaj wracam do sensu tej pierwszej informacyjnej rozmowy, najpierw to trzeba by wiedzieć (nie koniecnzie rozumieć) ale wiedzieć, co chce dróga strona, jakie ma myśli, czego oczekuje, co sie nie podoba, co drażni, co jest spełnieniem marzeń.
W tedy łatwiej samemu ocenić na ile te oczekiwania można spełnić.
a gdy wiadomo na ile można je spełnić w tedy już prawe jesteśmy w domu i sytacja wyjasniona.
Facet w takich kwestiach chcial by z kobieta dogadywać sie jak z facetem, a kobieta jak z kobieta. Chodz to calkeim nie możliwe, wiec w najprostrzych kwestiach trzeba sie natrudzić troche aby wyjść z tego calo
Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
|
olaaaa Gość
|
Wysłany: Czw Mar 30, 2006 5:40 pm Temat postu: odpowiedz |
|
|
Wiem ze to trudna rozmowa..
A Ty jak bys zareagowal jak by Ci dziewczyna powiedzila'sluchaj nie bedziemy sie tak czesto kochac bo nie mam ochoty i sie boje!'
Kurcze, a jeszcze moj to jest taki nerwus ...
Ja nawet nie wiem jak to zaczac jak kiedys probowalam to sie skonczylo awantura pozniej to zrozumial ale na krotko.. za pare dni sie zaczelo znowu.
Nie chce zeby to zabrzmialo ze on mnie zmusza bo tak oczywiscie nie jest.
Ja poprostu nie umiem powiedziec NIE albo sama chce a pozniej zaluje tego..
Nie sadze ze mezczyzni sa gorsi czy glupi czy cos innego ale jednak w tych sprawach chyba troche hmmm porywczy. Moze poprostu tylko takich znalam ktorych to poruszalo jakos dziwnie...
Boje sie jego reakcji ze stwierdzi ze nie moze mnie zaspokoic i nigdy mi to tak naprawde nie sprawialo przyjemnosci...
ehh..
PS Z tym Pawłem w cytacie dobrze trafiles
DZIEKI ZA WSZELKA POMOC SERDECZNIE:) |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Paweł Przyjaciel forum
Dołączył: 07 Lis 2005 Posty: 1544
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 1 podziękowań w 1 postach
Skąd: Tychy
|
Wysłany: Czw Mar 30, 2006 7:23 pm Temat postu: |
|
|
No tak ty juz musi być twoja decyzja czy "spokój" w związku może być okupiony taką sytacją. Masz jak najbardziej prawo nie akceptować tego i masz prawo do kłutni. No przyjemne to napewno nie jest.
Jak bym zareagował na taką informacje. Tak jak zwykle reaguje. Najpierw bym chciał poznać powód, puźniej bym uwierzył, a zazwyczaj jest tak że w pewnym momencie wiary nie wystarcza sytacja uklada sie jak sie układa no i pewne rzeczy biore za ułude i sie wściekam, mając poczucie wykorzystania.
Święty to ja nie jestem, potrafie być wulgarny i agresywny (nie chodzi tutaj o przemoc, bicie itd.) ale jak dochodzi do awantury to wywieram naprawde dużą presje i wzbudzam często maksymalne uczucia w osobie w której jestem w konflikcie. A potem gdy ja ochłone zaczynam przepraszać. Co potrafi jeszcze zagmatwać bardziej sytacje. Bo po 3 czy 4 takiej awanturze/kłutni mało kto jest wstanie coś takiego wytrzymać.
Nie mniejsze osłupienie było gdy kiedyś awantura wybuchła z powodu zapobiegawczości dziewczyny. Dla świętego spokoju zrobiła to co ja chciałem (nie chodzi tutaj o sprawy seksualne), no jasne zadowoliła moje ego, wszystko bylo wyśmieniecie, niestety nie potrafiła grać na tyle dobrze aby przez miesiąc to sie udawało. Szlak mnie jasny trafi i doprowadziła do białeg gorączki na samym początku gdy sie zorętowałem co jest grane.
A puźniej sam sie siebie przestraszyłem co ja robie.
Przestraszyłem sie tego że ona robi to co ja bym chciał. Przestraszyłem sie że wogóle nie zauważałem że jej coś nie odpowiada, a wzupełności mi nie przyszło do glowy że ona najzwyczajniej w świecie bała sie powiedzieć zę jej to nie odpowiada. Tkwiła w takim pacie prawie miesiąc.
Na poczatku wściekłem sie na nią że tak zrobiła, a potem to już tylko na siebie.
Ludzie są rózni, różnie reagują, a różnic w myśleniu i zachowaniu między kobietą i męrzczyzną nie da sie ukryć. Postępujemy odmiennie.
Lecz każdy z nas ma prawo do tego aby nie robić czegoś dla "świętego spokoju". Trzeba zastanowić sie co jest dla nas do zakceptowania, w czym możemy ustąpić a w czym nie. I jeżeli stwierdzimy że nie, to warto trzymać sie tego.
To co mnie lączylo z tą dziewczyną sie rozpadło, chodz nie ze zględu tamtej sytacji. Udało nam sie to załatwić, dogadać sie, i to nas wzmocnilo, obaj byliśmy pewniejjsi siebie samych oraz na wzajem. Nie było to ani miłe ani łatwe, wzbudzalo naprawde krajne emocje u nas obu.
Czy postąpił bym tak samo?
Pewnie tak, być może innymi środkami lecz cel był by ten sam.
Myślisz że on nie pomyślał bym ani przez chwile o TOBIE. Mi sie zdaje że tak, chodz możliwe że inne emocje były by tak silne że one by górowały i były pokazywane.
Wiem że nic Ci nie ułatwiam, nie moge i nie umie podjąć decyzje za Ciebie, a to że siądziesz przed monitorem i przeczytasz to nie zmieni sytacji. Mogł by sie wydać że w takim razie emocje które wkłądam w napisanie tego są bezcelowe. Mam jednak nadzieje że z pośród 900 postów które tutaj napisałem, i parunastu bardzo osbistych, ktoś może zobaczy alternatywe. Może nie dla siebie, ale zobaczy że nie tylko jego spotykają przeróżne i przetrudne sytacje. A to zmobilizuje go do działania.
Szczerze życze Ci tego abyś żyła tak jak chcesz i nie musiała zmuszac sie wewnętrznie do jakieś sytacji.
Jednak co wybierzesz i jak potoczy sie to daje, czas pokaże. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
olaaaa Gość
|
Wysłany: Czw Mar 30, 2006 9:55 pm Temat postu: odp |
|
|
Wiesz,... sadze ze ajk to ktos cale dokladnie przeczyta tak jak ja to napewno sa jakies emocje. Dziwnie sie w ogole czuje.
Powiedzialam mu to.... Niedawno..
Ehh
Jak sie skonczylo? 'Coo?? dopiero teraz mi to mowisz?! Olka oszalalas! Czy moze cos jeszcze przede mna ukrywasz! Juz trzeci raz sie dzieje cos takiego juz nie mam sily! Zawiodlems ie na Tobie. Jeszcze w takiej sprawie... Ja juz nie potrafie Ci zaufac..' itd..........
Mam nadzieje ze to chwilowe, czesto sa takie chwilowe 'zrywania'
u nas...
Ale naprawde pomogles mi dzieki, bardzo madrze piszesz!
Wiesz. Jak opowiadales z Tą dziewczyna to jak bym to znala juz. Mam wlasnie zeswoimPawłem () Identycznie.. Nawet w tej sytuacji ale w tych co mialam wczesniej tez. Ja cos robie tylko dla niego bo czego sie nie robi z milosci a pozniej sie dowiaduje i 'Co Ty robisz??!! Przeciez ja Cie do nieczego nie zmuszam" bla bla bla.. ale powroy jednak sa bardzo zblizajace.
Jesli moge sie zapytac. A co Ona robila dla Ciebie? Oczywiscie mozemy to uznac za pytanie retyryczne wrazie czego
Jeszcze moze mi z meskiego punktu widzenia wytlumaczysz.. (juz na sama mysl ze to mam pisac mi zle..) Za kazdym razem kiedy dochodzi do takiej powazniejszej klotni mowi mi o smierci.. To jest naprawed dreczace czasem bo nie wiem co mam robic! Tlumacze mu zeto jest nienormalne i zeby sobie z tym jakos radzil a on ze 'Zycie mu sie skonczy jak mnie nie bedzie mial przy sobie ze tylko mnie kocha i sie zabije bo nie bedzie mial po co zyc'. Jak zerwiemy np pisze mi smsa 'olka nie pisz do mnie ja juz Ci dziekuje za wszytsko. Zegnaj' Juz mi serce podchodzi pod gardlo i nie wiem co robic (chociaz sie juz przyzwyczailam) Czasem go straszylam ze zadzwonie po kogos albo co to sie troche bal ale nastepna klotnia i znowu to samo. Moze on mnie straszy.. nie wiem ale mowi ze to nie sa zarty. Tlumacze mu ze mi sie zycie by i psychika popsula i calej jego rodzinie i dla samego niego to najgorsza rzecz a on mowi no masz racje -klotnia i sie bajka powtarza..
Ja nie wiem co mam robic i co teraz robic.. Juz nie widze szans na ten zwiazkek ale boje sie ze znowu powie coso smierci .. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Paweł Przyjaciel forum
Dołączył: 07 Lis 2005 Posty: 1544
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 1 podziękowań w 1 postach
Skąd: Tychy
|
Wysłany: Czw Mar 30, 2006 10:20 pm Temat postu: |
|
|
Tam ta dziewczyna, hmmm bardzo prozaiczne. Nie miała ochoty na zwierzenia. chciał atego lecz było tak tak wielkie przezycie dla niej iż nie mogła wydusić z siebie tego. No i zaczeła tworzyć bajki w których była czesć prawdy a część fikcji. tak było jej łatiej, a ja (kompletny debil) zadowolony z siebie że ona mi sie zwierza. Nie zauwżyć że ja jej nie pomagam lecz buduje swoje ego.
A co do tej śmierci. KAżdy o niej myśli, większość sie nie przyzna że podczas dolka ma takie myśli, bo dla nich to bardzo osbiste, badz boją sie tego ze ktoś ich weźmie za wiariatow.
Kwestią jest w jaki sposób on to komunikuje. z tego co psizesz jest to szantarz emocjonalny. Poprostu wywarcie presji. Na ile jest on zamierozny a na ile nie, trudno mi oceniać.
Jeżeli jednak naprawde on myśli tym, bądz jest sklonny zrobić to dla osiągnięcia celu, to mówienie mu aby przestał nie przestanie rezultatu. Można tutaj próbować, dociec w co go motywuje do takiego destrukcyjego myślenia i próbowac to zardzic. Nie polecam zabawy w psychologa, chodz też nie wprost i odrazu proponowanie tego.
a poczatku niech to wygląda jak wspieranie, chodz jeżeli to naprawde coś powaznego o może sie okazać że nie dasz rady, musi pomuc mu ktoś kto sie na tym zna. Czyli psycholog. Ale do tego on musi dojżeć. KAżdy tak ma, to nie tak że idzie sie i już. To naprawde wyzwanie. Jeżeli obaj dojdziecie co jest motorem napedowym takich myśli to potem zalezy od niego co z tą wiedza zrobi. Czy będize chciał pmocy, w tedy pujdzie do psychologa, może nie odrazu ale będize widział sens tego, a strach trzeba przezwyciezyć i na to potrzeba czasu.
Jeżeli jednak to szantarz, to dociekanie zdezriętuje go oraz straci moc.
To nie tak że faceci tak mają że odrazu myślą o samobóstwie. To zależy od jednostki.
Mi sie zdaje że on raczej nie wie jak działać, bądz boi sie działa, czy coś go blokuje. Być może to egoizm a być może coś o wiele bardziej złozonego.
Starams ei zrozumieć że taka presja nie jest łatwa, i w tedy ciężko jest stawiać swe warunki, jeżeli on tak reaguje.
Asertywność stanowczość i przebieglość musi być w Tobie.
Myśle że jest to sytacja do rozwiązanie, ale wymaga czasu oraz zangażownia dwuch stron w rozwiązanie.
Nie może być tak że jedna strona che wyjaśnić adróga bierze grabki i dzie do innej piaskownicy i czeka aż sam sie coś wyjaśni. Upór rozwiązania, nawet wrzeszcząć na siebie jeżeli obaj wżasniecie - "chce to wyjaśnić" to jestescie w domu, metoda może zajmie troche czasu ale to znaczy że chcecie obaj pracować. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Bronco Gość
|
Wysłany: Pią Mar 31, 2006 3:05 pm Temat postu: Re: odpowiedz |
|
|
olaaaa napisał: | Wiem ze to trudna rozmowa..
A Ty jak bys zareagowal jak by Ci dziewczyna powiedzila'sluchaj nie bedziemy sie tak czesto kochac bo nie mam ochoty i sie boje!'
Kurcze, a jeszcze moj to jest taki nerwus ...
Ja nawet nie wiem jak to zaczac jak kiedys probowalam to sie skonczylo awantura pozniej to zrozumial ale na krotko.. za pare dni sie zaczelo znowu.
Nie chce zeby to zabrzmialo ze on mnie zmusza bo tak oczywiscie nie jest.
Ja poprostu nie umiem powiedziec NIE albo sama chce a pozniej zaluje tego..
Nie sadze ze mezczyzni sa gorsi czy glupi czy cos innego ale jednak w tych sprawach chyba troche hmmm porywczy. Moze poprostu tylko takich znalam ktorych to poruszalo jakos dziwnie...
Boje sie jego reakcji ze stwierdzi ze nie moze mnie zaspokoic i nigdy mi to tak naprawde nie sprawialo przyjemnosci...
ehh..
PS Z tym Pawłem w cytacie dobrze trafiles
DZIEKI ZA WSZELKA POMOC SERDECZNIE:) |
Zaproś Go na trudną rozmowę
Po której On może zachodził w głowę
Może nawet zacząć mówić niemądrze
Ale lepsze to niż wciąż zachodzić w ciążę
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
olkaaaa Gość
|
Wysłany: Pią Mar 31, 2006 4:21 pm Temat postu: odp |
|
|
Hmm. Powiem tak, sądze ze jest to pewnien szantaż i że raczej jest egoistą ( często się zdaża, że jakmu odmówie np. spotkania to wmawia mi że nie jest dla mnie najważniejszy i że wolę coś innego...) zresztą już teeraz też mu to powiedziałam.
Nie chcę już do niego wracać raczej. To nie jest łatwa decyzja jednak kłótnie co 2 dni np. o to że wyszłam z przyjaciółką do sklepu są naprawdę męczące a już to że zawsze on twierdzi że to moja wina już mnie wkurza maksymalnie.. Z drugiej strony boję się teraz że znowu zacznie mówić o śmierci..
Zawsze przejawiało się to tak, że mówił 'idę się napić i nie wróce, żegnaj' i wylacza komórke. Zdarzyło się jednak tak że gadaliśmy on sie pożegnał i napisał że już wszystko sobie zaplanował i musi iść żeby wszystko poszło ok. Wtedy ja sie tak boje, że poprostu nie umiem nie wrócić! To jest czasem straszne! Ta myśl, że ktoś może się zabić przez Ciebie! I potem myślę sobie czy ja go kocham czy poprostu robie tak bo się boje.. Na przykład teraz jestem szczęśliwa, że mogę spokojnie sobie wyjść wieczorem gdzieś bez awantur, ale z drugiej strony wieczorami strasznie tęsknie..
Do psychologa napewno nie pójdzie bo twierdzi że psycholog tu nic nie poradzi, bo robi to z rozpaczy.. Już go nawet straszyłam że musze iść pogadac z jego mamą to wtedy się troche ogarnął i prosił zebym jej nie denerwowała..
Nie jesteśmy już 2 dzień dziś, ale już rano pojawił sie sms "Przyjdź popołudniu po rzeczy swoje bo wieczorem mnie już nie będzie". Już wiedziałam o co chodzi wiec odpisalam że przyjdę jutro na co otrzymałam odpowiedż "jutro mnie już nie będzie."
I co ja mam robic? Sama mam taką pustke.........
PS Całkiem przyjemnie się tak wyżalić do komputera, jeszcze otrzymać pomoc. I dziekuje że tak mi szczegółowo odpowiadasz bo wiem że czytanie takich według Ciebie pewnie głupotek i odpisywanie to nie jakaś super przyjemność.
Poprostu Dziekuje! |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Paweł Przyjaciel forum
Dołączył: 07 Lis 2005 Posty: 1544
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 1 podziękowań w 1 postach
Skąd: Tychy
|
Wysłany: Pią Mar 31, 2006 5:20 pm Temat postu: |
|
|
Akurat to nie głupotki. Czasem nie pozostaje nic innego niż monitor i literki. A robie to dlatego że sam przekonałem sie że naprawde można zatracić granice między rzeczywistościa a internetem.
Dlatego prosił bym cie o nienadużywanie takiego sposobu. W każdym razie nie jako rozwiązanie problemu (nie chodzi mi tutaj o forum, bo zawsze chętnie odpisze) lecz to pewnego rodzaj przestroga, od kogos kto włożył prawie wszystkie emocje w literki a został potraktowany jak program komputerowy. (zresztą to dluga i naszczeście zamknięta już historia).
Wiesz, nie idzie i nie da sie ponosić konsekwęcji odpowiadać za działanie drogiego czlowieka. Napewno nie poczuje tego strachu tak jak ty to czujesz, staram sie jendka wyobrazić iż napewno to nie łatwe i okropne powiedzieć sobie "ja zachowuje sie fer, gdy coś sobie zrobi to tylko jego wina". On sam, inni ludzie, Twoje sumienie, to naprawde musi być przerażające i blokujące wolność podejmowania decyzji.
Wydaje mi sie że dobrze szłaś już, szantarz przestaje być szantarzem gdy wiedzą już wszyscy. Można by zaczac właśnie od rodziców, swoich czy też jego. Trudno, ale rozwiązanie jest brutalne. Bez pardonu rozmawiać z innymi o tej sytacji. W tedy wybijesz mu argumet emocji. Nie może być pewien czy wszysye zareagują tak samo jak Ty. Pozatym bedzie sie bał konsekwęcji, jeżeli to szantarz.
Wiesz z tym psychologiem to różnie bywa, może tak mówić bo to wybija mu atuta szantarzu emocjonalnego.
Ale też do niego trzeba dojżeć, dojżeć z problemem. Tutaj nie maozna powiedzieć tak odrazu co on robi.
Mozesz mu zaznaczyć jasno i konkretnie (dobitnie) iż to co robi nie jest fer i jest "chore". Dopiero po uświadomieniu sobie problemu, zaczyna sie etap dojżewania do terapii.
Wysłanie go na siłe, za dużo nie przyniesie, zapewne dostał by czas na dojżenie. A jeżeli odpowiedział by coś w stylu "nie mam problemów", otrzymał by odp. "to po co pan tutaj jest, prosze przyjść jak bedize maił pan problem".
Psycholog nie może opierać sie na doysłach, dlatego musi wiedzieć bardzo dużo, często bardzo osbistych i bolesnych. Dlatego nie da sie do tego przymusić.
Pamiętaj, to że jesteś z nim to twoja wola, a nie obowiązek! Jeżeli podejmiesz decyzje że nie chesz z nim być, masz do tego prawo. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|