FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Zaloguj
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
RakuNH
Dołączył: 27 Mar 2008 Posty: 10
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
|
Wysłany: Sob Mar 06, 2010 12:56 am Temat postu: Półtoraroczny ból gardła i półtoraroczne nieudane leczenie.. |
|
|
Od półtora roku mam problemy z gardłem i niestety jest coraz gorzej…
Wszystko zaczęło się od jakiejś infekcji w wakacje. Miałem kilka angin pod rząd (praktycznie bez żadnej przerwy) i bywało że 4/5 dni nie mogłem jeść i pić. To były chyba najgorsze dni w życiu. Niestety po zakończeniu tego horroru dalej się czułem jakbym miała „mini angine”. Migdały miałem już nawet nie okrągłe ale bardziej kwadratowe i podziurawione. Ciągły ból gardła i codziennie się źle czułem. Często też mnie łapały jakieś infekcje więc praktycznie nie dało się normalnie żyć. Przynajmniej tak mi się wydawało.
Lekarz zastanawiał się na wycięciem migdałów no ale nie do końca był zwolennikiem operacji. Dostałem więc jakąś szczepionkę (nie pamiętam nazwy no ale coś uodparniającego, ponoć zawsze się coś takiego daje w takich sytuacjach) uodparniającą żeby nie działać zbyt pochopnie i przez miesiąc czy półtora ją brałem ale niestety nie pomogło no i lekarz zdecydował się na wycięcie migdałów(bo mówił że są tak straszne że funkcji obronnej już na pewno nie pełnią a raczej są siedliskiem wirusów) Zabieg był wykonany w marcu ze znieczuleniem ogólnym no i były 2 tygodnie męczarni ale inaczej się cierpi z myślą będzie lepiej a inaczej z myślą „po co mam żyć jak i tak lepiej nie będzie”…Wyciąłem je w marcu i moje szczęście trwało do sierpnia. Później się zaczęło z powrotem. Pojawiła się znowu wydzielina, znowu ból gardła, znowu osad na języku. Początkowo wydawało mi się że bolą blizny ale szybo zaczęło mnie po prostu boleć gardło i odeszło uczucie bólu blizn. Jakby ból o góry i z tyłu (ciężko to opisać) Blizny są bardzo ładne i bardzo dobrze zagojone.
Od września Bralem tyle leków że nawet nie zdążyłem ich wszystkich zanotować. I niestety praktycznie jest coraz gorzej. Nie wiem czy to przez że przewlekły ból mnie wykańcza czy faktyczne jest coraz gorzej. Jedynie lepiej było jak brałem polyvaccinum. Skończyłem brać i było całkiem fajnie tylko ten „glut” mnie dalej męczył bo to takie denerwujące uczucie. Jednak później lekarka dała mi Fixonase. Czytałem że to może wysuszać no ale jak kazała to brałem i niestety skończyło się to masakrą. Zaczęło mnie gardło po pewnym czasie tak napie*** (inaczej się tego nie da opisać) że nie byłem już w stanie chodzić do szkoły.
No ale zacznę od początku. Pierwsza lekarka dała mi nystatyne i coś typu antygrzybicznego. Nic nie pomogło. Później płukałem wodą utlenioną i jakąś solą. Nic. Później controloc na sprawy żołądkowe i inne tego typu leki. Nic…
Zmieniłem lekarkę no i dała mi coś tam (nie pamiętam co mam gdzieś głęboko zanotowane ae nie pamiętam gdzie) ale nie było żadnego efektu. Później była ta szczepionka! Skończyłem ją brać i wreszcie jakaś poprawa no ale tak jak pisał Fixonase kończy moje małe szczęście…;/
W międzyczasie znajoma lekarka oglądnęła i mówi że po prostu mi się z migdałów przerzuciło wszystko na inne części gardła. Miałem pić siemię lnianę i Kończyć tą szczepionke i zrobić jakieś badania odpornościowe. Zrobiłem badania i wszystko było ok. (jak ktoś będzie chciał znać szczegóły to podam tylko muszę się naszukać)
Ostatnim lekarzem był ordynator w szpitalu który zalecił zrobienie plastyki nosa gdyż miałem przytkany nos i spałem często z otwartymi ustami i jego zdaniem to był powód suchości gardła która powodowała ból. Niestety dalej gardło mnie boli po zabiegu za którego rodzice wybulili 1000 zł;/ Teraz mam płukać nos sinus rinse i jedyna rzecz która mi choć trochę pomogła to GLOSAL. No ale to działa jakby na skutek a potrzebna jest przyczyna bo jakby dalej całe gardło mam zaglucone… no i oczywiście non stop ból gardla, osad na języku.
Dodam jeszcze że miałem: gastroskopie, USG brzucha, RTG zatok, kilka razy morfologie, badania odpornościowe, cytologie śluzówki gardła i nosa, badanie na grzyby i bakterie i żadne z badań nie wyszło źle;/
Na zakończenie powiem iż powoli odniechciewa mi się zyć i nie bardzo wiem co mam robić. Miał ktoś podobny problem? Zna ktoś lekarza w Polsce który może pomóc? Jestem już w stanie dojechać… Może jakaś dieta też jest konieczna? Już nie wiem co mam Jedyni słowy dramat. Mam 18 lat a niestety czuje się jakbym miał 60 (albo gorzej) fakt że mam raczej po maturze też mnie nie pociesza. Z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej i wątpie żeby ktos był w stanie mi pomóc no ale może stanie się cud. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Gosia85 Przyjaciel forum
Dołączył: 28 Lip 2008 Posty: 2393
Wysłał podziekowań: 2 Otrzymał 117 podziękowań w 117 postach
|
Wysłany: Sob Mar 06, 2010 4:26 pm Temat postu: |
|
|
możesz spróbować kurację srebrem koloidalnym. działa uodparniająco, przeciwzapalnie i przeciwgrzybicznie.
do zakupienia w każdym sklepie zielarskim . nie wiem czy w aptekach też jest dostępne.
koszt to około 30 zł. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
RakuNH
Dołączył: 27 Mar 2008 Posty: 10
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
|
Wysłany: Nie Mar 07, 2010 2:26 am Temat postu: |
|
|
Dzięki za jakikolwiek odzew. Z tego co czytam to głównie pomaga to w odporności (chyba że źle trafiłem ). Spotkałaś się z przypadkiem pomocy w sprawach gardłowych?
I czy może to jakoś działać z innymi lekami? Na razie nic nie biorę no ale pytam do przodu czy to ziała na zasadzie takiej jak sobie wypiję mięte czy może raczej nie należy tego łączyć z czymkolwiek? |
|
Powrót do góry |
|
|
|
RakuNH
Dołączył: 27 Mar 2008 Posty: 10
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
|
Wysłany: Pią Lis 01, 2013 11:52 am Temat postu: |
|
|
Witam wszystkich
NIESTETY muszę odświeżyć temat, bo od września problem powrócił, ale od początku.
Moje życie na przestrzeni tych dwóch lat 2011-2013 wyglądało dosyć dziwnie. Niby kategorycznie odrzucono problemy immunologiczne (miałem wiele badań i nie pamiętam już co wrzucałem, a co nie, więc jakby ktoś chciał pomóc to wrzucę wszystko co potrzeba), ale cały czas cyklicznie byłem chory. Pozytyw był taki, że były to naturalne choroby, czyli katar, kaszel - szprycowałem się jakimś Fervexem i wraz z bólem gardła przechodziło. Zawsze pierwszym objawem jakiejś choroby był ból gardła.
W wakacje 2013 normalnie pracowałem, żyłem praktycznie normalnie i niczego sobie nie odmawiałem. Niestety w połowie września PO PROSTU wstałem i bolało mnie gardło. Pomyślałem sobie, że nie będę dramatyzował, bo przejdzie - nie mogę przesadzać i być przewrażliwionym. Kupiłem sobie rower, ale zrobiłem na nim 10 kilometrów (trasa od salonu do mnie) i czekałem aż przejdzie, bo przecież musi przejść. Parę dni brałem tradycyjny zestaw (Theraflu, Tamtum Verde, Disnemar). Już się zacząłem martwić, bo minął tydzień i nie pomogło (a poza jednym wypadem po rower siedziałem w domu). Odstawiłem więc, bo ile można się szprycować takim syfem. Kolejny tydzień, to jakaś impreza rodzinna, ale alkohol też nic nie zmienił. Dwa dni było prawie że dobrze, ale później znów to samo. Kilka dni chodziłem na uczelnie, ale nie dało rady tak funkcjonować.
Zgłosiłem się do swojego laryngologa, który mnie zawsze traktował poważnie (a różnie z tym bywało), bo już to wszystko za długo trwało. Dostałem Apo-Napro, Gropinosin, Eurespal i Nasonex (którego ostatecznie nie brałem, bo bałem się fektu takiego jak po Fixonase, czyli niezbyt dobrego) + Luivac. Doktor stwierdził, że gardło jest zaczerwienione i w rezerwie dostałem antybiotyk Klabax 500. Skończyłem te wszystkie leki (w tym całą serie Luivacu) kilka dni temu i żadnych efektów.
Postanowiłem więc wczoraj poczytać o tym Klabaxie.Co mi szkodzi? Jak ma pomóc to wezmę mimo, że opinie o jego skutkach ubocznych są straszne. Już kilka godzin po tabletce gardło zaczęło mnie jeszcze bardziej boleć (w zasadzie głównie przy przełykaniu śliny). Jestem po dwóch dawkach i jeśli chodzi o gardło to ze źle zrobiło się bardzo źle (w sumie niewielka różnice, bo to i to jest męczące...), ale czuje że jakaś wydzielina mi się teraz w tym gardle odrywa i nie wiem co teraz robić dalej. Czy brać ten Klabax 500 czy na razie odpuścić. Teoretycznie nie powinien pogorszyć stanu laryngologicznego, ale mój organizm jest bardzo dziwny...
Dodam, że mam sobie zrobić kolejną tomografię zatok i być może operację zatok + operacje przegrody nosowej. Wątpię, żeby tu leżała jakaś wielka przyczyna, ale co mi zostało - na razie termin to 14 miesięcy, ale już wiem jak to obejść, więc może uda mi się to wszystko załatwić na początku przyszłego roku.
To tyle jeśli chodzi o kolejny rozdział mojej sagi... |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|