Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iwa Przyjaciel forum
Dołączył: 23 Lut 2006 Posty: 179
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob Sty 27, 2007 12:17 am Temat postu: |
|
|
Stwierdzam, że lepiej nie rodzićw ogóle, bu, br, okropne. _________________ Nie poddaj się... |
|
Powrót do góry |
|
|
|
anetka Przyjaciel forum
Dołączył: 12 Kwi 2006 Posty: 1766
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 6 podziękowań w 5 postach
|
Wysłany: Sro Sty 31, 2007 1:39 pm Temat postu: |
|
|
Bardzo wam wspolczuję dziewczyny bo chociaz sama nie rodzilam wiem jak to jest cięzko przechodzić trudny poród!! Pracuję od niedawna na oddziale noworodkow i czesto jestem w koncowej fazie porodu by zobaczyć czy z dzieckiem jest dobrze. Ale u nas chociaz kobiety nie za czesto wybierają nasz szpital jest naprawde przyzwoicie i wiele osob jest zadowolonych:) Pacjentki wola szpital wojewodzki gdzie myślą że beda mialy lepsza opiekę i lepiej traktowane. Ale pozniej czesto wracaja do nas bo twierdzą że tam sa traktowane rutynowo i nikt nie ma czasu z nimi sie "bawic". A u nas jest malo porodow wiec zazwyczaj rodzą same gdzie lekarz i polozna mają tylko je do opieki co chyba jest korzystniejsze:) Wspołczuję wam i mam nadzieję ze kiedyś podejscie do pacjentki sie zmieni:) Pozdrawiam _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
paja2506
Dołączył: 31 Maj 2009 Posty: 24
Wysłał podziekowań: 1 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
Ostrzeżeń: 1
|
Wysłany: Nie Maj 31, 2009 11:57 am Temat postu: Poród naturalny |
|
|
Witam, mam 18 lat i jestem juz 9 miesiacu ciazy ;] mialam miec cesarke bo dzidzius byl zle obrocony ale jednak sie obrocil i czeka mnie porod naturalny. Troche sie tego obawiam bo jestem dosc drobna osoba i mam 160 cm wzrostu , boje sie ze sobie moge nie poradzic lub trzeba bedzie nacinac krocze :/ a w dodatku spodziewam sie chlopca ktory juz wazy 3,3kg(38 tydzien) wiec maly nie jest jak na mnie Prosze napiszcie jak jest u was i czy ktos jest lub byl w podobnej sytuacji. z gory dziekuje |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Gosia85 Przyjaciel forum
Dołączył: 28 Lip 2008 Posty: 2393
Wysłał podziekowań: 2 Otrzymał 117 podziękowań w 117 postach
|
Wysłany: Nie Maj 31, 2009 2:00 pm Temat postu: |
|
|
paja2506 napisał: | boje sie ze sobie moge nie poradzic lub trzeba bedzie nacinac krocze :/ |
moja koleżanka rodziła naturalnie- również dużego chłopca- miał dokładnie 3800. dziewczyna jest bardzo drobna . ma 162 cm wzrostu .
rodziła naturalnie- urodziła bardzo szybko- w niecałe 2 godziny.
nacinali jej krocze- lepiej żeby Cię nacięli- wtedy łatwiej się goi niż po rozerwaniu :] |
|
Powrót do góry |
|
|
|
paja2506
Dołączył: 31 Maj 2009 Posty: 24
Wysłał podziekowań: 1 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
Ostrzeżeń: 1
|
Wysłany: Pon Cze 01, 2009 10:44 am Temat postu: |
|
|
dziekuje chociaz wolalabym zeby mnie to i to ominelo... |
|
Powrót do góry |
|
|
|
tosia81 Moderator
Dołączył: 24 Lis 2008 Posty: 3493
Wysłał podziekowań: 1 Otrzymał 101 podziękowań w 101 postach
|
Wysłany: Sob Sty 02, 2010 8:53 pm Temat postu: |
|
|
No to może i ja się podzielę odczuciami z mojego porodu;). Co tu dużo pisać...było masakrycznie.
Termin miałam wyznaczony na 20-22 grudnia ale jak to w życiu bywa wszystko potoczyło sie zupełnie inaczej. 4 grudnia około godziny 11 coś "strzeliło" mi nisko w brzuchu. Uczucie jakby dzidzia mocno kopnęła w pęcherz. Następnie ciepło miedzy nogami i wizyta w wc gdzie wody pięknie chlusnęły tam gdzie powinny;). Poszłam pod prysznic i po 20minutach ruszyłam do szpitala. Tam oczywiście formalności, przebieranka w koszulkę do porodu i na odział porodowy. Byłam strasznie spanikowana bo nie wiedziałam co mnie czeka, bóli nadal nie miałam. Z uśmiechem na twarzy przywitałam sie z położną ( wspaniała kobieta) i fruu na samolot do badania. Okazało się ,że rozwarcie miałam na 3-4 cm. Przyszedł lekarz - okropny konował i mnie zbadał . Stwierdził,że wszysto ok i kazał iśc mężowi do domu bo to długo potrwa. Maż oczywiście został . Jako,że miałam wskazania do cesarki ( na nieszczęście nie było mojego lekarza)domagałam się badania usg w celu sprawdzenia jak sie rozeszły moje kości biodrowe. Lekarz stwierdził ,że dam rade urodzić. Idąc do pokoju dla rodzących tak mnie dopadły bóle krzyżowe ,że gdyby nie maż to chyba bym tynk ze ściany obgryzła . Dziewczyny to niewyobrażalny ból!Ja jestem wytrzymała ale to przeszło moje oczekiwania . Jakby łamali krzyż na żywca. Żadna pozycja nie pomagała .Bóli krzyżowych miałam może z 7 i nagle przeszły. Znowu wizyta na samolocie i badanie rozwarcia. O dziwo było już prawie 7cm a mineła zaledwie godzina. Zaczęły się nagle bóle brzuszne....koszmar. Zupełnie inne niż te pierwsze ale równie nieznośne. Przychodziły nagle i trwały kilkanaście sekund i puszczały. Okropieństwo. Położyłam się do wanny z gorąca wodą i troszkę ulżyło ale nie wiele. Bolało jak .....Maż cały czas przy mnie był i mówił kiedy i jak oddychac. Oj bez niego byłoby ciężko. Kiedy już byłam u kresu sił powiedziałam,że ma coś zrobic bonie dam rady. Polecial do ordynatora i ten przyszedł mnie zbadać. Stwierdził tez niestety ,że on nie widzi powodów do cesarki- no ale sie wściekłam i wrzasnęłam czy nie widzą,że jest za wąsko i nie da rady ? No cóż ordynator siła wyższa. po badaniu okazało się,że mam juz prawie 10 cm rozwarcia i nadeszły moje upragnione bóle parte. Te owszem bolały ale w porównaniu z poprzednimi to pikuś. Parłam parłam, krew się lała a dzidzia nie chciała wyjść. Nie pomogło naciskanie brzucha itd.Maleńka weszła do kanału rodnego ,że położna czuła włoski na główce ina tym koniec. Bóle były coraz rzadsze i rzadsze a tętno Małej spadało. Na szczęście pojawił się mój lekarz zaalarmowany przez mojego męża i położną i odrazu zaczęły sie przygotowania do cesarki. Ostra wymiana zdań pomiędzy lekarzami i konieczność wciśnięcia Malej z powrotem do macicy to wszytko mnie dobiło. zawieźli mnie na salę operacyjną gdzie w trakcie bólów partych dostałam zastrzyk w kręgosłup a potem błogi spokój.Nic nie bolało, ulga . Cały przebieg operacji widziałam w lampie wiszącej nad stołem. Oj niezły widok bebeszków. Płacz Zuzanki wyrwał mnie z półsnu . Pokazali mi piękna ,pulchną dziewczynkę. Była cała opuchnięta ale cudna.Pocałowałam ją na powitanie i zabrali ją do badania. Jak znalazłam się na sali pooperacyjnej tego nie pamiętam w takim byłam szoku. Urodziłam 3 tygodnie przed terinem ale Dzidzia była całkowicie donoszona i zdrowiutka. Jednak przez tydzień miała siniaczka na głowce przez to wciskanie jej do macicy. Gdyby nie mój lekarz to nie wiem jakby sie to skończyło. Zazwyczaj kobiety mówia ,że poród, ten ból zapomina sie z chwilą ujrzenia dziecka...hmm według mnie to nieprawda bo ja tego nie zapomnę nigdy.Ból i strach o dziecko było koszmarem i na pewno tego z pamięci wymazać sie nie da. Umęczyłam się okropnie bo przeżyłam prawie do końca naturalny poród który i tak skończył sie cesarką. Dwa w jednym . Jedyny plus to świadomość,że wiem jak boli i nic mnie juz nie zaskoczy. Zuzanka jest najcudowniejszym darem jaki mogłam otrzymać. Gdybym musiała to jeszcze raz przeżyć to dałabym radę byleby tylko Zuzia była przy mnie;) _________________ Jestem mamą ))
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
elzbieta.MP
Dołączył: 12 Sie 2009 Posty: 15
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Sty 05, 2010 6:13 pm Temat postu: |
|
|
Dziewczyny, przeczytałam Wasze historie, każda jest inna, pokazuje jak rozległy w swej indywidualności jest każdy poród. Chciałabym Was zachęcić do przeczytania artykułu ukazującego przeżycia porodowe naszych mamopedystek:) ---link usunięty. Regulamin---mam Mam nadzieję, że lektura okaże się dla Was ciekawa.
Ela, redaktorka Mamopedii |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|