Utrata glosu

[Ninigi]

Ponad tydzień temu(w piątek) w szkole nagle strasznie źle się poczułem z objawami grypy. Wrociłem do domu, od razu się położyłem i leżałem tak prawie bez ruchu pzez bite 6 godzin. Nie miałem apetytu, a przewrocenie się na drugi bok było prawdziwą mordęgą. Na szczęście w sobotę objawy znikły, a że kiedyś już tak mialem to myślałem że mi przeszło. W niedziele pospacerowałem po dworzu, co było wielką głupotą z mojej strony. W poniedziałem po lekcjach odczuwałem zmęczenie więc "na popraw humoru" kupiłem sobie 1,5 l sok bananowy-zimny i obaliłem go po trochu na dwarzu a reszte w domu. W środe po szkole, znów to samo co w piątek ale rożnica polega na tm, że w czwartek już dobrze się nie czułem, katar, kaszel, gorączka,flegma w gardle i co mnie najbardziej martwi mialem problemy z mówiem, to samo było w piątek tyle, że bez gorączki , w sobote juz lepiej mówiłem, a dzisiaj katar troche zmalał, ale głosu wogule nie ma, oprócz takiego nauczonego przeze mnie przez modulacje ale jego wole nie używac bo bardzo dziwnie brzmi i pozatym nie wiem jak to może wpłynąc na gardło, biorę Homeovox i płukam gardło szalwią. Pomóżcie co mam robi, kiedy to może przejśc i czy to jest spowodowane tym niesczęsnym sokiem? Pozdrawiam.

[nowicjuszka]

Mnie to wygląda na zapalenie krtani / gardła. Idź do laryngologa, przepisze Ci leki i powinno być po sprawie.

Spowodowane może być jak najbardziej tym że sokiem...
_________________
Dyskusje oraz wątki medyczne na Forum Biomedical mają charakter jedynie informacyjny i zastosowanie ich w praktyce każdorazowo powinno być skonsultowane z lekarzem specjalistą.