FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Zaloguj
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Łobuz
Dołączył: 04 Mar 2010 Posty: 1047
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 3 podziękowań w 3 postach
Skąd: WLKP
|
Wysłany: Czw Sie 21, 2014 8:24 pm Temat postu: |
|
|
wind parę razy Adasiowi zabrano jego zabawki - wiadomo, jak to dzieciaki na plaży, wszędzie wszystko leży, każdy się bawi, co mu się aktualnie spodoba.
Ale szalę przechyliła jedna sytuacja w restauracji...
Jeden chłopczyk zabrał mu jego ukochanego dinozaura i nie chciał oddać... My z mężem uznawaliśmy do tej pory, że w kontaktach z dziećmi Adaś też jakoś powinien umieć sam sobie radzić, więc się za bardzo nie wtrącaliśmy (no chyba, że szło o jakąś przemoc, wtedy była natychmiastowa nasza reakcja).
Adaś natomiast... zupełnie nie umie być stanowczy i zabrać komuś z ręki...
Nawet własnej zabawki... Chodził za tym chłopcem, podchodził do nas, my mu radziliśmy: "Idź i zabierz chłopczykowi dinozaura, to twoja zabawka!", a on - NIC...
Po prostu sobie nie poradził w tej sytuacji...
A ja do dziś mam do siebie żal, że nie pomogłam mojemu dziecku tak, jak ono tego potrzebowało, bo wydawało mi się w głowie coś innego, że powinien w takich sytuacjach uczyć się choć troszkę SAMODZIELNOŚCI...
Niby błahostka, ale Adaś się zmienił zupełnie.
Wcześniej lgnął do dzieci, zaczepiał, śmiał, pokazywał, naśladował, brykał, buzia ciągle uśmiechnięta...
Teraz? Szkoda pisać...
Jest podobnie, jak u anetki - mały się wycofał, stroni od dzieci, nie chce na place zabaw, częściej bawi się sam.
Boi się zabrać gdzieś ze sobą zabawkę, bo mu ją ktoś może zabrać - to woli w domu zostawić... Jak już ktoś weźmie coś, co jest jego - nie potrafi odebrać... Widzę w nim strach... Serce mi się kraje, bo czuję wewnątrz, że to MOJA wina!!!!
Staram się Adasiowi dużo tłumaczyć, zapewniam, że mu pomogę w każdej chwili, nawet, jeśli ktoś zabierze jego zabawkę, tłumaczę, że nie może się bać, że jeśli jakaś niegrzeczna dzidzia będzie chciała coś mu zabrać - to ma NIE DAWAĆ, że jeśli ktoś go uderzy - to ma ODDAĆ, zachęcam do nowych, pozytywnych doświadczeń z dziećmi mówiąc, że nie wszystkie są niegrzeczne, że są też grzeczne dzieci i co?..
Przedwczoraj odwiedzili nas 2 koledzy ze studiów, jeden z córą.
Już na samym początku, gdy mały jakoś zaczął się z nią bawić i robili walki dinozaurów, ona - zamiast zabawkę, zaczęła uderzać Adasia po buzi dinozaurem, a on nic... Stał, jak słup soli, ani be, ani me... Ani jej nie oddał, ani się nie rozryczał... Za drugim razem ostro zwróciłam panience uwagę przy jej tatusiu, to się poryczała, ale DLACZEGO MÓJ SYN JEST TAKI BIERNY? DLACZEGO POZWALA SIĘ LAĆ INNYM???????
Ja też byłam spokojnym, płochym, ułożonym dzieckiem, ale gdy ktoś próbował mnie bić - budził się we mnie jakiś specyficzny szał - pamiętam do dziś, jak skopałam jedną łobuziarę w podstawówce, albo jak naplułam prosto w twarz osiedlowemu urwisowi, który wszystkich bił, gdy zaczął mnie zaczepiać...
Mąż tłumaczy, że Adaś sam musi przełamać w sobie pewne bariery, a do tego są mu potrzebne kontakty z dziećmi. No dobrze, ale od razu wiem, co to będzie znaczyło "PRZEŁAMAĆ BARIERY" - a mianowicie, że najpierw dostanie od kogoś wpieprz...
Nie mogę znieść tych myśli, poradzić sobie z nimi.
Co z tego, że wiem, że wszyscy popełniają błędy? Co z tego, że staram się swój naprawić??? Okazało się, że wychowywanie grzecznego dziecka i niedopuszczanie do agresji to błąd... Wydaje mi się, że mały wciąż ma w głowie mamine "Nie wolno!" i to go blokuje przed pacnięciem kogoś... Moja wina i koniec, przeze mnie mój synek teraz będzie miał trudniej, niż inne dzieciaki...
W zeszłym tygodniu tak się nakręciłam rozmyślaniem o tym, że aż skurcze zaczęły mnie bardziej męczyć (u mnie to norma: nerwy, czyli katalizator).
Więc już rozumiecie, dlaczego tak się boję tego pójścia do przedszkola...
Do strachu przed dzieciakami dojdzie jeszcze stres "Mama mnie zostawiła!" Rozmyślałam już nawet nad tym, aby przetrzymać go w domu jeszcze rok - akurat mam taką możliwość, bo zamierzam iść na roczny macierzyński. Ale stwierdziłam, że jeśli odbiorę mu SZANSĘ na poradzenie sobie - to sobie na pewno nie poradzi. A jeśli spróbuje, a ja go będę mądrze wspierać, motywować, monitorować to wszystko - to przynajmniej istnieje cień szansy, że da sobie radę, że polubi zabawy z rówieśnikami, że będzie wracał do domku wybawiony, wywściekany, zadowolony...
W przyszłym tygodniu dzień otwarty w przedszkolu...
Może uda mu się poznać jakiegoś miłego chłopca, czy miłą dziewczynkę... Modlę się, aby nie zdarzyło się nic nieprzyjemnego, bo będzie po prostu "amen" w pacierzu... I boję się strasznie tych pierwszych tygodni, będę musiała być mądrą, wspierającą, pocieszającą mamą, a gdy nie będzie mnie widział, pewnie sama się niejeden raz poryczę z tych emocji... _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
lalalunia
Dołączył: 11 Maj 2011 Posty: 838
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
|
Wysłany: Czw Sie 21, 2014 8:59 pm Temat postu: |
|
|
Hej kochane! Nadrobilam;) my juz w domu po prawie 3tyg urlopie. Oczywiscie jestem chora,mam opryszczke,stadard u mnie przy zmianie klimatu i podrozy samolotem. Modle sie,aby Jamie nie zlapal,za 2tyg kolejny urlop;) tym razem bez stresu i mam nadzieje,ze zrelaksujemy sie,bo w PL to najpierw przygotowania do slubu,potem slub,goscie,rodzina ,znajomi,zero relaxu,jestem zmeczona mega. Ale wszystko wyszlo super,naprawde udalo sie extra;) nie byl to tradycyjny slub,chcieliamy wszystko na loozie,taka fajna imprezka,bez spinki i poszlo zgodnie z planem;) zapomnialam jak tu sie zdj wrzuca:D to bym cos Wam wrzucila;) Jamie na wakacjach byl z deka nadpobudliwy,ogrod,pies,babcie,ciocie,dzieci,zupelnie cos innego ni ma na codzien,takze sie rozbrykal. Ogolnie cwaniak roku,ale radzi sobie niezle,gibki,szybki,sprawny,samodzielny. Ale ma fazy czasem takie,ze mama i mama i koniec,ale ogolnie to cyganskie dziecko,zostanie z kazdym. Co mnie wkurza,nie potrafi sie dzielic zabawkami,nie wiem jak go nauczyc tego,po prostu nie wiem. tlumacze mu,a on nic,mowie do sciany normalnie. nni i nuejadek,straszny. Jak byl malutki to jadl wszystko,a teraz wybrzydza strasznie. je zupy,wiec w zupach wszystkie mozliwe warzywa wrzucam i makarony uwielbia. zimniaki i miesko jakes w sosie poszlo w zapomnenie. no dziwak,mowie Wam. z owocow tylko jablka i banany. Dobrze,ze lubi koktajle to mixuje rozne rzeczy. Mam nadzieje,ze mu to kiedys przejdzie???!!! Zla jestem,bo my bardzo chcielismy aby poszedl do przedszkola,lubi dzieci,a nie mamy az tyle w towarzystwie naszym,bylam na dniu otwartym przedszkola to nie chcial stamtad wyjsc i co? brak miejsc,nawet w PRYWATNYCH! Jest jedno super przy pracy mojego M (pracuje w sluzbue zdrowia i przedszkole nalezy do tego) koszty masakra,wiec chcieliamy tylko na 2dbi i dupa blada!!! jestesmy na liscie,ale kiedy sie cos zwolni to cholera wie:/ a szkoda... i tyle dziewczyny;)[/code][/list] _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
wind_of_hope Moderator
Dołączył: 06 Gru 2006 Posty: 10731
Wysłał podziekowań: 5 Otrzymał 187 podziękowań w 185 postach
|
Wysłany: Czw Sie 21, 2014 9:10 pm Temat postu: |
|
|
Łobuz napisał: | Adaś natomiast... zupełnie nie umie być stanowczy i zabrać komuś z ręki...
Nawet własnej zabawki... Chodził za tym chłopcem, podchodził do nas, my mu radziliśmy: "Idź i zabierz chłopczykowi dinozaura, to twoja zabawka!", a on - NIC...
Po prostu sobie nie poradził w tej sytuacji... |
łobuz,jakbym czytała o Zu!!!
tez mielismy taka sytuacje na placu zabaw,przychodza obce dzieci i ni stad,ni z owąd zabieraja jej zabawke...a ona stoi...mowi pod nosem "to moje" ale za cicho i nie potrafi odebrac, tylko mowi mama,mama to moje.no i ja wkraczam do akcji.
szlag mnie trafia ze sa takie dzieciaki źle wychowane..jak mozna przyjsc i zabrac ,odebrac,wyrwac z rak cos co nie nalezy do nich?
na całe szczescie to sie rzadko zdarza ale reakcja jest identyczna jak u Twojego Adasia.
Zu stanie i patrzy i nic nie zrobi..jak ją nauczyc odbierania?
juz tłumacze jej w domu ze nie musi zawsze dawac zabawki tylko stanowczo powiedziec "nie mozna".
ona troche jest wstydliwa,płochliwa..moze dlatego.
chciałabym żeby była waleczna a nie taka bezbronna myszka.
moze to jeszcze nie ten wiek??
moze za rok bedzie bardziej "egoistyczna" niz teraz? bedzie stanowczo mowic NIE i juz!
Łobuz nie obwiniaj sie! :*
to nie Twoja wina.
Adas zaciął sie pewnie przez tego dinozaura,ale mu minie.
za pare tyg pewnie zapomni.
mnie te przedszkole wcale nie cieszy.
najgorsze jest to że jest tyle wrednych dzieci wokoł...a nasze sa takie spokojne...
żal serce sciska jak pomysle ze moga jej cos zabrac a ona biedulka bedzie stała po srodku jak zabłakany zwierzak..
;/;/
co do Twego nie puszczania do przedszkola..
fajnie ze masz mozliwosc siedzenia w domu przez rok.
Zaprowadz Adasia pare razy,zobacz jak bedzie sie zachowywał,a w razie potrzeby interweniuj i zabieraj go do domu. przy Tobie i maluszku sie odstresuje a za jakis czas znowu zaprowadz.
zazdroszcze ze mozesz posiedziec jeszcze rok ! )))
ja to nawet nie wiem czy sie dostanie do przedszkola a juz przezywam,ale tak mam.
z reszta same wiecie.
----
Anetko - tak,ja tylko siedze z Zu.
mąz pracuje.
najczesciej wpada do Nas moja mama i zostawiam Zu pod jej opieka a sama znikam na pare godz.
tak poza nami to nikt wiecej z nia nie siedzi.
rodzenstwa nie mam, tesciowie- przyjda raz w tyg albo i jescze rzadziej wiec jestesmy skazane na siebie
z reszta ja juz uzalezniłam sie od tego siedzenia z nią.
czuje ze moja "pepowina" jest o wiele grubsza niz Zu.
no nic...obie bedziemy ryczec we Wrzesniu nast roku. coz ..
Dodano po 2 minutach:
---
aha..
tema zamykam,
zapraszam tutaj->
http://www.biomedical.pl/forum/tutaj-vp139584.html#139584 _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|