FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Zaloguj
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Łobuz
Dołączył: 04 Mar 2010 Posty: 1047
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 3 podziękowań w 3 postach
Skąd: WLKP
|
Wysłany: Czw Sie 18, 2016 6:47 am Temat postu: |
|
|
Musi strasznie Cię denerwować - ale też martwić, że nie możesz nic zrobić w związku z zachowaniem męża... Myślisz o dobru dzieci, o dobru Waszej rodziny, o miłości - a mąż zdaje się być uparty i niedostępny...
Czy jest sens robić coś w pojedynkę? Oczywiście. Jeżeli i Ty machniesz ręką, to Wasze dzieci będą mieć obydwoje rodziców podobnie działających - a do tej pory mają przynajmniej Ciebie starającą się... Nie chodzi o to, że wkurzasz się na dzieci, kiedy jesteś zmęczona - najważniejsze, że po każdej akcji, po której masz wyrzuty sumienia, starasz się naprawić Wasze relacje. Chłopcy tak zapewne zapamiętają swoją mamę: ciężko pracowała, bywała zmęczona, denerwowała się i krzyczała na nas - ale kiedy wszystko przemyślała, potrafiła przyjść, przeprosić, dało się z nią normalnie porozmawiać, można jej było zaufać i na niej polegać.
Nie bądź dla siebie zbyt surowa. Swoich charakterów, czy prawdziwych osobowości nie zmienimy na siłę - możemy jedynie się starać w każdym dniu powszednim. Wzloty, upadki, wzloty... Raczej nigdy nie będzie idealnie - ale w życiu chyba tak właśnie musi być. Ja nie pamiętam już sama, ile książek do tej pory przeczytałam (ale wychodzi, że średnio jedną na miesiąc od ponad 1,5 roku), ale nadal wybucham, drę się, nie zawsze potrafię panować nerwy, czy wyłączyć swą głupią cechę bycia upierdliwą... Kiedy czuję frustrację - bywam nieznośna. Trudno mi reagować, kiedy Adaś uparcie nie chce słuchać. Nadal piekielnie trudno mi szanować prawo moich dzieci do podejmowania samodzielnych decyzji - zwłaszcza, jeśli chodzi o sprawy, w których mam inne zdanie. Przed @ bywam okropna, aż wstyd...
Bardzo powoli dociera do mnie, że nie zmienię swojej natury... Na początku rozpaczliwie nie chciałam się z tym pogodzić, dziś zaczynam rozumieć że nie chodzi o to, by ją zmieniać, ale o to, aby wykorzystywać jej pozytywne cechy, a te negatywne uczyć się przejawiać w jakich bardziej ludzki, akceptowalny sposób... Szukam sposobów i staram się. Nadal nie jestem taką mamą, jaką chciałabym być, jednak widzę zmiany w swoim nastawieniu.
Nie poddawaj się i Ty - chodzi o Twoje maluchy. Dla nich warto starać się nawet w pojedynkę.
_________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
anetka Przyjaciel forum
Dołączył: 12 Kwi 2006 Posty: 1766
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 6 podziękowań w 5 postach
|
Wysłany: Nie Wrz 04, 2016 9:45 pm Temat postu: |
|
|
Jak tam pierwsze dni w przedszkolu?
U nas trochę buntu pierwszego dnia. Pewnie spowodowane strachem przed nieznanym bo mają nową Panią, ktora przyszła z szkoły bo nie utworzyli pierwszej klasy. Panią znam, bardzo fajna i miła ale Michałka to niestetybto nie przekonało. Ale po pierwszym dniu zadowolony.
Problem tylko taki że moje grzeczne dziecko w przedszkolu zaczyna gadać i przeszkadzać. Wcześniej siedział przy stoliku z dwoma kolegami i reszta dziewczynek. Teraz same chłopaki 6 latki i to niezłe łobuziaki i ciągle gadają. Kurcze wie że gdyby siedział gdzieś indziej to by było cicho a tak ...
On ogólnie stał się bardziej śmiały, lubi bawić się z dziećmi.
Łobuz u Was dzieci mają swoje ksiązki do nauki?
W tamtym roku byli w grupie z 5 i 6 latkiami więc ksiązki takie jak oni i robili. Teraz dzieci nie poszły do szkoły więc dalej do kupienia ksiązki i to jakieś takie trudne rodzice wybrali. I znowu cały rok nauka a za rok to bedzie już musiał. Z jednej strony dobrze, z drugiej kurcze mogliby więcej się bawić... _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Łobuz
Dołączył: 04 Mar 2010 Posty: 1047
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 3 podziękowań w 3 postach
Skąd: WLKP
|
Wysłany: Pon Wrz 12, 2016 9:14 pm Temat postu: |
|
|
anetko my też musimy kupić karty pracy z podręcznikami, ale jeszcze nie wiem dokładnie, jakie - bo jeszcze ich nie widziałam.
Ja myślę że nic się nie stanie, jak Adaś trochę poćwiczy w p-kolu rączkę, bo w domu niezbyt do tego się garnie. Całe popołudnie może się w domu bawić. Poza tym w p-kolu też dużo się bawi, codziennie jest na dworze, lata z kolegami, jak struś pędziwiatr.
No i też po pierwszym tygodniu nie było narzekania, marudzenia rano, gadek typu: ja nie chcę do p-kola. Mam wrażenie, że po powrocie do poprzedniej grupy od razu się tam odnalazł, dziś, gdy go odbierałam, to przyrzekał sobie z jednym kolegą, że się nawzajem na swoje urodziny pozapraszają... W ogóle częściej wygląda na zadowolonego, gdzieś jakby zniknął ten jego zalękniony wyraz twarzy i wielkie, nieśmiałe oczka, a zamiast tego jest często uśmiech i łobuzerskie chochliki w spojrzeniu...
Jeśli nawet ta zmiana miałaby się wiązać z tym, że trochę bardziej przeszkadza wychowawczyni - to i tak bardziej mi się to podoba.
Ja już po powrocie do pracy. Mniej czasu... Dużo papierów. Wrzesień zawsze taki szalony, zwłaszcza, kiedy jest się wychowawcą i ma się swoją klasę... _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
anetka Przyjaciel forum
Dołączył: 12 Kwi 2006 Posty: 1766
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 6 podziękowań w 5 postach
|
Wysłany: Pon Wrz 12, 2016 10:10 pm Temat postu: |
|
|
Jakbym czytała o swoim Michałku. Może to już taki "wiek" kiedy więcej tych uśmiechniętych twarzy będziemy oglądać.
Mochał zadowolony z nowej Pani, po pierwszym tygodniu chętny do chodzenia do przedszkola. Dzisiaj zaczeliśmy gorzej bo rano narzekał, że e nie chce bo muszą się uczyć. I też zaczął trochę gadać i przeszkadzać co mu się nie zdarzało
No i dzisiaj rozmowa wieczorem na temat dlaczego misi chodzić do przedszkola i że inne dzieci czasem nie przychodzą. Więc tłumaczę że może do lekarza musiały, może chore. A on że chciałby być chorym na długo by nie chodzić do przedszkola. Więc znowu tłumaczę dlaczego niektore dzieci bardzo chore nie mogą chodzić do przedszkoal, muszą być w szpitalu, nie mogą się bawić na podwórku... I tak nam zleciał wieczór w łóżku.
Niby lubię te wieczory ale czasem po prostu o 20 chciałabym usiąść i tyle. Wiem że szybko przyjdą takie czasy i warto się cieszyć z tego... _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Łobuz
Dołączył: 04 Mar 2010 Posty: 1047
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 3 podziękowań w 3 postach
Skąd: WLKP
|
Wysłany: Sro Wrz 14, 2016 10:46 pm Temat postu: |
|
|
O tak, wieczorne gadki i u nas nie mają końca...
Czasem już nawet mówię Adasiowi, że pora zasnąć, bo inaczej chyba 2 godziny cały ten proces "usypiania" by trwał, bo z niego niezła mała "pepla", gadałby o pierdołach, o głupotach, wymyślałby na poczekaniu, byleby coś, COKOLWIEK mówić...
Ale kiedy małego coś trapi, to nigdy nie przerywam, pozwalam się wygadać, dopiero wtedy jest szansa na spokojny sen.
anetko a usypiasz czasem obydwóch chłopców razem?
U nas do tej pory było to jak najbardziej możliwe, ale musiałam kłaść się między nich, każdy lądował mi pod pachą - i tak zasypiali. Ale od jakiegoś czasu zasypiają też położeni przy sobie, a ja zawijam się na łóżku tak, że mam przy brzuchu ich główki i każdego mogę smyrać po włoskach, głaskać. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
anetka Przyjaciel forum
Dołączył: 12 Kwi 2006 Posty: 1766
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 6 podziękowań w 5 postach
|
Wysłany: Czw Wrz 15, 2016 9:23 pm Temat postu: |
|
|
Ja chłopakow od długiego cZasu usypiam razem. Kolacja, kąpiel, łóżko. Kładziemy się na łożku w naszej sypialni, ja pośrodku, Pawełek pije swoje mleko, z Michałkiem ćwiczę logopedię a potem czytamy bajki. Michał się przytula i zasypia, Paweł szuka miejsca na łóżku i zazwyczaj zasypia w moich nogach. On jet z tych którzy przy usypianiu nie chcą się przytulać.
Paweł śpi z nami na łożku, Michałka przekładam na swoje. Ale często przychodzi do nas.
Jasio pije w nocy jeszcze mleko, używa smoczka? Jak z odpoeluchowaniem? _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Łobuz
Dołączył: 04 Mar 2010 Posty: 1047
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 3 podziękowań w 3 postach
Skąd: WLKP
|
Wysłany: Pon Wrz 19, 2016 8:35 pm Temat postu: |
|
|
W nocy jeszcze mleczko musimy podawać. Przebudza się, pojękuje, a jak wypije, to spokojny sen do rana. Smoczek dostaje do zasypiania. A z odpieluchowaniem jeszcze czekam. Widzę że mały jeszcze nie jest gotowy.
A u Was jak z tymi sprawami? _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
anetka Przyjaciel forum
Dołączył: 12 Kwi 2006 Posty: 1766
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 6 podziękowań w 5 postach
|
Wysłany: Czw Wrz 22, 2016 9:20 pm Temat postu: |
|
|
U nas podobnie. W nocy budzi się 1-2 razy. Czasem już koło 1-2 chce mleka. Czasem prześpi do 6 i chce mleko a potem jeszcze śpimy do 7. Chociaż ostanie nocki mamy fatalne, jak nie jeden to drugi się budzi. Ciężko mi i chodzę nerwowa. Szczerze to jak byłam w domu i miałam teraz urlop to wyregulowalośmy sobie nocki i fajniedzieci spały. Paweł czasem przespał calą noc. Ale teraz znowu chodzę do pracy i znowu ciężkie mamy noce...
Smoczek też używamy, zawsze był tylko do spania ale ostatnio często i gęsto chce. Ciągu dnia i jak tm mu pozwoliła to chodzi z nim caly dzień. Ale nie daję mu, wytłumaczyłam że jakchce to będziemy jakoś sobie inaczej radzić, idziemy do pokoju bawimy się, daję mu gryzaki itp. Alesą dni kiedy nic nie pomaga i dostaje.
Donocnika codziennie rano robi kupkę. Przez lato starałam się by często chodził bez pieluchy ale czasem zawołam, zazwyczaj zawołał jak już zeobił w majtki mamy czas a on teraz ma opory przed nocnikiem więc czekam.
Chłopaki mi się pochorowały, przeziębieni są. Nocki fatalne, po nocckach w pracy nie śpię i jakoś ciągnę. Tylko że moje nerwy są na wyczerpaniu, niestety jak jestem zmęczona to krzyczę... _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Łobuz
Dołączył: 04 Mar 2010 Posty: 1047
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 3 podziękowań w 3 postach
Skąd: WLKP
|
Wysłany: Wto Paź 04, 2016 10:25 pm Temat postu: |
|
|
Ja też ostatnio częściej się drę, już sama sobie zaczynam na nerwy działać... A co dopiero dziecko sobie myśli... Znowu pracuję nad tą głupią cechą.
Pochwalę się, że jakiś tydzień temu wyrzuciliśmy smoczek.
Jasio zasypia tak samo bez niego, jak z nim, nie tęskni, nie popłakuje. Poza tym ostatnimi czasy często go gryzł - co kupiłam nowy, to zaraz pogryziony...
Poza tym rozkwit indywidualizmu w pełni... Mały radzi sobie z trudnymi emocjami w sposób gwałtowny: ryk, pisk, krzyk, rzucanie się po podłodze... Adaś też potrafi dawać wciry, komu popadnie, ostatnio wypadło na moją mamę. W ogóle jej nie słucha, wydziera się, jak opętaniec...
A ja mam sposób na te ich trudne zachowania - spędzam z nimi aktywnie czas- i dzieci nie te same. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
anetka Przyjaciel forum
Dołączył: 12 Kwi 2006 Posty: 1766
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 6 podziękowań w 5 postach
|
Wysłany: Pon Paź 17, 2016 9:23 pm Temat postu: |
|
|
U nas też etap gryzienia smoczków. Mam trzy i wszystkie przegryzione, narazie nowego nie kupuję bo zdarza się że mu nie pasi smoczek i go wyrzuca i zasypia bez. Może sam się odstawi. Nie chcę robić nic na siłę.
Paweł 3 tydzień ma katar, z przerwą 3 dniową. Teraz intensyenie go leczymy bo zeszło na gardło i jak nie będzie poprawy to doktor chce antybiotyk mu dać. Widzę że lepiej więc może będzie dobrze.
Muszę mu coś na odporność dawać.
Mnie też coś zlapało. Wczoraj biegunka rano i gorączka z bólem mięśni. Dzisiaj gardło mnie zaczęło boleć i dalej wszystkie mięśnie.
Etap bicia, krzyku i szczypania też przechodzimy. I nie spania często w dzień... Ciężki czas tym bardziej że po nocce nie mogę się położyć. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|