FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Zaloguj
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
babajaga82
Dołączył: 17 Wrz 2009 Posty: 9
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
|
Wysłany: Czw Wrz 17, 2009 8:11 pm Temat postu: |
|
|
Ja mam dokladnie to samo co autorka postu! I wiecie co, myślałam, że co druga kobieta tak ma, ale nie- Wasi meżczyźni zmywają po sobie i robią inne rzeczy. Przykład- pojechalam do rodziców, a on dzwonil do mnie jak sie nastawia pralke! (Gdzie, ta pralka była w domu jakieś 7 miesięcy, więc żadna nowość), albo suszarki nie umie włączyć. I cały czas powtarza, że jakby pracował tyle co ja (0,5 etatu), a nie 10 godzin dziennie, to by sprzątał i gotował, a tak jak to muszę robić. Jestem pewna , że gdybym pracowała tyle co on, miałabym drugi etat w domu, więc z góry założyłam , że nie będę więcej pracować, bo wyjdzie 20 godz dziennie, a tego nie wytrzymam.
Jezuuu nie spojrzałam na datę watku ale ze mnie kretyn |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Gosia85 Przyjaciel forum
Dołączył: 28 Lip 2008 Posty: 2393
Wysłał podziekowań: 2 Otrzymał 117 podziękowań w 117 postach
|
Wysłany: Czw Wrz 17, 2009 8:36 pm Temat postu: |
|
|
babajaga82 napisał: | I cały czas powtarza, że jakby pracował tyle co ja (0,5 etatu), a nie 10 godzin dziennie, to by sprzątał i gotował, a tak jak to muszę robić. |
a moim zdaniem to tylko jego wymówka...
wygodne jest takie stwierdzenie... bo przecież on mniej pracować nie będzie..
faktem jest, że 10h dziennie to bardzo dużo i potem człowiek zwyczajnie nie ma siły.. ale jak się jest w związku to też powinno się mieć obowiązki..
babajaga82 napisał: | Jezuuu nie spojrzałam na datę watku Razz ale ze mnie kretyn Laughing |
eeeeeee tam. odświeżyłaś.. może ktoś jeszcze coś dopowie? |
|
Powrót do góry |
|
|
|
wind_of_hope Moderator
Dołączył: 06 Gru 2006 Posty: 10731
Wysłał podziekowań: 5 Otrzymał 187 podziękowań w 185 postach
|
Wysłany: Czw Wrz 17, 2009 10:22 pm Temat postu: |
|
|
ja do zamążpojscia mam jeszcze jakies 2 lata niecałe ale takiego jak moj to ze swieca sie nie znajdzie. obiad ugotuje, bo uwielbia to robic, bałaganu w domu nie zostawi bo nie znosi brudu, sam sobie guzik wszyje, nastawi pranie,zrobi zakupy i mozna tak wymieniac i wymieniac
pozostaje mi wspołczuc Wam kobietki. moze kiedys Wasi mezczyzni sie zmienia.. powodzenia _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
kasia0333
Dołączył: 10 Wrz 2009 Posty: 5
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
|
Wysłany: Sob Sie 21, 2010 10:05 pm Temat postu: |
|
|
Ja też na swojego męża nie moge narzekać .Kiedy trzeba to ugotuje ,posprząta,pranie zrobi i przy dziecku posiedzi itp. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
czarna28
Dołączył: 30 Cze 2011 Posty: 4
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
|
Wysłany: Czw Cze 30, 2011 10:58 pm Temat postu: Mój mąż mi nie pomaga a ja jestem w 8 miesiącu ciąży z bliźn |
|
|
Witajcie!!!
Proszę o radę ponieważ nie wiem jak mam dotrzeć do mojego męża.
Jesteśmy młodym małżeństwem zaledwie trzy miesięczny staż, mój mąż pracuje od godz 8.00 do 16.00 po czym wraca do domu na obiad i o godz 18.00 jedzie do drugiej pracy (mamy swoją działalność) na około 2 godz. Mój mąż w niczym mi nie pomaga, nawet obowiązki typowo męskie gdyby mógł zwalił by mi na głowę, posprzątanie spiżarki, czy naprawienie lampki w łazięce sprawia mu wielką trudność .Np Wczoraj gdy pojechałam po większe zakupy i przyjechałam z tobołami do domu mój mąż widział mnie przez balkon jak je wypakowywałam,myślałam ze zejdzie na dół by mi pomóc, ale nie!!! gdy dotoczyłam się na górę mój mąż w zaparte spał, a ja głupia z wodą, arbuzem i wszystkimi tobołami dowlokłam sie na górę sama. Jest mi cholernie przykro, że traktuje mnie w ten sposób, mamy mieszkanie które ma 80m2 i ja je sprzątam,ja piorę, gotuję, prasuję a on potrafi przyjechać z pracy i powiedzieć mi ze ja nic nie robię. Naprawdę jest mi ciężko z ogromnym brzuchem,i z opuchniętymi nogami. Prosiłam go o dorobienie półek do szafki ponieważ (jest ich brak), i w ten sposób nie mam gdzie układać ubranek dla swoich maluszków, nadal ich nie ma i sądzę ze jeszcze przez długi czas ich tam nie bedzie. Głupia prośba o wymasowanie mi pleców lub stup kończy się " ja też jestem zmęczony" lub pomasuje mi je 5 min i mówi ze bolą go ręce. Gdy ma wolny czas i mogłby mi pomóc to robi wszystko aby wyrwać się z domu choćby na chwilę, pod pretekstem umycia samochodu, lub załatwienia czegokolwiek nie istotnego. Jest mi naprawdę strasznie przykro, czasami siadam i płaczę, ale on i tak nie reaguję, podejdzie i zapyta mnie czy juz się wypłakałam i wychodzi z domu lub idzie do pokoju oglądać telewizor lub siada przy kompie. Dziś też płakałam, i muszę się przyznać do tego, że coraz częściej zastanawiam się nad tym czy nie popełniłam błędu decydując się na ślub dziecko i na niego. Proszę poradźcie mi co robić?? a może ja juz jestem tak strasznie przewrażliwiona i sie po prostu czepiam (bo tak mówi mój mąż) sama juz nie wiem co mam z tym wszystkim zrobić.
temat przyłączam do pokrewnego ---Wind_of_hope---
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
wind_of_hope Moderator
Dołączył: 06 Gru 2006 Posty: 10731
Wysłał podziekowań: 5 Otrzymał 187 podziękowań w 185 postach
|
Wysłany: Pią Lip 01, 2011 9:58 am Temat postu: |
|
|
czarna wcale sie nie czepiasz ... !
przeciez jestes w ciazy i masz prawo chyba zeby chociaz troche Ci pomogł?
z tego co opisujesz ewidentnie widac ze traktuje Cie jak gosposie, słuzaca, zachcianke do sexu, i nic wiecej.
chyba nie rozumie ze jestes zona i niedlugo zostaniesz matka jego dzieci..
moge wiedziec ile on ma lat? czy ciaza była planowana? moze on nie dorosł do tego by miec dzieci?
faceci z reguły pozno dojrzewaja.
czy on jest impulsywny?
moze sproboj z nim pogadac bez nerwow na spokojnie..?
pewnie zaraz powie ze haruje 8h, potem odpoczywa i znow pedzi do roboty, po czym zupelnie nie ma siły zeby sie Wami zajac..
z 1 str go rozumiem bo ktos rodzine utrzymac musi ale z 2giej: przeciez Tobie tez nalezy sie jakas pomoc...
nie mozesz wszystkiego robic sama.
Ty gotujesz - on je.
on nabrudzi - Ty sprzatasz.
przeciez jakis kompromis musi byc...
wg mnie on jest przemeczony praca..gdyby tak wział urlop i spedzał z Toba kazda wolna chwile - moze wowczas by zauwazył ze nie jestes lokatorem w domu o ktorego trzeba sie obijac a jego żona..
a czy przed slubem zachowywał sie inaczej???
dlugo ze soba jestescie? _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
czarna28
Dołączył: 30 Cze 2011 Posty: 4
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
|
Wysłany: Pią Lip 01, 2011 10:37 am Temat postu: |
|
|
Mój mąż ma 31 lat ja 28, ciąża była jak najbardziej planowana, staraliśmy się o dziecko prawie rok czasu, az w koncu sie udało, x2 , mąż raczej nie jest impulsywny, rozmawiać też próbowałam z nim wiele razy, skutek był tylko przez dzień. Potem wszystko wracało do normy.
Co chodzi o urlop to juz go miał, ostatnio był na zwolnieniu tydzień czasu bo był chory na anginę, sodzę ze przez ten czas sporo wypoczął, bo tylko chodziłam obok niego i byłam dla niego służącą, ostatnie dwa dni choroby (a czuł się już naprawdę dobrze) posprzątał spiżarkę, i to cała jego praca, aha!!! i wyciął wykładzinę na balkon. Kiedyś to był zupełnie inny człowiek, we wszystkim mi pomagał, nie musiałam go prosić, nic mnie nie bolało a masował mi plecy, stopy, kark, co się z nim stało, że tak mnie traktuje, może po prostu pokazałam mu że wszystko potrafię zrobić sama, a teraz zbieram tego owoce. Jesteśmy ze sobą 3 lata. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
wind_of_hope Moderator
Dołączył: 06 Gru 2006 Posty: 10731
Wysłał podziekowań: 5 Otrzymał 187 podziękowań w 185 postach
|
Wysłany: Pią Lip 01, 2011 10:45 pm Temat postu: |
|
|
kurcze to naprawde dziwne zachowanie...
a wy sie kłocicie czesto? moze on ma dosc kłotni ( o ile takie sa),, no nie wiem.
ciezko mi stwierdzic co robisz źle bo co on robi to widac.
własciwie poza praca nie robi nic.
nie interesuje sie zona, domem, obowiazkami, a dziecmi? wykazuje zainteresowanie? jezdzi z Toba do gin? chodzisz do szkoły rodzenia? moze warto sie zapisac i wziac meza ze soba..moze wtedy poczuje jakas odpowiedzialnosc...
ps- a bliznieta to jedno czy dwujajowe?
ale fajnie... 2 maluszki na raz
Dodano po 1 minutach:
tak sobie pomyslałam/...
skoro teraz nie pomaga Tobie to co bedzie po porodzie?
sama z 2jka płaczacych dzieci zostaniesz?
ma kto Ci pomoc procz meza?
rodzina? przyjaciolka? ktokolwiek..
sama nie dasz rady..
musi facet wziac sie w garsc i zaczac byc ojcem..;/ _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
czarna28
Dołączył: 30 Cze 2011 Posty: 4
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
|
Wysłany: Nie Lip 03, 2011 12:50 pm Temat postu: |
|
|
Tak ostatnio dość często się kłócimy, o wszystko. Jestem juz zmczona i tą ciąża i nim, dziś była kolejna awantura, ale dziś to już przesadził, zwyzywał mnie od idiotek, kretynek, głupich itd, powykręcał mi ręce, podrapał az krew popłyneła, dusił, wyszarpał za włosy. Dziś już postanowiłam, ze odchodzę na dobre!!! nie szanuje mnie jako żonę, jako matkę swoich dzieci, dziś juz wiem ze gdybym konała z bólu to jeszcze by mnie dobił, on juz przestał mnie po prostu kochać!!! widzę to!!! Moja miłość też juz umiera. Gdy płaczę to potrafi się jeszcze pomawiać aby mnie dobić, jestem rozdarta i juz nie potrafię się chyba podnieść. Chciała bym czasami umrzeć, zasnąć i już się nie obudzić, nie czuć, nie kochać. Tylko teraz jak!!!!! kiedy czekam na swoje słoneczka! będę miała dwie dziewczynki (jednojajowe). pytałaś czy mój mąż chodzi ze mną do lekarza? tak chodzi!! wtedy może chociaż odrobinę nas kocha. Boję się ze pewnego dnia nie wytrzymam i zrobie głupstwo. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
wind_of_hope Moderator
Dołączył: 06 Gru 2006 Posty: 10731
Wysłał podziekowań: 5 Otrzymał 187 podziękowań w 185 postach
|
Wysłany: Nie Lip 03, 2011 10:39 pm Temat postu: |
|
|
czarna nawet tak nie mysl!!
nie mozesz..
oszalałas?
chcesz sie zabic przez meza?
przeciez masz w sobie 2 malutkie kruszynki ktore sa uzaleznione tylko i wyłacznie od Ciebie.
to Ty je nosisz pod sercem, Ty czujesz kopniaki, czkawki, ruchy itp.
Ty i tylko TY.
jak Ciebie zabraknie to co z nimi bedzie?
pomyslałas?
chciałabys zeby Twoj maz sprowadził sobie lalunie ktora bedzie dotykała, całowała, wychowywała Twoje dzieci?
chyba nie!
za długo sie staraliscie o ciaze zeby teraz....
tfuuuuuu
nawet tak nie mysl.
Twoj maz najwidoczniej juz Cie nie kocha, bo innego wytlumaczenia nie znam,
odejdz od niego, przenies sie do rodzicow, przyjaciolki, kogokolwiek.
nie daj Boze odejda wody i kto Ci pomoze?
jak mu nie bedzie sie chciało tyłka ruszyc bo pomysli ze przesadzasz?
strasznie Ci wspołczuje.
dziecko to prawdziwy dar, tym bardziej wyczekany po roku.
przykro ze ojciec ich dzieci tak Cie traktuje.
zastanawia mnie skad u niego taka zmiana..
pisałas ze był inny wiec co sie stało?
nie chciał slubu? moze ciaza to przymusowy slub do ktorego on nie dojrzał.
nie wiem, ciezko mi powiedziec.
jedno co wiem to zebys pakowała walizki i wyniosła sie.
czarna28 napisał: | zwyzywał mnie od idiotek, kretynek, głupich itd, powykręcał mi ręce, podrapał az krew popłyneła, dusił, wyszarpał za włosy |
jestem w szoku!
jak mozna podniesc reke na ciezarna kobiete!!!? idz z tym na policje, niech dostanie za swoje.
wszystko sie ulozy, poradzisz sobie, masz przeciez rodzine ktora chyba stoi za Toba murem!? a jak nie to sa roznego rodzaju osrodki, placowki pomagajace samotnym matkom...
nie zajmuje sie Toba a co bedzie jak urodza sie coreczki? zostawisz je pod opieka ojca a on moze nawet do nich nie zajrzy..
brr..
szok.
teraz mysl o swoich coreczkach, one sa najwazniejsze.
a Twoj maz..
to juz przeszłosc..
z nim nie warto być, z nim nie warto żyć. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|