FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Zaloguj
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anetka Przyjaciel forum
Dołączył: 12 Kwi 2006 Posty: 1766
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 6 podziękowań w 5 postach
|
Wysłany: Nie Wrz 06, 2015 9:46 pm Temat postu: |
|
|
Ja nie wiem co może być z Tobą nie tak, nie wiem dlaczego masz takie poczucie że możesz moeć coś nie tak z osobowością.
Pocieszać nie ma co, mówiąc że będzie lepiej bo sama wiesz jak jest.
Ja dalej uważam że np u mnie te negatywne uczucia się kumulują j wtedy wybucham. Wtedy kiedy nie mogę ze wszystkim zdąrzyć, że chciałBym dać więcej niż mogę, że chciałabym być lepszą matką a mi nie wychodzi. Wtedy kiedy uświadamiam sobie że jednak tak nie jest - wybucham... _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
lizelotka
Dołączył: 15 Lut 2009 Posty: 789
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 2 podziękowań w 2 postach
Skąd: Marki
|
Wysłany: Pon Wrz 07, 2015 9:28 am Temat postu: |
|
|
Łobuz napisał: | kiedy desperacko starałam się jeszcze ogarnąć, dać sobie radę z własnymi emocjami, być normalna... |
A może o to właśnie chodzi... może o tą desperację. W każdym razie ja zauważyłam, że dużo lepiej jest gdy podczas moich sądnych dni, które też mi się najczęściej w trakcie pms zdarzają, od razu mówię, że mam dziś zły dzień, jestem wściekła i bardzo chciałabym być w miare możliwości nie zaczepiana. Na bieżąco daję upust emocjom: "Adaś zaczynam się denerwować, bardzo, bardzo mocno, nie chcę rzebyśmy znów na siebie krzyczeli i robili sobie przykrości. Mam jednak ochotę wrzeszczeć i rzucać wszystkim. Bardzo by mi pomogło gdybyś pobawił się chwilę sam, w swoim pokoju. Czasami takie zdania zaczynają sie nawet lekko podniesinym głosem. Czasami mówię, że mam dość, że dziś nie jestem w stanie pocieszać smutków czy rozładowywać złości i sugeruję, żeby poszukał w swoim pokoju jakiegoś sposobu. Czasami zaś rzucam wszystko i proponuję byśmy powściekali się razem. Oj, zdarzyło mi się w autentycznej jego i mojej złości umawiać się z Adasiem na wspólne krzyki i na trzy cztery wrzeszczeliśmy razem co sił w płucach, aż się zmęczyliśmy. Zdarzało mi się także gdy miałam ochotę Adasia skrzyczeć, wybiegać do innego pokoju i zwyczajnie dać fizyczny upust złości uderzając łóżko poduszką lub wrzeszczeć w poduszkę.
Do czego zmierzam.
Desperackie próby opanowania się i udawanie na zewnątrz, że jest się spokojnym, to nic dobrego. Robisz sobie to, co wcześniej robiłaś Adasiowi. Zmuszałaś go do tłumienia emocji, teraz w takich chwilach zmuszasz siebie do tego samego. To szkodliwe dla ciebie i sztuczne w oczach Adasia. Bądź dla siebie wyrozumiała i troskliwa. Jak jesteś wściekła, to powiedz to, wykrzycz to, wracaj do starych metod krzyczenia w poduszkę, albo właśnie umawiaj się z Adaisem na wspólne wykrzyczenie się.
Adaś powienien się dowiedzieć, że bywają dni kiedy to mama potrzebuje troski i pomocy. Oczywiście nie chodzi o to by go obarczać tą pomocą, ale powienien wiedzieć,że to normalne i że czasami może pomóc po prostu bawiąc się sam w swoim pokoju, gdy mama jest nie w humorze.
Porozmawiaj z nim kiedyś w spokojnej chwili o tym, że to normalne że ludzie miewają takie sądne dni i pomyście sobie razem jak on może się wtedy zachować, bo pewnie jest wtedy zagubiony i udziela mu się twój wqrw i potem to już wzajemnie się nakręcacie.
Tak ja to widzę. _________________
Przyjdzie taki czas, gdy wyda Ci się, że świat jest Twój... Poczujesz wiatr... powiesz...leć wietrzyku, a on Cię poniesie |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Łobuz
Dołączył: 04 Mar 2010 Posty: 1047
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 3 podziękowań w 3 postach
Skąd: WLKP
|
Wysłany: Pon Wrz 07, 2015 10:43 am Temat postu: |
|
|
Dzięki.
lizelotko no właśnie w takie dni mówię głośno, że nie czuję się dobrze, że najchętniej byłabym sama, aby na nikogo nie krzyczeć, ale te moje wypowiedzi przeplatają się na zmianę z uwagami, czepialstwem, marudzeniem, robieniem niezadowolonych min księżniczki...
Cytat: | chciałabym być lepszą matką a mi nie wychodzi. |
Dokładnie tak czuję, kiedy miewam te gorsze dni...
Chyba czas wrócić do fundamentów: trzeba zastanowić się, jak radzić sobie z własnymi emocjami, aby nie krzywdzić przy tym dziecka i aby ono samo też uczyło się przy tym w praktyce, jak sobie można z nimi radzić... Chyba najlepiej będzie, jak pogadam o tym z synkiem. Jak już wspominałam - on w takich rozmowach ma zaskakująco trafne pomysły.
No to po raz kolejny (który to już raz?..) zaczynam się starać.
Sinusoida, nie?.. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
lizelotka
Dołączył: 15 Lut 2009 Posty: 789
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 2 podziękowań w 2 postach
Skąd: Marki
|
Wysłany: Wto Wrz 08, 2015 1:41 pm Temat postu: |
|
|
Łobuz, no na tym to polega
Podnosić się i iść dalej I najlepiej zapomnieć o tym, że kiedykolwiek będzie idealnie. Dla siebie też trzeba być troskliwym, wyrozumiałam i wybaczającym. Nie tylko dla dziecka czy męża _________________
Przyjdzie taki czas, gdy wyda Ci się, że świat jest Twój... Poczujesz wiatr... powiesz...leć wietrzyku, a on Cię poniesie |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Łobuz
Dołączył: 04 Mar 2010 Posty: 1047
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 3 podziękowań w 3 postach
Skąd: WLKP
|
Wysłany: Wto Wrz 08, 2015 9:58 pm Temat postu: |
|
|
Co do męża - pogadałam sobie z nim wieczorem, też zwrócił mi uwagę na parę kwestii, w sumie rację ma chłopina... Mam do popracowania nad sobą, sporo jeszcze tych rzeczy mi zostało... A co do okropnego pms (przed moim porodem sn nigdy takich nie miałam!!!!!!!) to postanowiłam jechać na melisie i najsłabszych ziołowych preparatach uspokajających nerwy - bo niestety nie daję sobie rady sama ze sobą... W szoku jestem, jaka fala agresji potrafi mnie przez 1 sekundę zalać... I nic - dosłownie nic nie mogę z tym zrobić. A jeśli najsłabsze preparaty nie pomogą - pojadę do gina, żeby coś zaradził. Skoro nie mogę sama tego zwalczyć - poszukam pomocy. Nie zgadzam się na bycie jędzą dla mojej rodziny, oni na to nie zasługują.
Z Adaśkiem też rozmawiałam.
Pokrzyczeliśmy sobie razem w poduszki. Trochę pomogło. Tylko Jasio patrzył na nas, jak na oszołomów...
_______________________________________________
Cisza w temacie...
Żadnych nowych spostrzeżeń, obserwacji, wniosków?..
Ja przeczytałam kolejne 2 książki "Wyzwoleni rodzice, wyzwolone dzieci" i "Jak mówić, aby dzieci się uczyły w domu i w szkole". Myślę sobie, że warto byłoby przeczytać coś H. Ginott'a... _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
lizelotka
Dołączył: 15 Lut 2009 Posty: 789
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 2 podziękowań w 2 postach
Skąd: Marki
|
Wysłany: Wto Lis 03, 2015 8:16 pm Temat postu: |
|
|
http://www.calareszta.pl/juz-nie-pamietam/#
To żadna reklama, ani artykuł, link do wpisu na blogu. Mam nadzieję, że mogę to tu wkleić. Dla podumania, dla rozważenia o co naprawdę warto walczyć, co jest naprawdę dla nas ważne. _________________
Przyjdzie taki czas, gdy wyda Ci się, że świat jest Twój... Poczujesz wiatr... powiesz...leć wietrzyku, a on Cię poniesie |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Łobuz
Dołączył: 04 Mar 2010 Posty: 1047
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 3 podziękowań w 3 postach
Skąd: WLKP
|
Wysłany: Sob Lis 14, 2015 12:27 pm Temat postu: |
|
|
Poczytałam.
Właśnie dlatego - aby nie musieć kiedyś smutkować, czego nie zdążyłam zrobić, bo czasu zabrakło, a co warto było - dziś cieszę się z bycia mamą małych Brzdąców!
I jak ktoś mówi "Ciężko przy dwójce maluszków, nie?" - uśmiecham się i odpowiadam "Ja jestem zadowolona. Jak dla mnie - moje dzieci mogłyby na zawsze pozostać maluszkami."
I przykre jest, jak wszędzie wokół słyszy się tylko narzekania i biadolenie... na własne dzieci!.. Wiadomo, że czasem człowiekowi trudno - ale to przecież nie jest wina jego własnych dzieci, prawda?.. I przecież w takich chwilach - kiedy trudno - można coś zrobić dla siebie, zamiast biadolić i narzekać ... na dzieci...
Ten tekst upewnia tylko w przekonaniu, że WARTO przytulać i usypiać każdego dnia, że WARTO przygotowywać smakołyki, które zajmują czas, że WARTO być z dzieckiem, a nie tylko gonić za czymś, co za jakiś czas i tak zniknie... Że najbardziej na świecie WARTO towarzyszyć dziecku w jego rozwoju, zamiast tylko odpychać je od siebie zgodnie z powszechnie panującą ideologią wychowawczą "DZIECKO POWINNO SAMO....." (i tu następuje wyliczanka niekoniecznie adekwatna do wieku dziecka...)
Dlaczego nie spotkałam jeszcze ani jednej mamy, która uważałaby podobnie?.. Dlaczego natomiast wszędzie wokół pełno mam, które mają dzieci jakby... za karę?.. Dlaczego słyszę ostrzegawczo od niektórych z nich: "Baw się baw z dziećmi, a kiedyś nie będziesz miała w ogóle spokoju ani czasu dla siebie!" _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|