FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Zaloguj
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tvisha Przyjaciel forum
Dołączył: 22 Sie 2007 Posty: 1022
Wysłał podziekowań: 1 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw Gru 27, 2007 9:57 am Temat postu: |
|
|
Seksoholizm ... fajna nazwa ... mi sie podoba.
Lubimy nazywac pewne rzeczy zjawiska by mozna bylo sie latwiej zrozumiec ... ale w pewnym momencie wydaje mi sie to juz manipulacja. To tak jak Alkoholizm ... szczerze powiedziawszy przestaje wierzyc w to slowo, gdy ktos mowi: jestem alkoholikiem i nie potrafie przestac pic ... To juz jest uciszanie swojego poczucia winy i stawia to mozliwosc nie robienia nic z probleme
Tak samo pewnie jest z seksoholizmem choc przyznam sie ze pierwszy raz slysze taki zwrot...
Ilonko co do twojego meza ...
Bedac ze swoim pierwszym partnerem, zdradzilam go (pocalunkiem). Moge uslyszec iz to nie jest to samo ... a jednak uwazam ze cos w tym jest. Dla kazdego jego wlasny problem jest najwazniejszy, pozatym bardzo lubie stwierdzenie mojego obecnego partnera ze zdrada zaczyna sie tam gdzie zaczynaja sie mysli o niej ... Z tego co zaslyszalam, jedna panna uwazala, ze wziecie do buzi to nie jest zdrada, ale to chyba moze byc rozmowa na inny temat
W kazdym razie dlugo mnie gniotlo zanim powiedzialam swojemu partnerowi. Tak naprawde to on wyczowal ze cos jest nie tak. Powod czemu tak sie stalo? Moim zdaniem jest nie wazny - wina jest zawsze po obu stronach. To co sie stalo to sie juz nie odstanie. Naprawde paskudnie sie czulam, a on nie potrafil mi wybaczyc. Chcial mnie ukarac, bym czula jego cierpienie. Wszystko stalo sie dla mnie jednym wielkim pieklem, ale bylam pewna ze z nim chce nadal byc ... przetrwalam wiele az wkoncu zdalam sobie sprawe ze tu juz nie ma milosci. Po rozstaniu przez wiele lat wspominalam i cierpialam. Wiem teraz ze nie warto zdradzac bo zaplata moze byc za bardzo slona. To czy twoj maz naprawde cierpi sama powinnas wiedziec ... Pewne rzeczy sie poprostu czuje i nie trzeba nic mowic.
A co do dzieci ... Ich dobro jest najwazniejsze, to prawda. Chce jednak zwrocic uwage ze dzieci maja silna empatie emocjonalna do rodzicow. Moja mama nie byla szczesliwa z moim ojcem i kiedy mowilam jej by sie rozstali, ona twierdzila ze robi to dla nas. Ze bardzo wazne jest miec oboje rodzicow.
Wydaje mi sie ze sie mylila.
Budowalo to we mnie poczucie winy oraz bardzo obnizylo wlasna samoocene. Wlasne wewnetrzne cierpienie oraz poczucie ze jestem nikim i powinnam dawac innym wszystko to co moge by nie cierpieli, towazyszylo we wszystkich moich relacjach i napewno w zwiazkach. Duzo czasu minelo zanim sie wyzwolilam choc po czesci...
Moge sie mylic ale uwazam ze nie rozstajesz sie z mezem nie ze wzgledu na dzieci ale w duzej mierze ze wzgledu na siebie. 11 lat to bardzo duzo czasu i nie da sie tego od tak wymazac ... pozatym z tego w jaki sposob piszesz to wyczowam ze ty nadal wierzysz w niego. Nienawidzisz jego za to co sie stalo ale mimo wszystko nadal go kochasz.
Podpbno wybaczenie to rzecz boska ,bo nie jest niczym latwym i nie polega na zapomnieniu tylko na daniu jeszcze jednej szansy ... Jesli by ci sie udalo je osiagnac a on by nie skorzysta z szansy na twoim miejscu ze swoim doswiadczeniem podjelabym radykalne kroki o rozstaniu.
Trzymam kciuki za przyszle wydarzenia. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Yalissea Przyjaciel forum
Dołączył: 26 Cze 2006 Posty: 1395
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
|
Wysłany: Czw Gru 27, 2007 2:08 pm Temat postu: |
|
|
Tvisha napisał: | Powod czemu tak sie stalo? Moim zdaniem jest nie wazny - wina jest zawsze po obu stronach.
|
Mam dwa pytania:
1. Powód nie jest ważny??? A niby dlaczego?
2. Tzn. po czyich stronach? Obu partnerów czy partnera/-ki i nowego faceta? |
|
Powrót do góry |
|
|
|
Ilona*
Dołączył: 28 Lis 2007 Posty: 14
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
|
Wysłany: Czw Gru 27, 2007 5:20 pm Temat postu: |
|
|
Dziewczyny widzę, że staracie mi się pomóc jak możecie..dziękuję Wam za te cenne rady..są mi one teraz bardzo potrzebne. Jednak czytając Wasze posty uważam, że każda z Was ma rację. Dużo myślę nad tym co mam teraz zrobić i wiem, że jestem w naprawdę w trudnej sytuacji i tak jak już kiedyś pisałam obojętnie, w którą stronę zrobię krok to będzie on zły. Bo dzieci to jedno a moja miłość to drugie nie wspominając już innych rzeczach, które się budowały przez te lata. Gdy wychodziłam za mąż to kochałam go bardzo..był moją jedyną i prawdziwą miłością..przez te 11 lat, które jesteśmy razem moja miłość nic się nie zmniejszyła, a wręcz przeciwnie jest jeszcze większa niż była kiedyś, dlatego pomimo tej podłości jaką mi zrobił wszystko od razu przekreślić to bardzo bolesny cios. Może to też wina mojego charakteru, bo jestem bardzo wrażliwa i uczuciowa. Ale choć go kocham to w tej chwili brzydzę się nim a jak mi się przypomni co i z kim robił to nawet zdarzyło mi się na tą myśl nieraz wymiotować. a oczy to czasem mam wrażenie, że są suche bo brakuje już w nich łez.
Przed dziećmi ukrywam ile mogę te problemy ale wszystkiego się nie da. Widzę, że też ich to martwi zwłaszcza córka bardzo to przeżywa. Syn ma 10 lat a córka 8 lat niby już duże i odchowane ale za małe żeby zrozumieć że musimy się rozejść a wystarczająco dosyć do niego przywiązane. Z małymi byłoby lepiej bo nie byłyby tego takie świadome. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
anetka Przyjaciel forum
Dołączył: 12 Kwi 2006 Posty: 1766
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 6 podziękowań w 5 postach
|
Wysłany: Czw Gru 27, 2007 5:27 pm Temat postu: |
|
|
Ilonko my możemy Cie tylko wspierać bo zadna z nas czegoś takiego nie doświadczyła i trudno mówić że masz zrobic tak czy tak. Wyrażamy swoje zdania a Ty decydujesz o życiu Twoim i twojego meża... Fakt zdradził, żaluje i się przyznał a to duzo znaczy... Czy warto dac mu szanse?? Ja bym dała bo jesli sie kocha to liczy sie z wszystkim... Ty najlepiej go znasz i powoli dojdziesz do tego co masz zrobic ... Zycze Ci wytrwalości kochana:) _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Yalissea Przyjaciel forum
Dołączył: 26 Cze 2006 Posty: 1395
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
|
Wysłany: Pią Gru 28, 2007 10:35 am Temat postu: |
|
|
prawda- przyznał się jednak - to znaczy, że jednak coś mu w środku nie dawało spokoju i chciał ci to powiedzieć... ale zdrada jest zdradą.
Dzieci nie mogą żyć w ciągłym stresie. Jeżeli macie się kłócić, wypominać, to nie wiem czy nie lepiej odejść.
Mówisz, że robisz to dla dzieci.. ale wydaje mi się, że to bardziej toksyczne...
Oczywiście ja do niczego nie namawiam.
Czytaj to co piszemy, ale poważnie sie zastanów. Bo tak jak anetka napisała - nikt, a przynajmniej nie wiem czy ktoś był, w takiej sytuacji jak Ty. Więc sama zadecyduj... forum Ci się pozwoli wyżalić.
ale wiecie co.. ja kocham swojego faceta najbardziej na świecie... ja bym nie odeszła
wiem, że to by było obrzydliwe, co by uczynił, ale miłość według mnie jest jedna... pobiłabym go, ale nie odeszła
cholernie trudna decyzja jak dla Ciebie |
|
Powrót do góry |
|
|
|
nastja Przyjaciel forum
Dołączył: 28 Cze 2007 Posty: 965
Wysłał podziekowań: 2 Otrzymał 10 podziękowań w 10 postach
Skąd: lubelskie
|
Wysłany: Pią Gru 28, 2007 3:57 pm Temat postu: |
|
|
witajcie
bardzo współczuję Ci Ilona*, bo wiem o tym coś.. nie to, że sama tego osobiście doświadczyłam, ale spotkało to moją mamę...
Byłam w szoku jak się o tym dowiedziałam (jestem w takim wieku, że to zrozumiałam i właśnie mama czuła potrzebe powiedzenia mi o tej całej sytuacji) "Pocieszę" (jak można w ogóle to tak nazwac) Cię w tym momencie mówiąc małżeństwo moich rodziców trwało wtedy 28 lat, trwa nadal...
Co do Ciebie i Twojego męża to osobiście Ci szczerze współczuję, wiem jak się czujesz.. jak to boli i jak Ci jest niedobrze na widok tego łajdaka!
Ohydna jest zdrada.. ohydny jest ten kto ją wykonuje- zawsze tak mówiłam i tego sie będę 3mała! jak można robic takie rzeczy mając dzieci, kochającą zonę, praktycznie wszystko to na co się pracuje przez całe życie, cały początek miłości, bo potem to już jest dawanie z siebie wszystkiego dla tych skarbów
Ja straciłam zaufanie do ojca i nigdy go już nie odzyskam, nie lubię z nim rozmawiac, a jak to robię to z takim... ehhh wiecie jakim podejściem (on to czuje, on to wie, ale chyba wie też że na to sobie zasłużył)
Mam obecnie chłopaka, jesteśmy ze sobą prawie półtora roku i jest nam ze sobą wspaniale. Mało się kłócimy, rozmawiamy ze sobą, śmiejemy się, wychodzimy na różne spotkania, imprezki (jak to w związkach) mamy do siebie zaufanie, ale ja czasami tak sie strasznie boję... boję że zrobi to co mój ojciec, że strace go, choc bardzo kocham... on to powtarza na każdym kroku, więc miłośc jest ogromna.. ale teraz kiedy jesteśmy młodzi (nie ma dzieci, mieszkania itp.) to nie mogłabym z nim życ po zdradzie, i jestem tego już teraz świadoma. Dlatego dużo o tym rozmawiałam z nim (on też jest zadowolony, że temat ten poruszyliśmy) i wie, że nie opłaca mu się tego robic, ja wiem, że mi się nie opłaca bo MIŁOSC którą do siebie pałamy jest ogromem wszystkich przyjemności jakie można w życiu doznac! Oboje nie umielibyśmy z tym życ, bo oboje mamy sumienie, które bez względu na to czy Ty czy on zdradził "powie": między wami już wszystko wyschło, on, ona spróbowało innej, innego i koniec tej czystości między wami... koniec was..
Na szczęście nie wszyscy mężczyźni są tacy sami. Kocham mojego Misia całym sercem i wierzę, że nas to nigdy nie spotka.. On mnie nauczył byc nastawioną do życia w sposób poozytywny i dzięki niemu jestem jaka jestem.
pozdrawiam i mocno całuję
ps. moja wypowiedź jest moim szczerym przesłaniem, nikogo nie chciałam urazic ani podważyc jego zdania. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
pinezka Gość
|
Wysłany: Pią Gru 28, 2007 6:06 pm Temat postu: |
|
|
nastja ladnie napisalas to co czujesz mi jest sie ciezko wyobrazic sie w tej sytuacji..ale coraz bardziej mysl ze to zalezy od psychiki kobiety i od tego czy ona bedzie w stanie zniesc mysl ze jej maz ja zdradzil..i po drugie bedzie w stanie z tym zyc dalej w zwiazku. Kazda kobieta jest inna i kazda ma w sobie inne poklady emocji coz zjawisko zdray juz zawsze bedzie obecne i to jest w tym wszystkim najgorsze. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
nastja Przyjaciel forum
Dołączył: 28 Cze 2007 Posty: 965
Wysłał podziekowań: 2 Otrzymał 10 podziękowań w 10 postach
Skąd: lubelskie
|
Wysłany: Pią Gru 28, 2007 6:22 pm Temat postu: |
|
|
pinezka zgadzam się z Tobą co do tej zdrady i też to ładnie napisałaś w ostatnim zdaniu. Niestety ona będzie ciągle obecna. Niestety ludzie (ci co to czynią) nie doceniają tego co posiadają! Moim zdaniem powinno się cieszyc z tego co się ma, a jeszcze bardziej o to dbac, pielęgnowac, aby było tylko LEPIEJ. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
pinezka Gość
|
Wysłany: Pią Gru 28, 2007 6:36 pm Temat postu: |
|
|
tak to prawda. Ale Ludzie zawsze beda sie dzielic na tych co doceniaja i na odwrot |
|
Powrót do góry |
|
|
|
kasia_org
Dołączył: 28 Gru 2007 Posty: 21
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 0 podziękowań w 0 postach
|
Wysłany: Pią Gru 28, 2007 7:51 pm Temat postu: |
|
|
Jedyny uboczny skutek tej choroby, [procz obtarc etc] to zwiekszona chec i % zdrady u ludzi ja posiadajacych. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|