FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Zaloguj
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anetka Przyjaciel forum
Dołączył: 12 Kwi 2006 Posty: 1766
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 6 podziękowań w 5 postach
|
Wysłany: Czw Mar 17, 2016 10:24 pm Temat postu: |
|
|
Tak ja już od ponoedziałku w pracy. Wcześniej oczywiście infekcja Pawełka się rozwinęła na całego, zaczął źle oddychać, znowu wróciła gorączka, nocki straszne więc od piątku popołudnia dostał antybiotyk bo okazało się że zwszło na oskrzela. Ale po dwóch dawce antybiotyku wrócił mój chłopczyk do zdrowia. Zacząl jeść, spać fajnie, humorek wrócił.
A w pracy jak narazie ok, oddział mały, dzieci mało, trzeba się ogarnąć z niektórymi rzeczami na nowo.
Pawełek teraz dwa dni był z ciocią i bez płaczu, zadowolony, tylko że za bardzo nie umie go ciocia uspać (dzisiaj w wózku zasnął na podwórku) ale to dwa dni dopiero i tak ciocia czyni cuda z nim
Ogólnie to nie mogę się ogarnąc, nie wiem. O 15 przychodzę , obiad, na podwórko z dziećmi, chałupę ogarnąć. Jak ciocia jest to muszę jej wszystko przygotować, zupę ugotować, więc do 22 i padam. Paweł pierwsze dwie bocy odreagowywał moje nieobecności i o 4 budził się i czuwał. Zasypiał mi na rękach przed 6 a ja wstawałam i do pracy. Dzisiaj już lepsza noc była.
Jutro z nim jest M więc nic im nie szykuję, niech sobie radzą, nie mam już sił. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Łobuz
Dołączył: 04 Mar 2010 Posty: 1047
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 3 podziękowań w 3 postach
Skąd: WLKP
|
Wysłany: Czw Mar 24, 2016 11:59 pm Temat postu: |
|
|
anetko daj sobie troszkę więcej czasu, aż pewnego dnia odkryjesz, że świetnie zorganizowałaś sobie dzień!
Ja dość szybko ogarnęłam się w pracy, teraz już czuję, że jestem gotowa na nadgodziny.
Ba!.. W tym tygodniu dowiedziałam się, że dyro planuje dla mnie nawet wychowawstwo! A to już jest dodatkowa robota...
Adaś po 2 infekcjach zdrowieje, Janeczek właśnie wkracza w nową infekcję, dostaliśmy dziś antybiotyk. Ech, fatalna ta wiosna... Ale nasz lekarz mówi, że po świętach będzie lepiej, bo część tych zarazków wyginie, kiedy dzieci będą siedziały w domu podczas świąt.
U nas święta zapowiadają się hucznie, oprócz babć jeszcze rodzina z Ukrainy... Oj, zamiast odpoczynku będzie się działo... _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
anetka Przyjaciel forum
Dołączył: 12 Kwi 2006 Posty: 1766
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 6 podziękowań w 5 postach
|
Wysłany: Pią Mar 25, 2016 10:25 pm Temat postu: |
|
|
Łobuz bardzo dużo jest teraz wirusówek.
RSV powodujący zapalenie oskrzeli, i dużo gorączek po 40 stopni grypowych. Na oddziele przerabialiśmy w tym tygodniu. Ale dzisiaj została 2 dzieci
Współczuję choróbska, sobie też bo Paweł po tygodniu od zakończenia antybiotyku od trzech dni znowu ma katar, może przez zęby, może infekcja. W dodatku ma bardzo odparzona pupę, po prostu jeszcze takiej nie widziałam. Dzisiaj już lepiej ale była tragedia i dużo płaczu po nocach
Mam trzy dni wolnego, muszę się zregenerować ale nie ma jak. Mochał poszedł do rodziców spać więc jednego mniej w łóżku do marudzenia. On codziennie przychodzi w nocy do nas do łożka i do rano mi jęczy i stęka co się ruszę w łóżku "mamo już idziesz".
Fajnie że się ogarnęłaś, ja jakoś jeszcze nie mogę... _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Łobuz
Dołączył: 04 Mar 2010 Posty: 1047
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 3 podziękowań w 3 postach
Skąd: WLKP
|
Wysłany: Wto Kwi 05, 2016 10:47 pm Temat postu: |
|
|
Wykorzystaliśmy należycie piękną wiosenną pogodę. Dzieci wybiegane, wybawione na dworze, pierwszy grill na podwórku zaliczony, nowe rowery "ochrzczone". A od jutra ma padać - no trudno, deszcz też potrzebny, może potem znów wróci słońce i miłe temperatury.
Adaś po 3 tygodniach przerwy wrócił od wczoraj do p-kola. Wczoraj było mu dość trudno, ale już dziś poleciał szybko, jak zobaczył w szatni swojego kolegę, ledwie go dogoniłam, by bluzę zdjąć...
Ostatnio chyba przechodzi jakiś intensywniejszy etap rozwojowy, nic się nie da uzyskać na siłę, krzyk skutkuje tym, że on krzyczy tak samo, wykłóca się, protestuje wszędzie, gdzie tylko może - i ewidentnie widzę że nadszedł czas poszukiwania nowych rozwiązań, nowych metod, sposobów współpracy. Niezły indywidualista z niego rośnie, stawia się zawsze, kiedy tylko poczuje, że jego zdanie nie jest odpowiednio respektowane, nie pozwala sobie niczego narzucać.
I jednocześnie cały czas tak samo potrzebuje bliskości i naszego ciepła. Wystarczy jedno popołudnie, aby naprawić wszelkie kłótnie, które były wcześniej. Obecnie z mężem intensywniej się kłócą, więc mają zadanie do wykonania: odbudowa dobrych relacji! Dziś świetnie im poszło, bo zostali sami w domu, a ja zabrałam Jasia na dwór.
Jasiowi do szczęścia nic więcej nie potrzeba, wystarczy, jak jest na zewnątrz - odkrywa świat, lata za naszym psem, rzuca kamykami i piaskiem, ujeżdża wszystkie możliwe autka, nawet sam już potrafi po zjeżdżalni zjeżdżać!
Jest niesamowitym przytulaskiem! Kiedy tylko mnie widzi po pracy - od razu biegnie z wyciągniętymi rączkami, tuli się, uśmiecha. Nocami - kiedy przychodzi do naszego łóżka na mleczko - wtula się naprawdę blisko, obejmuje małą rączką za szyję, smyra po włosach...
A jak tam u Was czas mija? _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
anetka Przyjaciel forum
Dołączył: 12 Kwi 2006 Posty: 1766
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 6 podziękowań w 5 postach
|
Wysłany: Czw Kwi 07, 2016 10:01 pm Temat postu: |
|
|
U nas też intensywnie ale i nerwowo. Ja mam ciężki tydzień, moje dzieci tylko słyszą "nie rób, nie marudz, nie rycz, zostaw to itp", wkurza mnie wszystko, a chłopaki czują i dają mi mega popalić. No ale moje niespanie, kupa obowiązków które do 23 próbuję codziennie ogarnąć i ja sama która nie może sobie z niczym poradzić
Sama jestem sobie winna, ale dzisiaj sobie to uświadomiłam i od jutra próbuję to naprawić. Michał który nie chcial spać z moimi rodzicami teraz chętnie by tylko z nimi spał i to mnie ruszyło
Ale z pogodyvteż korzystamy, przychodzę o 15, odgrzewam obiad i lecimy na podwórko, wracamy wieczorem, kolacja, kąpiel i idą spać a ja zostaję z sprzątaniem i gotowaniem... No coż tak matki mają _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Łobuz
Dołączył: 04 Mar 2010 Posty: 1047
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 3 podziękowań w 3 postach
Skąd: WLKP
|
Wysłany: Sob Kwi 16, 2016 10:04 am Temat postu: |
|
|
anetko tylko prawdziwi naiwniacy sądzą, że życie rodzinne musi być niekończącym się pasmem idyllicznym... Życie rodzinne to taka sinusoida: raz kłótnia, raz szczęście, raz awantura, raz spokój, raz wściekłość i brak siły, raz spokój ducha i zadowolenie.
Najważniejsze, to żeby umieć naprawiać to, co się właśnie popsuło, a Ty masz podejście godne naśladowania: jak dzieci są dokuczliwe, to znajdujesz powód w samej sobie, rozumiesz skąd to ich zachowanie, zaczynasz "naprawę" od samej siebie - a dzieciaczki wtedy jakoś same się "naprawiają" w odpowiedzi na zmianę Twojego nastawienia na bardziej pozytywne.
U nas to działa tak samo. Kiedy Adaś staje się nie do zniesienia - to dla mnie tylko sygnał, że w ostatnim czasie i ja dla niego taka byłam - nie do zniesienia - i on tylko radzi sobie z tym, jak umie. Czasem wystarczy jedno popołudnie, czasem potrzeba kilku dni mojej wyrozumiałości i uwagi - i dziecko jak nowe!
Trzymam za Ciebie kciuki i życzę abyś w zabawie z dziećmi odnalazła prawdziwą przyjemność i relaks dla samej siebie, możliwość odstresowania się, napełnienia, a nie opróżniania swoich akumulatorów! Powiem Ci, że ostatnio tego się właśnie nauczyłam - zmieniłam jeszcze bardziej nastawienie do czasu spędzanego z maluchami, teraz to nawet jak mam gorszy dzień, jakiś stres, albo niemiłą sytuację za sobą - to w tym czasie spędzanym na zabawie z dzieciaczkami szukam ukojenia dla własnych nerwów. A śmiech Brzdąców działa na mnie, jak balsam i sama zauważyłam, że znalazłam nowy sposób poprawiania sobie humoru!
Adaś po tygodniu w p-kolu znów zachorował, tym razem angina: okropne gardło, gorączka. Jednak uparłam się, aby lekarz nie przepisywał antybiotyku - i przeczucie mnie nie myliło - mój chłopczyk poradził sobie bez niego!
Od poniedziałku znów do p-kola.
Jasiowi natomiast wykluwają się trójki - i przeprowadza strajk głodowy... Jest bardziej marudny, na szczęście nocki jako-takie, nie musimy podawać przeciwbóli. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
anetka Przyjaciel forum
Dołączył: 12 Kwi 2006 Posty: 1766
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 6 podziękowań w 5 postach
|
Wysłany: Wto Kwi 19, 2016 9:34 pm Temat postu: |
|
|
Ufff nam jedna górna trójka się przebiła, a trwało to naprawdę długo....
W miarę się ogrnęłam w tamtym tygodniu, ogolnie stwierdziłam że nie będę sprzątała jak mój M jest w domu bo on rano może to sam zrobić, a jak nie zrobi to już jego problem. Ja ogarniam jak ciocia ma przyjść by jakoś wyglądało, zupę ugotuję na następny dzień dla Pawełka i tyle. Mój M jest trzy dni w domu w tygodniu więc niech sobie sam radzi. Ale w maju już mam dniówki i nocki więc znowu na inny tryb trzeba będzie się przestawić
A praca bardzo fajna, cieszę się że ją zmieniłam i mogę po ponad miesiącu stwierdzić że jest lepiej niż w ześniej pracowałam. Ale też widzę różnicę w pracy, w poprzedniej to jednak byl ciężki czas. No i dziewczyny i oddziałowa całkiem inne, nie ma problemów z zamianami, z prośbami, chorobami itp... _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Łobuz
Dołączył: 04 Mar 2010 Posty: 1047
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 3 podziękowań w 3 postach
Skąd: WLKP
|
Wysłany: Wto Kwi 19, 2016 10:15 pm Temat postu: |
|
|
Oj, te trójki to już mocno dają popalić...
Nocki okropne... Maluch popłakuje przez sen, wybudza się, rzuca po łóżku - nawet na przeciwbólowych!.. Ale jedną trójkę widać już tuż-tuż. Potem jeszcze "tylko" trzy zostaną...
anetko z każdym kolejnym tygodniem będzie coraz lepiej, zobaczysz. Fajnie, że jesteś zadowolona ze zmiany, w ogóle brawo za odwagę, że się na nią zdecydowałaś!
A co u Twoich maluchów? Zdrowi? Jak Misiek w p-kolu? Pawełek już coś mówi? _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
anetka Przyjaciel forum
Dołączył: 12 Kwi 2006 Posty: 1766
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 6 podziękowań w 5 postach
|
Wysłany: Pon Maj 02, 2016 9:18 pm Temat postu: |
|
|
Wind pisz co tam u Ciebie bo jak patrzę na suwaczek to nie wierzę że niedługo rodzisz
Łobuz chłopaki plus mąż właśnie teraz przechodzą jakąś infekcję. U Michałka jeszcze alergia się zaczęła więc w sobotę po prostu mi się kaszlem dusił. Dzisiaj już lepiej.
Wiesz Pawełka trochę przystopowało z mowieniem. Nawet mama przestał mowić Nie wiem o co chodzi. Na wszystkich mówi Ada, auto jeszcze mu wychodzi, zwierzątka niektóre nasladuje i tyle. Mówił o wiele więcej...
A twój Jasiu jak z mowieniem i ogólnie z rozwojem?
Michałek przedszkole polubił, jest teraz do 15 i czasem słyszę dlaczego tak szybko przyszłam a cały poprzedni rok był płacz więc teraz miło mi to słyszeć z jego ust. Adaś lubi przedszkole. Dużo rzeczy lubi i umie robić? _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Łobuz
Dołączył: 04 Mar 2010 Posty: 1047
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 3 podziękowań w 3 postach
Skąd: WLKP
|
Wysłany: Czw Maj 05, 2016 9:35 pm Temat postu: |
|
|
Co do mówienia u Jasia - w zasadzie prawie mówienia nie ma...
Jest "mama", "brrrr" na auto, "kaka" na ciuchcię, "am" - wiadomo na co, "au" na pieska, pisk - czyli miauczenie kota - i to chyba wsio. Ale jakoś zupełnie się tym nie nakręcam. Czekam spokojnie, bo wiem, że kiedy Jaś nagromadzi w główce odpowiednio dużo wiedzy - to zacznie ją "oddawać", kiedy będzie na to gotowy.
Jest małym odkrywcą. Eksperymentuje, kombinuje, próbuje, uczy się samodzielnie wielu rzeczy. Jest mistrzem w kręceniu wszelkimi kółeczkami, kubeczkami, krążkami. Niestety, lubi wszystkiego próbować i pcha do dzioba - z Adasiem tego nie miałam... Rozumie już chyba wszystko, co do niego mówię...
Cytat: | Adaś lubi przedszkole. Dużo rzeczy lubi i umie robić? |
Przedszkola NIE LUBI i koniec kropka... I nie łudzę się już nawet, że tego doczekam. Czy dużo rzeczy umie?.. No pewnie: potrafi rymować na poczekaniu, zna niektóre literki i cyferki, dodaje i odejmuje - ale sprawnie tylko do 10, jego wyobraźnia mnie zadziwia, poza tym trzepie z rękawa argumentami, kiedy czegoś chce, jak mało który dorosły.
Nie cierpi pracować w p-kolu, ma wiecznie na wszystko czas, no i ostatnio stawia się o wszystko i ze wszystkim jest na NIE. Żeby dojść z nim do porozumienia, potrzeba duuużo cierpliwości... Jeśli mielibyśmy polegać na typowych metodach wychowawczych praktykowanych w większości domów - z góry bylibyśmy skazani na klęskę.
No to streściłam, jak to u moich maluchów.
A jak Twoi się dogadują? Jak tam w pracy? Kwestia już ogarnięta? Czy nadal problemy? _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|