FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Zaloguj
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wind_of_hope Moderator
Dołączył: 06 Gru 2006 Posty: 10731
Wysłał podziekowań: 5 Otrzymał 187 podziękowań w 185 postach
|
Wysłany: Sro Kwi 01, 2015 10:15 pm Temat postu: |
|
|
Łobuz napisał: | Ale tu chodziło o to, aby oddać innemu dziecku swoją zabawkę przyniesioną z domu pod przymusem i pod wpływem zdania:"Dzielić się trzeba!" Jak obiecałam - porozmawiałam z Adasiem w domku. Zapytałam, czy chciałby pożyczyć od innych dzieci ich zabawki, czy go ciekawią, czy woli bawić się swoją... Powiedział, że nie chce zabawek innych i że chce bawić się swoją. W tej sytuacji zaniechałam dalszego wyjaśniania idei dzielenia się i czekam na kolejny krok ze str. wychowawczyni... Bo jeśli całe to pseudo-dzielenie się ma być zwykłym oddawaniem ukochanej zabawki innemu dziecku (w momencie, kiedy mój syn nie ma na to ochoty) - tylko dlatego, że tamto w tej danej chwili też chce się nią pobawić - to szykuje mi się dłuższa rozmowa z babką... |
mam takie samo zdanie jak Ty.
Zu tez ma swoje ukochane maskotki,ktore gdyby tylko mogła to pewnie by zabrała na koniec swiata.
ale w przedszkolu ma oddac je innemu dziecku i patrzec jak je dłubie, skubie, tarmosi? przeciez to jej własnosc, z ktora ma stycznosc od urodzenia .
nie podoba mi sie ten pomysł z zabawkami.
bardzo dobrze ze Adas nie daje. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Łobuz
Dołączył: 04 Mar 2010 Posty: 1047
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 3 podziękowań w 3 postach
Skąd: WLKP
|
Wysłany: Czw Kwi 02, 2015 10:32 pm Temat postu: |
|
|
lizelotko dzięki za podrzucenie kolejnego tytułu. Rozumiem, że nie musimy się zgadzać ze wszystkim, co czytamy, ale jednak lekturki zaproponowane przez Ciebie są mi bardzo pomocne.
Co do tych nerwów - masz rację... Jak jakiś wqrw w głowie siedzi - to ciężko go stamtąd wygonić i potem to takie perpetuum mobile z tymi nerwami...
Zdziwiłam się, jak łatwo wczoraj sama sobie pomogłam... Zaczęłam gadać na głos sama do siebie w kuchni: "Jestem zła. Czuję złość. Co mogę zrobić, żeby ją rozładować? Tym razem nic." Rzeczywiście nie miałam pola do popisu, aby rozładować emocje... Ale po tym wypowiedzianym na głos monologu poczułam się... lżejsza. Zrobiło mi się łatwiej.
Co do tego, jak wychowawczyni odbiera Adasia - ona raczej uważa go za grzecznego chłopca, a z tego stwierdzenia się uśmiała... Myślę, że bardziej powinnam przejmować się tym, co czuje Adaś oraz tym, jak mu pomóc to wyrażać, niż tym, co ona sobie o nas pomyśli... Jej - dorosłej kobiecie - łatwiej da się wytłumaczyć pewne zachowania mojego synka, niż nauczyć jego tych wszystkich możliwych asertywnych reakcji...
Ja na razie cieszę się pierwszymi przejawami Adasiowej odwagi, bo kiedyś nikomu tak by nie powiedział... Wiem, że musimy dalej pracować, ale najważniejsze, że mały zaczyna zauważać, że nie dzieje się nic złego, kiedy mówi głośno, co myśli. A sytuacja dotyczyła sprzątania - oczywiście!
W domu też bolą go ręce i nóżki, kiedy nadchodzi pora sprzątania... Mój leniuszek mały... Następne nasze rozmowy będą nakierowane na to, aby mówić to, co się czuje. I jeśli Adaś czuje "Nie chce mi się sprzątać", to będziemy mówić o tym, dlaczego warto to powiedzieć wprost, zamiast ściemniać o bólu rączek, nóżek i brzuszka.
Cytat: | To ogromna różnica. Być może Adaś to rozróżnia, piszę o tym tylko dlatego, ze widziałam po koleżance, jak łatwo wpaść tutaj w taką pułapkę. |
Opiszesz to?
wind bo ten pomysł z nauką dzielenia się w ogóle uważam za durny... Wiadomo, po co dzieci przynoszą ukochaną zabawkę do przedszkola, prawda? Aby poczuć się lepiej, aby mieć skojarzenie z domem, aby na chwilę uciec myślami, kiedy na duszyczce robi się ciężko... Ideę dzielenia się równie dobrze można przekazywać dzieciom wykorzystując zabawki przedszkolne. Wychowawczyni nie powinna decydować o własności mojego dziecka, bo równie dobrze JA mogę się nie zgodzić na to, co ona tam sugeruje... Ostatecznie to MOJE pieniążki poszły na tę zabawkę, więc narzucanie odgórne, aby Adaś oddał ją komuś do zabawy, odebrałam niezbyt pozytywnie... To nie powinna być jej decyzja, lecz w 100% Adasia.
Jak już pisałam - poczekamy...
Sama pracuję w oświacie i wiem, że nie muszę iść za tłumem, jeśli chodzi o różne propozycje nauczyciela... _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
wind_of_hope Moderator
Dołączył: 06 Gru 2006 Posty: 10731
Wysłał podziekowań: 5 Otrzymał 187 podziękowań w 185 postach
|
Wysłany: Pią Kwi 03, 2015 10:48 pm Temat postu: |
|
|
Łobuz napisał: | wind bo ten pomysł z nauką dzielenia się w ogóle uważam za durny. |
dokładnie!
tez uwazam to za durnotę.
wiem ze sa dni w przeszkolu kiedy przynosi sie swoja ulubiona maskotke,zabawke.
tylko czemu ma to słuzyc?
u Was akurat nr1 jest dzielenie sie..
beznadzieja wg mnie.
pisałam juz post wyzej na ten temat.
ciekawe jak jest w "naszym" p.kolu?
juz dzis wiem ze Zu gdyby sie dostała to za Chiny ludowe nie odda swojej przytulanki innemu dziecku,,,a jesli zostanie wyrwana siłą to zacznie drzec sie na syrena alarmowa. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Łobuz
Dołączył: 04 Mar 2010 Posty: 1047
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 3 podziękowań w 3 postach
Skąd: WLKP
|
Wysłany: Sob Kwi 04, 2015 9:45 pm Temat postu: |
|
|
A niech się drze!
Przynajmniej w taki sposób będzie mogła na swoim postawić, jeśli nie będzie się uwzględniało jej zdania.
A w naszym p-kolu można codziennie zabrać ze sobą zabawkę. Czemu to ma służyć?.. Dziecko czuje, że ma w nowym otoczeniu cząstkę bezpiecznego domku, coś, co sprawia, że czuje się lepiej, coś, co kocha.
Głupia koza ze mnie...
Wczoraj miałam taki wybuch złości, że szkoda gadać... Az się poryczałam, kiedy mówiłam Adasiowi, jak bardzo denerwują mnie pewne jego zachowania... A ten mój Brzdąc mały najpierw popłakał się ze mną, a na koniec podsumował: "Bo ciasiem małe dzieci takie sią!"
Rozwalił mnie...
Mam mądrego chłopczyka, tylko ze mną jakby coś "nie halo"...
Wieczorem położyłam się z nim i pogadałam sobie przed snem.
"Myślałem, zie jak cie psieplosię, to pociujeś się lepiej" - powiedział, a ja znowu musiałam przyznać mu rację i przepraszać za swoje zachowanie, bo niestety tym razem to dziecięce "psieplasiam" nie przyniosło efektów... Powiedziałam mu, jak bardzo mi przykro, że powiedziałam te wszystkie niemiłe rzeczy, że nadal będę się starała i że jest dla mnie najważniejszy na świecie.
W takich chwilach zupełnie nie wiem, jak uwolnić się od wyrzutów sumienia, aby z czystym umysłem móc dalej nad sobą pracować, zupełnie nie rozumiem, co znaczy być łagodnym wobec samego siebie... _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
wind_of_hope Moderator
Dołączył: 06 Gru 2006 Posty: 10731
Wysłał podziekowań: 5 Otrzymał 187 podziękowań w 185 postach
|
Wysłany: Sob Kwi 04, 2015 9:52 pm Temat postu: |
|
|
łobuz a co sie stało ze wybuchłas?
zrobił cos nie tak czy nie słuchał polecen?
---
Cytat: | Czemu to ma służyć?.. Dziecko czuje, że ma w nowym otoczeniu cząstkę bezpiecznego domku, coś, co sprawia, że czuje się lepiej, coś, co kocha. |
tak,z tym sie zgodze ale nie wtedy kiedy trzeba te poczucie bezpieczenstwa "oddac,pozyczyc" innemu dziecku.
wowczas wydaje mi sie to głupota...
Dodano po 36 sekundach:
przynosi kawałek domu ...a potem ma dac go komuś innemu..
nie widze tu logiki. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Łobuz
Dołączył: 04 Mar 2010 Posty: 1047
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 3 podziękowań w 3 postach
Skąd: WLKP
|
Wysłany: Pon Kwi 06, 2015 6:15 am Temat postu: |
|
|
Dlatego jestem przeciwna całej tej nauce dzielenia się w taki sposób, jak to zaproponowała pani wychowawczyni... A nie można się dzielić zabawkami przedszkolnymi???????? Przecież dziecko - jeśli będzie chciało, jeśli będzie zaciekawione - samo wymieni się swoją własnością z kimś innym, prawda? Nie musi być do tego przymuszane...
A u mnie już od 3-4 tygodni taki "kryzys" nerwowy...
Chyba mam poważny "nawrót" swojego nerwowego, wybuchowego charakterku. Staram się ogarniać na bieżąco, ale wychodzi mi to gorzej, niż do tej pory... A może przeżywam skok rozwojowy??? Bo na tym nauka i rozwój polegają, nie?..
Adaś był wtedy po prostu bardziej marudzący, ale zdenerwowałam się też jego ciągłym marudzeniem "BAW SIĘ!" Albo ktoś musi się z nim bawić, albo jęczy bez przerwy, albo dopomina się bajek w TV. To, co mu zaproponuję do samodzielnego wykonania, nawet w moim towarzystwie, jest na NIE.
Dlatego tak się wściekłam, bo wydało mi się to już delikatną przesadą, aby dziecko do tego stopnia opierało się wszystkiemu, co mu się zaproponuje, a żądało tego, co ono chce... Nie tak wyglądała nasza zima w domku... Kiedy mama mogła się bawić - to się bawiła. Ale gdy musiałam już iść robić obiad, to zapraszałam Adasia ze sobą do kuchni i tam spędzaliśmy razem czas dalej... Nie było ciągłego jęczenia, marudzenia, dopominania się TV... Niestety po feriach zimowych (mąż był przez 2 tyg. w domu) Adaś tak się "przestawił" na tryb ciągłego zabawiania go, że do tej pory nie może się znów przyzwyczaić, że mama i tata NIE MOGĄ ciągle i ciągle go zabawiać... _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
wind_of_hope Moderator
Dołączył: 06 Gru 2006 Posty: 10731
Wysłał podziekowań: 5 Otrzymał 187 podziękowań w 185 postach
|
Wysłany: Pon Kwi 06, 2015 9:11 pm Temat postu: |
|
|
Łobuz napisał: | A nie można się dzielić zabawkami przedszkolnymi???????? Przecież dziecko - jeśli będzie chciało, jeśli będzie zaciekawione - samo wymieni się swoją własnością z kimś innym, prawda? Nie musi być do tego przymuszane... |
prawda.
Łobuz napisał: | Adaś był wtedy po prostu bardziej marudzący, a |
myslałam ze tylko dziewczynki marudzą i jęczą
mnie przyprawia to o nerw;/
łobuz widzisz ,.
Adas sie przyzwyczaił ze ciągle go ktos zabawia, czy Ty czy mąż i weszło mu to w krew...;/
to jest chyba najgorsze bo potem ciezko cokolwiek samemu zrobic w domu...jak tylko pojdziesz do kuchni to pewnie słyszysz" mamo juz skonczyłas? albo ...mamo kiedy przyjdziesz do mnie".?
Dodano po 1 minutach:
Łobuz napisał: | Adaś tak się "przestawił" na tryb ciągłego zabawiania go, że do tej pory nie może się znów przyzwyczaić, że mama i tata NIE MOGĄ ciągle i ciągle go zabawiać... |
u nas jest identycznie jak jest moja mama.
nauczyła Zu wiecznego zabawiania, wymyslania roznych zabaw i nawet nie pozwoli jej zjesc obiadu bo od razu ciągnie do zabawy.
a wtedy wkraczam ja i mowie "nie! najpierw pozwol babci zjeść a potem idz sie bawic".
przeciez niedlugo wlezie na głowe jak bedzie jej tak pobłażac.
wiem ze babcie takie sa no ale bez przesady.
jakies zasady musza obowiazywac _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
anetka Przyjaciel forum
Dołączył: 12 Kwi 2006 Posty: 1766
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 6 podziękowań w 5 postach
|
Wysłany: Pon Kwi 06, 2015 9:28 pm Temat postu: |
|
|
Oj to trend nwrwowości też na mnie od tygodnia przeszedł. Już czasem nie mogę. Te choróbska dzieci chyba mnie wymęczyły.
Mam tak samo z zabawami, chodz się bawić i tylko chodz się bawić. Chociaż dzisiaj sam poszedł do pokoju i bawił się dzwigiem i jak byli goście to też sam się bawił. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
wind_of_hope Moderator
Dołączył: 06 Gru 2006 Posty: 10731
Wysłał podziekowań: 5 Otrzymał 187 podziękowań w 185 postach
|
Wysłany: Wto Kwi 07, 2015 1:09 pm Temat postu: |
|
|
Anetko nowa zabawka zadziałała _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
anetka Przyjaciel forum
Dołączył: 12 Kwi 2006 Posty: 1766
Wysłał podziekowań: 0 Otrzymał 6 podziękowań w 5 postach
|
Wysłany: Wto Kwi 07, 2015 1:13 pm Temat postu: |
|
|
Wyjątkowo ta zabawka nie jest odłożona po jednym dniu w kąt. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|